„Senior nie widzi, a sklep zarabia”. Pełczyńska-Nałęcz uderza w nieuczciwe promocje

2025-10-03 08:57:41(ost. akt: 2025-10-03 09:02:35)
Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podczas konferencji prasowej w siedzibie resortu w Warszawie.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podczas konferencji prasowej w siedzibie resortu w Warszawie.

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Obara

Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała kontrolę promocji i sposobu prezentowania cen w sklepach. – Analizujemy to pod kątem prawnym – podkreśliła.
Minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz skrytykowała praktyki sklepów, które – jej zdaniem – formułują promocje w sposób wprowadzający klientów w błąd. Jako przykład podała zniżki obwarowane drobnymi warunkami, trudnymi do zauważenia. Zapowiedziała, że rząd analizuje takie działania pod kątem prawnym, by uniemożliwić nadużycia i zapewnić bardziej sprawiedliwe zasady na rynku.

Pod koniec września minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zwróciła uwagę na wprowadzające w błąd promocje w sklepach. Na platformie X skomentowała przykład z popularnej sieci, gdzie cena masła była uzależniona od karty lojalnościowej i drobnych warunków. Podkreśliła, że klienci często nie przeliczają wszystkiego dokładnie, przez co łatwo dają się nabrać, a sklepy osiągają dodatkowe zyski nawet na drobnych kwotach.

We wrześniu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz udostępniła na platformie X zdjęcie, które wcześniej opublikował Tomasz Owczarek z PO. Polityk zwracał uwagę, że ceny promocyjne w sklepach są często prezentowane w sposób wprowadzający w błąd i postulował, by ich wielkość była taka sama jak ceny jednostkowej. Sprawę skomentował także ekonomista Rafał Mundry, który ostro krytykował praktyki popularnej sieci handlowej, nazywając je „czystym scamem” i podkreślając, że od lat nikt nie reaguje na takie działania.

Na początku września UOKiK poinformował, że po skargach klientów wszczął postępowanie wobec sieci Biedronka. Konsumenci zgłaszali m.in. trudności z odczytaniem cen przy zakupach wielosztukowych i nieczytelne informacje o najniższej cenie z 30 dni przed promocją. Prezes urzędu uznał, że etykiety mogły wprowadzać w błąd, dlatego postawił spółce Jeronimo Martins Polska oraz trzem jej menedżerom zarzuty naruszenia praw konsumentów. Biedronce grozi kara finansowa sięgająca nawet 10 proc. rocznego obrotu.

Źródło: next.gazeta.pl