Płoty znikają z brzegów jezior
2025-08-09 10:00:00(ost. akt: 2025-08-08 13:58:20)
Nad jeziorami znikają kolejne ogrodzenia. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Białymstoku prowadzi akcję kontroli i egzekwowania przepisów: ścieżka o szerokości 1,5 metra wzdłuż brzegu publicznych jezior musi zostać wolna. Tylko w 2025 r. sprawdzono dziesiątki lokalizacji, a właściciele wielu działek musieli rozebrać płoty. Kara za łamanie zakazu sięga 7,5 tys. zł, a przy dewastacji brzegów sądy wymierzają dużo surowsze grzywny.
Prawo mówi jasno: 1,5 metra przejścia od linii brzegu
Zgodnie z ustawą – Prawo wodne – nie wolno grodzić nieruchomości przyległych do publicznych wód śródlądowych bliżej niż 1,5 metra od linii brzegu. Zakazane jest też uniemożliwianie przejścia przez ten pas. Przepis, który ma gwarantować powszechny dostęp do jezior, obowiązuje niezależnie od tego, czy właściciel zgadza się na ruch pieszych. To fundament porządku nad polskimi akwenami i punkt odniesienia dla inspektorów podczas kontroli. Kontrole i efekty: dziesiątki rozebranych ogrodzeń, kolejne sprawy w toku
RZGW w Białymstoku od początku roku systematycznie kontroluje brzegi jezior. Bilans z połowy sezonu to 76 postępowań dotyczących grodzenia linii brzegowej. W 34 przypadkach właściciele rozebrali płoty, pięć spraw trafiło do organów ścigania, w jedenastu nie stwierdzono naruszeń, a 26 nadal się toczy. Urząd podkreśla, że wygrodzenia stwarzają również zagrożenie dla bezpieczeństwa wodniaków i turystów, którzy muszą mieć możliwość szybkiego dojścia do brzegu.
RZGW w Białymstoku od początku roku systematycznie kontroluje brzegi jezior. Bilans z połowy sezonu to 76 postępowań dotyczących grodzenia linii brzegowej. W 34 przypadkach właściciele rozebrali płoty, pięć spraw trafiło do organów ścigania, w jedenastu nie stwierdzono naruszeń, a 26 nadal się toczy. Urząd podkreśla, że wygrodzenia stwarzają również zagrożenie dla bezpieczeństwa wodniaków i turystów, którzy muszą mieć możliwość szybkiego dojścia do brzegu.
Mandaty i wyroki: od 7,5 tys. zł administracyjnie po pięciocyfrowe grzywny
Za nielegalne grodzenie można dostać karę administracyjną do 7,5 tys. zł, a przy większej ingerencji w środowisko – np. usypywaniu „dzikich plaż” czy pogłębianiu dna – sprawy kończą się przed sądem. W Piszu za zniszczenie linii brzegowej jeziora Roś trzech sprawców usłyszało grzywny po 10 tys. i 20 tys. zł. To wyroki, które pokazują, że koszt łamania prawa może być znacznie wyższy niż szybkie postawienie ogrodzenia.
Za nielegalne grodzenie można dostać karę administracyjną do 7,5 tys. zł, a przy większej ingerencji w środowisko – np. usypywaniu „dzikich plaż” czy pogłębianiu dna – sprawy kończą się przed sądem. W Piszu za zniszczenie linii brzegowej jeziora Roś trzech sprawców usłyszało grzywny po 10 tys. i 20 tys. zł. To wyroki, które pokazują, że koszt łamania prawa może być znacznie wyższy niż szybkie postawienie ogrodzenia.
Problem nie zniknął: samorządy i NIK wskazują skalę
Samorządowcy z Mazur od lat alarmują, że płoty „wchodzą” do jezior, a szlak wzdłuż brzegu bywa całkowicie odcięty. Burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski mówił, że tylko w jednej wsi Stare Sady potrafi wskazać kilkanaście nielegalnych ogrodzeń, zwracając uwagę na rozminięcie się oficjalnych statystyk z realną skalą zjawiska. Już wcześniejsze kontrole Najwyższej Izby Kontroli, obejmujące 25 jezior, wykazały 75 przypadków grodzeń uniemożliwiających przejście. Dane te dobrze ilustrują, jak długo narastał problem i jak trudna jest jego likwidacja. Co robić, gdy płot blokuje brzeg
RZGW zachęca, by nielegalne ogrodzenia zgłaszać do Wód Polskich. Po potwierdzeniu naruszenia właściciel dostaje nakaz demontażu, a w razie oporu – karę lub zawiadomienie do prokuratury. Urzędnicy przypominają też, że pas 1,5 metra służy wyłącznie przejściu; nie daje prawa do biwakowania czy wędkowania na cudzym gruncie. To prosta zasada, która pozwala łączyć prawo własności z prawem powszechnego dostępu do wód. Sezon egzekwowania, nie zasłon prywatności
Wakacyjne tygodnie to czas wzmożonych kontroli i decyzji o rozbiórce płotów nad jeziorami. Właściciele działek planujący ogrodzenie powinni wcześniej ustalić przebieg linii brzegu i zostawić wymagany pas przejścia, by uniknąć mandatów i procesów. Dla reszty – spacerowiczów, żeglarzy, kajakarzy – tegoroczne działania oznaczają coś prostego: dostęp do brzegu nie jest przywilejem, lecz prawem, które wreszcie bywa skutecznie egzekwowane. al
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez