Odwracanie historii i plucie Polakom w twarz
2025-07-14 15:15:48(ost. akt: 2025-07-14 15:25:37)
W piątek w Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku odbył się wernisaż wystawy „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, której ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy zostali wcieleni do armii III Rzeszy.
W poniedziałek na portalu społecznościowym X, wicepremier Kosiniak-Kamysz napisał, że „wystawa w Muzeum Gdańska »Nasi chłopcy« dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci”. Jego zdaniem „nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach” - napisał.
Wystawę w gdańskim muzeum w poniedziałek skrytykował również były szef MON Mariusz Błaszczak, który na portalu X napisał, że jest „to jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej”.
Dodał, że „tego rodzaju wystawy to próba przekłamania historii”. Podkreślił, że „Nasi chłopcy” bronili Polski i ginęli od niemieckich dział, a nie zakładali mundury Wermachtu czy SS.
We wpisie dodał, że jest „to nie jest tylko źle zorganizowana wystawa – to polityczna prowokacja i kolejny dowód, że »strażnicy pamięci« spod znaku Koalicji 13 grudnia realizują niemiecką agendę historyczną. Takie narracje są niebezpieczne: niszczą polską pamięć i rozmywają odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej” - napisał.
Błaszczak zaapelował: „powiedzmy stanowcze NIE projektom, które zamiast bronić pamięć – zakłamują historię”.
W ubiegłym tygodniu muzeum zapowiadając wydarzenie napisało, że na powierzchni 200 mkw. zgromadzono oryginalne eksponaty, fotografie, nagrania, instalacje artystyczne oraz osobiste pamiątki rodzinne. Wystawie towarzyszy również program wydarzeń o charakterze naukowym i edukacyjnym. Wystawa podzielona została na trzy główne części: „W Rzeszy”, „Ślady” i „Głos”.
Podano wówczas, że ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy.
Kurator wystawy dr Andrzej Hoja z Muzeum Gdańska, cytowany w komunikacie podkreślił, że jest to wystawa o kimś bliskim, za kogo bierzemy odpowiedzialność i nie godzimy się na zapomnienie – i, co może się wydawać nieoczywiste, również o nas samych.
„To opowieść o pokoleniach dorastających w cieniu przemilczeń, o potomkach, którzy próbują dziś zrozumieć decyzje swoich dziadków i pradziadków” - powiedział.
Współautor wystawy, z-ca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej dr Janusz Marszalec, cytowany w komunikacie przypomniał, że wielu Pomorzan, którzy zdezerterowali i dołączyli do aliantów, pozostało po wojnie na Zachodzie.
„Ci, którzy wybrali powojenną Polskę, a temat ich służby mógł wzbudzać podejrzenia – często palili dokumenty, niszczyli fotografie, ukrywali odznaczenia. Niektórzy, jak Tony Halik, budowali zupełnie inną wersję swojej wojennej historii” - powiedział.
Dyrektor Muzeum Gdańska prof. Waldemar Ossowski, również cytowany w komunikacie zaznaczył, że najnowsza wystawa dotyczy doświadczeń przemilczanych zarówno w przestrzeni publicznej jak i domowej.
„Dla wielu mieszkańców Pomorza Gdańskiego temat służby w niemieckiej armii wydawał się zbyt niebezpieczny, by mówić o nim otwarcie – pozostał w ukryciu, co miało zapobiec kłopotom. W zaufanym środowisku nie stanowił tabu, jednak w wielu rodzinach wyparto go zupełnie” - ocenił wówczas.
Wystawa powstała dzięki współpracy Muzeum Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie, w oparciu o zbiory muzeów pomorskich oraz kilkudziesięciu rodzin z Pomorza i Gdańska.
Do wystawy odniosło się również Ministersto Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które zamieściło komentarz w serwisie X.
„Wystawa »Nasi chłopcy« prezentowana przez Muzeum Gdańska przywraca pamięć o Polakach, którym podmiotowość została przemocą odebrana, i o których na całe dekady zapomniano. Wystawa przybliża losy dziesiątków tysięcy Polaków, przymusem wcielonych do Wehrmachtu. Ogromna część z nich zdezerterowała, zasilając później szeregi Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Misją instytucji takich jak muzea jest rzetelne i kompleksowe prezentowanie historii, często dotyczącej tematów trudnych i do tej pory przemilczanych” - napisał resort.
„Zarzuty o przekłamywanie historii, które forsowanie są przez część sceny politycznej są nie tylko szkodliwe - podważają zaufanie do instytucji, których fundamentalnym zadaniem jest strzeżenie prawdy historycznej. Instytucje muzealne kierują się etosem badawczym, opartym na weryfikacji źródeł, analizie faktów i prezentowaniu różnorodnych perspektyw. Przeszłość powinna być i jest opowiadana przez polskie instytucje kultury w sposób rzetelny, a nie taki, w którym wykorzystywane są wygodne narrację polityczne” - dodano.
PAP/red.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez