Kosmodrom w Polsce? To strategiczny projekt dla kraju
2025-09-12 11:05:51(ost. akt: 2025-09-12 11:10:01)
To już nie tylko wizja science-fiction. W Polsce rozwijane są projekty rakietowe, które jednak startują z zagranicznych ośrodków. Branża szybko rośnie, a ambicje polskich konstruktorów rosną razem z nią – o czym w rozmowie z Interią opowiada Michał Pakosz, kierownik Działu Technologii Rakietowych w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa.
Globalna firma doradztwa strategicznego McKinsey prognozuje, że do 2035 roku wartość branży kosmicznej na świecie wzrośnie niemal trzykrotnie – z 630 mld dolarów w 2023 roku do 1,8 biliona dolarów. Tymczasem polski sektor kosmiczny w 2024 roku szacowany jest na 2 mld zł.
Według dr Marty Ewy Wachowicz, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), jednym z obszarów, na którym Polska może zwiększyć swój udział w globalnym rynku, jest sektor rakietowy.
Polski kosmodrom dla lotów suborbitalnych?
O możliwościach rozwoju krajowej branży rakietowej rozmawiamy z Michałem Pakoszem, kierownikiem Działu Technologii Rakietowych w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa.
W lipcu ubiegłego roku rakieta BURSZTYN, opracowana przez Instytut, startując z Norwegii, osiągnęła granicę kosmosu. Na 2026 rok polska firma SpaceForest planuje misję suborbitalną własnej rakiety z morskiej platformy u wybrzeży Danii. Loty suborbitalne oznaczają, że statek dociera do kosmosu, ale wraca na Ziemię, w przeciwieństwie do lotów orbitalnych, gdzie statek pozostaje na orbicie.
Ze względu na uwarunkowania geograficzne realizacja lotów orbitalnych z Polski byłaby trudna, ale suborbitalne są możliwe. Pakosz wskazuje, że powstanie polskiego kosmodromu – lądowego lub morskiej platformy startowej – mogłoby wspierać rozwój krajowych konstrukcji rakietowych.
Michał Pakosz wyjaśnia w rozmowie z Interią, że rakiety suborbitalne rzeczywiście docierają w kosmos, a miejsce ich startu można nazwać kosmodromem. Podkreśla jednak różnicę między lotami suborbitalnymi a orbitalnymi.
– Trzeba równolegle rozwijać kompetencje, infrastrukturę i zasoby – zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Z Polski raczej nie polecimy na orbitę. W przypadku rakiety orbitalnej należałoby rozważyć start z zagranicy lub metodę air launch, czyli wystrzelenie rakiety z samolotu – tłumaczy Pakosz.
Loty suborbitalne i polski spaceport
Michał Pakosz podkreśla, że loty suborbitalne, takie jak zeszłoroczny start rakiety BURSZTYN na wysokość 101 km, pozwalają realizować m.in. badania mikrograwitacji, sondaż atmosfery czy testowanie nowych technologii. – Przy sprawdzonych rakietach i odpowiednich systemach bezpieczeństwa takie testy będzie można w przyszłości przeprowadzać z Polski – dodaje.
Pomysł budowy polskiego spaceportu nad Bałtykiem nie jest nowy – w przeszłości w Rąbce koło Łeby testowano rakiety meteorologiczne Meteor. Pakosz zaznacza jednak, że przeszkodą nie są tylko koszty. – Obecnie loty rakietowe w Polsce można prowadzić tylko na poligonach wojskowych. Brakuje regulacji dla komercyjnego funkcjonowania spaceportu. Bez nich jego budowa nie jest możliwa – podkreśla.
Polski kosmodrom: inwestycja strategiczna, nie komercyjna
W rozmowie z Interią Michał Pakosz podkreśla, że jeśli udałoby się pokonać bariery prawno-formalne, polski kosmodrom nie byłby przedsięwzięciem stricte komercyjnym. – To inwestycja strategiczna, wspierająca możliwości testowe. Poligony w Drawsku czy Ustce są mocno obciążone i nie zawsze dostępne – tłumaczy.
Jako przykład takiego strategicznego ośrodka wskazuje Andøya Space Sub-orbital w Norwegii, który pełni funkcje naukowe, wojskowe i komercyjne, a finansowany jest m.in. przez spółki państwowe.
Z polskiego kosmodromu przede wszystkim korzystaliby krajowi konstruktorzy. Obecnie w Polsce rozwijane są trzy główne projekty rakietowe:
BURSZTYN – Instytut Lotnictwa, Sieć Badawcza Łukasiewicz;
PERUN – firma SpaceForest;
Trójstopniowa Rakieta Suborbitalna – Wojskowe Zakłady Lotnicze, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia i ZPS GAMRAT.
Pakosz zaznacza, że to nie pieśń przyszłości – polskie rakiety suborbitalne są rozwijane już teraz.
Michał Pakosz z Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa podkreśla, że polskie rakiety, choć wszystkie są suborbitalne, mają różne zastosowania i nie konkurują bezpośrednio między sobą.
Rakieta konsorcjum WZL, WITU i ZPS GAMRAT jest trójstopniowa i oparta na silnikach na stały materiał pędny, co daje przewagę w zastosowaniach wojskowych.
PERUN to największa z polskich rakiet, zdolna przenosić spore ładunki użyteczne.
BURSZTYN jest projektowany do lotów dedykowanych i częstych startów – kilku rakiet w ciągu jednego dnia, podobnie jak praktykuje NASA.
Pakosz zaznacza, że loty suborbitalne mogą być wykorzystywane do badań mikrograwitacji, sondowania atmosfery czy testowania nowych technologii, a w przyszłości przy dobrze sprawdzonych systemach sterowania takie testy będzie można przeprowadzać z Polski.
Polskie konstrukcje służą także jako nośniki innowacji technologicznych. – Celem budowy BURSZTYNA była demonstracja ekologicznego utleniacza – wysoko stężonego nadtlenku wodoru. Opatentowaliśmy jego produkcję i skomercjalizowaliśmy metodę, wykorzystując ją w projektach dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. To alternatywa dla toksycznych materiałów pędnych stosowanych na świecie, także w satelitach – wyjaśnia Pakosz.
Polscy konstruktorzy patrzą w przyszłość: od suborbitalnych rakiet po dostęp do orbity
Ambicje polskich inżynierów rakietowych nie ograniczają się do lotów suborbitalnych. W rozmowie z Interią Michał Pakosz z Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa wskazuje zarówno krótkoterminowe, jak i długofalowe plany branży.
– Obecnie zbliżamy się do decyzji dotyczących finansowania polskich projektów w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej, w tym wyboru programów na najbliższe trzy lata. Ważne jest kontynuowanie prac nad rozwojem i komercjalizacją napędów rakietowych – mówi Interii Pakosz.
Podkreśla też znaczenie rakiet suborbitalnych jako narzędzia do zdobywania kompetencji w technologii awionicznej, nawigacji i efektywnych napędach, co praktykują m.in. Niemcy wspierając swoje zespoły suborbitalne.
Nie brakuje także planów bardziej ambitnych: – Powinniśmy rozpocząć dyskusję o dostępie do orbity. Jesteśmy członkiem międzynarodowego projektu REACTS w ramach Europejskiego Funduszu Obronnego, dotyczącego systemów rakietowych zdolnych wynieść satelitę na orbitę w ciągu 72 godzin. Rozwój rakiety orbitalnej jest śmiały, ale realny, zwiększyłby innowacyjność polskiej gospodarki i wzmocnił geopolityczną pozycję Polski – podsumowuje Pakosz.
Źródło: Wydarzenia.Interia.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez