Warszawska rzeka skarbów. Miecz z Tarchomina i marmury z potopu

2025-08-21 12:13:22(ost. akt: 2025-08-21 12:18:35)

Autor zdjęcia: PAP

Latem nad Wisłą, na wysokości Tarchomina, wędkarz wypatrzył w nurcie metal. To nie był złom. Z wody wystawał późnośredniowieczny miecz – niemal kompletny, z kulistą głowicą i intrygującym krzyżem na trzpieniu. Znalazca zachował się wzorowo: zadzwonił do konserwatora zabytków i przekazał artefakt. Po konserwacji broń trafi do Muzeum Archeologicznego. Brawo – tak się to robi!
Wisła – dawna autostrada pełna niespodzianek

Zanim powstały A1 i A2, towary płynęły rzekami. Wisła i Odra były arteriami handlu, a „tirami” – szkuty, wielkie płaskodenne barki. Bywało, że ładunki ginęły w wodzie; stąd dzisiejsze znaleziska. Kilka lat temu odsłoniły się nawet relikty XIX-wiecznego mostu między dzisiejszą kładką pieszą a mostem Śląsko-Dąbrowskim.

Poszukiwania zaczęły się od listów króla

W 2009 r. zespół związany z Uniwersytetem Warszawskim – m.in. dr Justyna Jasiewicz i prof. Hubert Kowalski – ruszył na Wisłę, zainspirowany archiwaliami. Z czasów „potopu” zachowała się korespondencja Jana Kazimierza ze starostą warszawskim: Szwedzi splądrowali jego ukochaną Villa Regia (dzisiejszy Pałac Kazimierzowski), rozebrali marmurowy fronton, załadowali łupy na barki… które miały pójść na dno. Król prosił, by udało się je zabezpieczyć, choćby zakopując na brzegu.

Do ekipy dołączyli specjaliści od hydrografii. Najpierw – trzy lata sonarów i profilometrów, później nurkowania. Jesienią 2011 r., w rejonie Cytadeli, Wisła odsłoniła pierwsze „łuki” i progi: kamienne arkady, marmurowe futryny, nadproża, setki kafli posadzkowych. Najgłośniejszym odkryciem było międzyłucze z wielkim „snopkiem” – herbem Wazów. Nikt nie miał wątpliwości: to królewski skarb z pałacu Jana Kazimierza.

Marmury, maskarony, a potem… armaty

Znaleziska pochodziły z polskich kamieniołomów (Chęciny, Dębnik, Zygmuntówka) i z importów z Niderlandów. Z zachwytu wyrywała manierystyczna ogrodowa fontanna z czterema maszkaronami – po 350 latach w mule wyglądała „jak spod igły”. Był też czarny marmur z XVII-wiecznymi rytymi napisami, fragmenty balustrad, kolumn, schodów, ławy ogrodowe i… 250 marmurowych kafli.

Kulminacja przyszła w czwartym sezonie, gdy niski stan wody – najniższy od ponad 200 lat – pozwolił zajrzeć głębiej. Na dnie czekały drewniane koła od armat, elementy wozów, a rok później – same działa. Najcięższe bloki podnoszono śmigłowcem. Do dziś zespół wydobył z Wisły ponad 20 ton zabytków. Trafiały się też „pamiątki” nowsze: XIX- i XX-wieczne butelki, części samolotów z II wojny, pociski moździerzowe (tu do akcji wkraczali saperzy).

W pobliżu natrafiono również na fragmenty drewnianego wraku łączonego kołkami i kwadratowymi nitami. Czy to szkuta ze skarbami? Tego wciąż nie wiadomo. Za to obok leżała cała „ławica” marmurów: elewacje, arkady, parapety, 700-kilogramowe nadproże i trzydzieści kul armatnich.

Najcenniejsze ocalałe kawałki XVII-wiecznej Warszawy

Wydobyte elementy to jedne z nielicznych oryginalnych fragmentów barokowej Warszawy. Przebudowana przez Jana Kazimierza Villa Regia miała marmurowy fronton od strony dzisiejszego Krakowskiego Przedmieścia. Został rozebrany przez Szwedów – i właśnie jego części Wisła przechowała przez stulecia. Po konserwacji marmury trafiły do Muzeum Historii Polski; planowana jest rekonstrukcja frontonu, a przed nim ma stanąć królewska fontanna. To nie złoto i klejnoty – to materialna pamięć miasta.

Marzenia eksploratorów: dwa orły

Są jeszcze dwa „orły”, o których nurkowie myślą najczęściej. Pierwszy – rzeźba orła z barki zbożowej. Piaskarze natrafili na nią w 1906 r.; skrzydło miało im odpaść w dłoniach, a reszta runęła w głębię. Dziś rzeźba zapewne leży pod piaskiem, 5–10 metrów niżej – może kiedyś znów wypłynie.

Drugi – ORP „Orzeł”, polski okręt podwodny zaginiony w 1940 r. na Morzu Północnym. Jego historia to materiał na film: ucieczka przed Niemcami i Sowietami, rejs przez Bałtyk bez map, determinacja załogi. Wciąż jest poszukiwany.

Znalazłeś coś w rzece? Zrób to tak

Nie czyść i nie zabieraj – to może zniszczyć zabytek i jest niezgodne z prawem.

Zadzwoń do wojewódzkiego konserwatora zabytków lub powiadom policję.

Zabezpiecz miejsce w miarę możliwości i poczekaj na specjalistów.

Wisła bywa kapryśna, ale kiedy opuszcza nurt – potrafi opowiedzieć historię Warszawy lepiej niż niejedna kronika. A my mamy obowiązek tych opowieści słuchać i mądrze je chronić.


Źródło: weekend.gazeta.pl