Co dalej z parkingiem na Nowowiejskiego w Olsztynie?
2025-07-12 10:00:00(ost. akt: 2025-07-11 14:02:10)
Parking przy Nowowiejskiego w Olsztynie trwa, choć miał zniknąć. Wojciech Kozioł, legenda miasta, nie wydał placu, choć kosztuje go to mnóstwo nerwów. Ludzie dzwonią z całej Polski, bo w Olsztynie parking to wciąż sprawa niezamknięta.
Minęło kilka dni od chwili, gdy Olsztyn miał zamknąć jeden z ostatnich parkingów strzeżonych w centrum miasta. Miało być prosto: właściciel, Wojciech Kozioł, miał zdemontować ogrodzenie, budkę i przekazać teren Zarządowi Dróg, Zieleni i Transportu. Kozioł się uparł. I parkingu nie wydał.
— Nie dostałem żadnego oficjalnego pisma — mówi dziś w rozmowie z „Gazetą Olsztyńską”. — Dowiedziałem się z lokalnych mediów, że ratusz planuje kolejne wezwanie, a potem sąd. Wie pan, co to dla mnie znaczy? Że wszystko ciągle wisi na włosku. I kosztuje mnie to kupę zdrowia.
Parking działa, ale prowadzenie go bez pewności jutra to codzienny stres. Kozioł, który od dekad znany jest w Olsztynie nie tylko jako parkingowy, ale też jako nieustępliwy przeciwnik Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej, nie odpuszcza. W latach 90. i 2000. wielokrotnie wywieszał banery, pisał hasła, stawał za to przed sądem. — Ludzie pamiętają, że nie boję się walczyć. I teraz też nie odpuszczę — zapowiada.
Co dzień na parkingu kręcą się nie tylko mieszkańcy pobliskich kamienic, lekarze i rehabilitanci, ale i stali klienci z całej Polski. — Wczoraj rano zadzwonił do mnie facet z Wrocławia. Rezerwował miejsce, bo przyjeżdżają z żoną na rowery. Powiedział, że Warmia to najładniejsze trasy w kraju. I co? Ma auto z rowerami zostawić na klepisku? — pyta Kozioł. — Ja nie mam dnia bez kilku rezerwacji. Ludzie dzwonią z drugiego końca Polski — dodaje.
Przypomnijmy. Pod koniec stycznia rada miasta przegłosowała włączenie terenu do Strefy Płatnego Parkowania. Argument: rotacja, większy obrót aut, porządek. Tylko że obok parkingu od lat rozciąga się dzikie klepisko, na którym nikt nie pobiera opłat. — Klepisko dalej jest darmowe. Tam są kradzieże, rozboje. U mnie nikt auta nie ruszy — mówi Kozioł.
Kiedy 1 lipca urzędnik ZDZiT przyszedł odebrać teren, parking był pełny. Na miejscu byli też mieszkańcy i dziennikarze. Kozioł pokazał skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, którą złożył jeden z mieszkańców. Protest? Był i to głośny. — Ten parking jest potrzebny ludziom. Prowadzę go 32 lata i nie oddam. Będę walczył — mówił wtedy Kozioł.
Jak wygląda dziś sytuacja? Parking działa, auta stoją, a Kozioł płaci czynsz. — Płacę 3608 zł. Jeśli mi naliczą podwójny, to będą chcieli mnie udusić finansowo. Ale dopóki sąd się nie wypowie, nikt mnie stąd nie wyrzuci — mówi.
Czy zaskarżenie uchwały Rady Miasta do WSA przerwało bieg decyzji o zamknięciu parkingu? O sprawę zapytaliśmy Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu. — Oddzielną procedurą są działania, które podejmuje dotychczasowy dzierżawca przed WSA, i ma do tego prawo. Uchwała Rady Miasta zmieniająca przeznaczenie terenu dotyczyła Strefy Płatnego Parkowania. Natomiast ZDZiT realizuje proces dzierżawy w ramach obowiązujących przepisów. Umowa została zakończona — stwierdza Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT.
Co będzie dalej? Kozioł mówi, że nie składa broni. — Ja się nie poddam. Ludzie chcą tego miejsca. Dzwonią, przyjeżdżają, rezerwują. Nie po to przez lata pilnowałem każdej bramy, żeby teraz postawić słupek i udawać, że wszystko jest w porządku.
Jan Berdycki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez