Koniec z reklamową pstrokacizną na Starym Mieście?
2025-09-18 14:00:00(ost. akt: 2025-09-18 13:45:00)
Władze Olsztyna po latach zabierają się za walkę z reklamami, którymi upstrzone jest Stare Miasto.
Wszędobylskie banery reklamowe od lat 90. są stałym elementem polskiego pejzażu. W Olsztynie również rzucają się w oczy. Dlatego ratusz przygotował tzw. uchwałę krajobrazową, która mogłaby uporządkować przestrzeń w mieście. Pierwsze pomysły pojawiły się już w 2016 roku.
To wtedy prezydent Olsztyna powołał zespół roboczy ds. przygotowania uchwały określającej „zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych”. Po co? Żeby miasto było uporządkowane, bez krzyczących i jaskrawych reklam, szczególnie w zabytkowych częściach miasta. „Mamy już przygotowany zbiór zasad i dobrych praktyk, które określają dokładnie, jak i gdzie sytuować reklamy, by nie powodować natłoku informacji i nadmiernej stymulacji sensorycznej. Opisaliśmy rodzaje nośników reklamowych, dopuszczalne wielkości oraz formy dostosowane do istniejącego krajobrazu” – informowali przed laty ratuszowi urzędnicy. „Chcemy uwolnić miasto od nośników, które degradują nasze otoczenie. Oczywiście rozumiemy, że przedsiębiorcy potrzebują zaprezentować swoje produkty czy usługi, ale chcemy, by robili to w sposób przemyślany, dbając o zachowanie ładu przestrzennego i estetyki stolicy Warmii i Mazur”.
Miasto chce parku kulturowego
Później były wzloty i upadki. Każda wersja była komentowana. Opór stawiała m.in. branża reklamowa. Ale nie każdy przedsiębiorca był przeciwny. Odkąd ratusz rozpoczął prace nad uchwałą krajobrazową, wielu przedsiębiorców wizerunek miasta wzięło sobie do serca. Na przykład kwiaciarnia W te Pędy przy ulicy Lanca zamiast na neon zdecydowała się swoją nazwę namalować na fasadzie budynku. Również Rossmann na olsztyńskiej starówce zdjął świecący baner i zastąpił go szyldem dopasowanym do stylu kamienicy.
Później były wzloty i upadki. Każda wersja była komentowana. Opór stawiała m.in. branża reklamowa. Ale nie każdy przedsiębiorca był przeciwny. Odkąd ratusz rozpoczął prace nad uchwałą krajobrazową, wielu przedsiębiorców wizerunek miasta wzięło sobie do serca. Na przykład kwiaciarnia W te Pędy przy ulicy Lanca zamiast na neon zdecydowała się swoją nazwę namalować na fasadzie budynku. Również Rossmann na olsztyńskiej starówce zdjął świecący baner i zastąpił go szyldem dopasowanym do stylu kamienicy.
Teraz władze Olsztyna zdecydowały się na kolejny krok. Proponują utworzenie parku kulturowego Stare Miasto w Olsztynie. W tej sprawie gotowy jest już projekt uchwały rady miasta. „Intencją powołania do życia parku kulturowego jest troska o zachowanie wysokiej jakości krajobrazu kulturowego historycznego obszaru Starego Miasta w Olsztynie wraz z otoczeniem obejmującym tereny zieleni (planty), park Podzamcze oraz obszary z zabudową historycznych przedmieść” – czytamy w uzasadnieniu dokumentu.
Jego autorzy podkreślają, że obszar Starego Miasta w Olsztynie to reprezentacyjne miejsce miasta, jednocześnie „bogate w wartości kulturowe i historyczne, wymagające specjalnych narzędzi do ich ochrony”. „Jednocześnie na terenie tym koncentrują się funkcje mieszkalne, handlowe, kulturalne, turystyczne, rozrywkowe oraz inne usługi świadczone zarówno dla mieszkańców Olsztyna, jak i przyjezdnych” – twierdzą ratuszowi urzędnicy.
Uchwała w swoim założeniu ma zainicjować działania mające na celu podjęcie prac nad utworzeniem parku kulturowego na terenie Starego Miasta.
Lokalni przedsiębiorcy będą mieli trudniej?
Sprawa zostanie poddana pod głosowanie na wrześniowej sesji rady miasta. We wtorek zajęli się nią radni z komisji kultury.
Sprawa zostanie poddana pod głosowanie na wrześniowej sesji rady miasta. We wtorek zajęli się nią radni z komisji kultury.
– Większość mieszkańców, podobnie jak ja, jest za uporządkowaniem wyglądu Starego Miasta. Jednak nie można wylać dziecka z kąpielą. Obawiam się, że mniejsi lokalni przedsiębiorcy będą mieli trudniej pod kątem stawianych wymagań niż duże firmy. A trzeba pamiętać, że reklama jest istotnym czynnikiem przy uruchamianiu swojej działalności – mówi zasiadający w niej radny PiS Przemysław Bałdyga, olsztyński przedsiębiorca z branży reklamowej.
Radny Mirosław Arczak, który uczestniczył w ostatnim posiedzeniu komisji kultury, zaznacza, że proponowana uchwała ma charakter intencyjny.
– Oznacza to początek prac, w trakcie których należy m.in. określić granice parku kulturowego. To ma się odbyć przy współpracy z ekspertami Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Dla mnie jest to narzędzie do sprawiedliwej kontroli nad tym, co się dzieje na tym wrażliwym obszarze, jakim jest Stare Miasto, i odtworzenie jego pewnych elementów. Sprawa reklam to jeden z problemów. Obecna sytuacja zniekształca to, jak ono wygląda i jak funkcjonuje – stwierdza radny Arczak, którego zdaniem nie bez znaczenia jest fakt możliwości skuteczniejszego egzekwowania planowanych rozwiązań.
Już wcześniej wojnę brzydocie i byle jakim reklamom wydały władze Poznania. O tym, jak będą mogły wyglądać reklamy, mówi publikacja urzędu miasta „Szyldownik”. To poradnik dla przedsiębiorców oraz zarządców nieruchomości, który ma być swego rodzaju instrukcja na temat tego, jak zabrać się do projektowania szyldu. Tego typu poradnik to duże ułatwienie dla twórców reklam, zwłaszcza w obliczu przygotowywanej właśnie uchwały krajobrazowej. Ta ma zawierać wytyczne dotyczące tego, jak mają wyglądać reklamy i gdzie mogą być lokalizowane. Wszystko po to, by szyldy i reklamy nie szpeciły więcej miasta.
Grzegorz Szydłowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez