Profanacja pomnika św. Jana Pawła II w Częstochowie. Miasto umywa ręce?

2025-08-02 08:41:47(ost. akt: 2025-08-02 08:46:35)

Autor zdjęcia: fot. Agnieszka Kołodziejczyk - niezalezna.pl

Największy na świecie pomnik św. Jana Pawła II, stojący w częstochowskim Parku Miniatur Sakralnych, został zdewastowany – wandale domalowali na twarzy figury tatuaż przypominający wzór Mike’a Tysona. Mimo oburzenia społecznego, władze miasta odmawiają interwencji, tłumacząc się prywatną własnością terenu.
Największy na świecie pomnik św. Jana Pawła II, znajdujący się w częstochowskim Parku Miniatur Sakralnych, został zniszczony. Choć figura została pomalowana czarną farbą i oszpecona wzorem przypominającym tatuaż Mike’a Tysona, władze miasta nie podejmują żadnych działań. Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica), który w 2013 roku osobiście uczestniczył w odsłonięciu pomnika, dziś dystansuje się od obiektu.

– Pytam, czym stała się Częstochowa, skoro pozwala, by Papież – najbardziej rozpoznawalny Polak na świecie, jej honorowy obywatel – był przedstawiany z tatuażem na twarzy jak u Mike’a Tysona... Czy to jeszcze Częstochowa – czy już tylko adres na mapie Polski bez pamięci i bez odwagi – mówi w rozmowie z „Niezależną” dr Artur Dąbrowski, wieloletni prezes Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej.

Park Miniatur Sakralnych otwarto w sierpniu 2011 roku na stokach dawnego kamieniołomu przy ul. Złotej. Na terenie parku znalazło się 17 miniatur najważniejszych budowli sakralnych świata, wykonanych w skali 1:25 i 1:10 – w tym repliki Placu św. Piotra, Bazyliki Grobu Świętego i katedry w Santiago de Compostela. Największą atrakcją była jednak 13,8-metrowa, ważąca 10 ton statua św. Jana Pawła II – największa tego typu figura na świecie. Jej fundatorem był przedsiębiorca Leszek Łysoń, który w ten sposób chciał podziękować Papieżowi za uratowanie życia swojego syna podczas wakacji w Chorwacji.

Pomnik odsłonięto 13 kwietnia 2013 roku, a o wydarzeniu informowały media nie tylko w Polsce, ale także brytyjskie BBC i niemiecki Der Spiegel. Uroczystość zgromadziła licznych gości, w tym prezydenta Matyjaszczyka, aktora Jerzego Zelnika oraz metropolitę częstochowskiego abp. Wacława Depo.

Inwestorem parku była spółka MTK Morion z Wieliczki, powiązana z Łysoniem. Firma kupiła od miasta 16 ha gruntu. Park funkcjonował jako całoroczna atrakcja turystyczna, jednak został zamknięty w 2020 roku. Od tego czasu obiekt popada w ruinę, a sakralne miniatury niszczeją. Spółka planowała sprzedaż terenu oraz przeniesienie miniatur do innych lokalizacji, ale do transakcji nie doszło. Próby kontaktu z właścicielem zakończyły się niepowodzeniem.

Kilka tygodni temu figura św. Jana Pawła II została zdewastowana – chuligani pomalowali jej twarz czarną farbą, tworząc groteskowy rysunek przypominający tatuaż Mike’a Tysona. Zapytaliśmy więc władze miasta, jakie kroki zamierzają podjąć w tej sprawie.

– Działka, na której powstał park miniatur wraz z pomnikiem, jest własnością prywatną. Miasto nie ma żadnych podstaw prawnych do interwencji – odpowiada Marcin Breczko z Biura Prasowego Urzędu Miasta Częstochowy. – Park Miniatur Sakralnych nie funkcjonuje od kilku lat, a teren stał się miejscem działalności wandali. Trudno dziś uznać to miejsce za wizytówkę Częstochowy.

Dr Artur Dąbrowski nie kryje oburzenia: – Na twarzy figury św. Jana Pawła II domalowano tatuaż, tworząc karykaturę świętości. To nie jest zwykły akt wandalizmu, lecz profanacja symbolu, który dla milionów ludzi na całym świecie jest uosobieniem godności i wiary. Fakt, że władze miasta odcinają się od sprawy, to wyraz obojętności wobec dziedzictwa, które uczyniło Częstochowę duchową stolicą Polski.

– Słyszymy, że to teren prywatny, a właściciel jest z Wieliczki. Ale to Częstochowa musi się dziś wstydzić. To miasto Papieża – podkreśla Dąbrowski. – Każdy dzień, w którym ten pomnik stoi w takim stanie, jest dniem hańby. Częstochowa nie może być „miastem papieskim” tylko na plakatach. Albo bronimy świętości, albo pozwalamy ją ośmieszać. Jeśli władze nie reagują na profanację, to nie jest już przypadek, lecz zdrada.

Marcin Breczko z UM Częstochowy przyznaje: – Nie mamy wiedzy o planach właściciela wobec tego terenu. Urząd nie otrzymał żadnej korespondencji w tej sprawie.

źródło: niezależna.pl