"Nasi chłopcy"? Prof. Nowak: czysto niemiecki punkt widzenia

2025-07-16 15:44:25(ost. akt: 2025-07-16 15:58:00)
prof. Andrzej Nowak, historyk i publicysta

prof. Andrzej Nowak, historyk i publicysta

Autor zdjęcia: Fratria

„To jest czysto niemiecki punkt widzenia na to zagadnienie, punkt widzenia Rzeszy, który nie powinien być punktem widzenia historyka spoglądającego na II wojnę światową” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak. Historyk w ten sposób odniosł się do otwartej w Gdańsku wystawę „Nasi chłopcy”.
W piątek w Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku odbył się wernisaż wystawy „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, której ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy zostali wcieleni do armii III Rzeszy.

Wystawę skrytykował m.in. prezydent Andrzej Duda, wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oraz były szef MON Mariusz Błaszczak.

Do sprawy odniósł się we wtorek prezes PiS, który także skrytykował ekspozycję. W swoim wpisie na platformie X Kaczyński nawiązał jednocześnie do ostatnich wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna, w których zakwestionował on dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim, nazistowskim obozie Auschwitz-Birkenau. W sprawie wypowiedzi Brauna śledztwo wszczął IPN.

„Czy to skoordynowana akcja? Najpierw Braun kwestionujący Holokaust i zbrodnie w Auschwitz, a teraz ludzie koalicji 13. grudnia tworzący skandaliczną wystawę »Nasi Chłopcy«, która ma podprogowo rozmyć odpowiedzialność za tragedię II wojny światowej, a wręcz przypisać ją Polakom” - napisał Kaczyński.

Jego zdaniem to „uderzenie w polską rację stanu i podważanie oczywistych faktów historycznych”. „Oburzające jest, że ten proceder legitymizują ludzie sprawujący w Polsce władzę. To wiele mówi...” - stwierdził Kaczyński.

Niemiecki punkt widzenia


"To jest czysto niemiecki punkt widzenia na to zagadnienie, punkt widzenia Rzeszy, który nie powinien być punktem widzenia historyka spoglądającego na II wojnę światową” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak. Historyk w ten sposób ocenia otwartą w Gdańsku wystawę „Nasi chłopcy”, która dotyczy wcielanych do Wermachtu Polaków. „Sądzę, że działania władz samorządowych Gdańska, od wielu już lat układają się w pewien dość spójny obraz. Obraz radykalnie sprzeczny z tym, co można nazwać polską racją stanu" - wskazuje prof. Andrzej Nowak w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

O to, jaki był cel tej wystawy trzeba zapytać tych, którzy zlecili jej przygotowanie i otwarcie. Niewątpliwie służy ona niemieckiej polityce historycznej — zaznacza.


W czasie dzisiejszego protestu, jaki zorganizowano przed Ratuszem Głównego Miasta w Gdańsku wz. z otwartą wystawą „Nasi chłopcy” manifestujący podkreślali, że miliony Polaków szło do walki przeciwko niemieckiemu najeźdźcy, przeciwko Wermachtowi. Radna sejmiku wojewódzkiego Natalia Nitek-Płażyńska podkreślała, że „nasi chłopcy nie chcieli być wcielani do niemieckiego wojska. Dlaczego zatem władze Gdańska serwują Polakom i tysiącom zagranicznych turystów, którzy będą zwiedzą tę wystawę, przekaz rodem z filmów propagandowych III Rzeszy Niemieckiej?

"Sądzę, że działania władz samorządowych Gdańska, od wielu już lat układają się w pewien dość spójny obraz. Obraz radykalnie sprzeczny z tym, co można nazwać polską racją stanu i historyczną prawdą o Polakach zamieszkujących Gdańsk, jako głównym układzie odniesienia dla współczesnego spojrzenia na historię tego miasta. Polaków, którzy byli eksterminowani, zabijani m.in. w Piaśnicy oraz w innych miejscach. Te zagadnienia jakoś nie przykuwają uwagi władz samorządowych Gdańska. Raczej podkreśla się dumę z Wolnego Miasta Gdańska, choć tych powodów do dumy być tu nie powinno" - podkreśla historyk PAN.

"To powinien być wielki wstyd związany z historią Wolnego Miasta Gdańska. I chcę to podkreślić, ponieważ był to ten punkt, w którym Adolf Hitler i jego partia uzyskała tu największe poparcie w skali całej III Rzeszy. To nie jest powód do dumy, do podkreślania dumy z historii Wolnego Miasta Gdańska. Ten sztuczny twór, utworzony na podstawie traktatu pokojowego w Wersalu miał częściowo zaspokoić niemieckie apetyty na utrzymanie kontroli nad Gdańskiem. W istocie nie zaspokoił woli ludności niemieckiej, która chciała po prostu wrócić do Rzeszy, nawet z Adolfem Hitlerem. Jeżeli w Polsce w 2025 roku mamy czcić, czy choćby szanować ten punkt widzenia, to znaczy, że włodarze miasta Gdańska oraz odpowiedzialni za tę wystawę bardzo różnie rozumieją prawdę historyczną i polską rację stanu niż ja ją rozumiem" - podsumowuje prof. Andrzej Nowak.

wPolityce.pl/PAP/red.