Próba reanimacji szpitala miejskiego w Olsztynie

2025-06-29 12:00:00(ost. akt: 2025-06-27 14:48:10)
Szpital miejski w Olsztynie

Szpital miejski w Olsztynie

Autor zdjęcia: UM Olsztyn

Rosnące koszty, inflacja oraz ustawowe regulacje płacowe są najważniejszymi przyczynami pogarszającej się sytuacji i ujemnego bilansu Miejskiego Szpitala Zespolonego. Narastające od lat zadłużenie tej placówki osiągnęło w 2023 roku poziom 37,2 mln zł. Sprawą finansów placówki zajmą się radni na sesji rady miasta, która odbędzie się dzisiaj, 25 czerwca. Zapoznali się już z raportem za 2024 rok.
„Rachunek zysków i strat za okres od dnia 1 stycznia 2024 roku do dnia 31 grudnia 2024 roku wykazuje stratę netto w wysokości 9 201 049,62 złotego” — czytamy w sprawozdaniu finansowym Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie. „Zaprezentowane wskaźniki potwierdzają trudną sytuację majątkową i finansową badanej jednostki na dzień 31 grudnia 2024 roku. Wskaźniki płynności finansowej kształtują się znacznie poniżej wielkości pożądanych. Zobowiązania krótkoterminowe były o prawie 26 000 000 złotych wyższe niż suma należności i inwestycji krótkoterminowych. Szpital, naszym zdaniem, wymaga znacznego dokapitalizowania”.

Plan naprawczy nie zadziałał?
Władze Olsztyna próbowały na wiele sposobów poprawić kondycję placówki. Finansowym kłopotom miał zaradzić plan naprawczy. Jego autorzy wskazali kilka działań, które zamierzali podjąć. Pierwsze z nich to m.in. zakup sprzętu medycznego i dostosowanie pomieszczeń do wykonywania zabiegów i badań w ramach działalności ambulatoryjnej. Szpital planował także sięgnąć po środki z Krajowego Planu Odbudowy. W ten sposób chciał sfinansować zakup robota operacyjnego wartego około 15 000 000 złotych. Kolejne działania to utworzenie kilku poradni. W grę wchodziły poradnie ortopedyczna, osteoporozy oraz tomografii komputerowej. Kierownictwo szpitala chciało jednocześnie zlikwidować łóżka na oddziałach ginekologii, ginekologii onkologicznej i położnictwa. Niestety, żadne działania nie zaradziły do tej pory złej kondycji finansowej placówki. Nie widząc szans na poprawę, do dymisji podał się Rafał Laszczak, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie.

— Szpital musi istnieć. To jest nasz priorytet. Inną sprawą jest to, w jakiej ma to być formie. Istnieją różne założenia. Jedno z nich zakłada konsolidację szpitali funkcjonujących w Olsztynie. Pojawił się pomysł stworzenia jednej dużej placówki klinicznej — przekazała Ewa Zakrzewska, wiceprzewodnicząca rady miasta, zasiadająca w radzie społecznej Miejskiego Szpitala Zespolonego z ramienia samorządu.

Inne szpitale też mają problemy
Niewielką pociechą jest to, że podobne placówki w Polsce często mają jeszcze większe problemy. Na przykład Szpital Miejski w Toruniu na koniec 2023 roku miał 105 000 000 złotych długu. Sprawą sytuacji finansowej swoich szpitali zajmowali się także radni powiatu olsztyńskiego. Samorząd prowadzi dwie placówki: w Biskupcu i Dobrym Mieście.

— Po raz pierwszy stoimy przed dylematem, co zrobić, żeby zachować płynność w Szpitalu Powiatowym w Biskupcu, bo jest ona zagrożona. Nie wynika to z tego, że szpital jest źle zarządzany, tylko z tego, że jest zbyt mało środków i zbyt małe są wyceny usług, które są świadczone. Nie są też płacone nadlimity, które szpital wykonuje — informował starosta Andrzej Abako.
Dodał, że powiat będzie musiał zaciągnąć pożyczkę w banku, żeby szpital w Biskupcu zachował płynność finansową. Każda złotówka liczona jest również w dobromiejskiej placówce. Przypomnijmy, że od 1 kwietnia 2024 roku tamtejszy szpital przejął opiekę paliatywną, którą przez 12 lat fundacja Zakonu Maltańskiego oferowała w barczewskim Centrum Pomocy Maltańskiej pw. bł. Gerarda.

— Planowana strata już po przejęciu tej placówki wyniosła 2 200 000 złotych. Po października jest to kwota 1 200 000 złotych. Wynika to z tego, że Narodowy Fundusz Zdrowia niestety nie płaci nam za tzw. świadczenia ponad limity. Liczę, że zostaną one sfinansowane — poinformowała na grudniowej sesji rady powiatu Agnieszka Jarzębińska, dyrektor Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Dobrym Mieście. — Jeśli nie, to trzeba będzie się zastanowić nad zmniejszeniem liczby łóżek w zakładach opiekuńczo-leczniczych do takiej, jaką mamy w umowie, żeby tych kosztów nie generować. Pierwszy kwartał przyszłego roku będzie decydujący, jeśli chodzi o to, w którym kierunku mamy iść.

Czarne chmury zbierają się także nad szpitalem w Nidzicy.
Grzegorz Szydłowski