Włoski kodeks dla pupila. Koniec z traktowaniem psa jak fotela

2025-06-23 16:33:55(ost. akt: 2025-06-23 16:38:00)

Autor zdjęcia: Berkay Gumustekin on Unsplash

We Włoszech nastała prawdziwa rewolucja prawna – nie, nie chodzi o dzieci, emerytury czy gospodarkę. Chodzi o... zwierzęta. Od teraz czworonogi, pierzaste czy łuskowate stworzenia nie są już traktowane jak meble, sprzęt AGD ani – o zgrozo – własność człowieka. Włoski Senat uznał je za istoty czujące, którym przysługują prawa i ochrona, o jakiej wielu ludzi może tylko pomarzyć.
29 maja senatorowie, z poważnymi minami, przyjęli ustawę, która przewiduje surowe kary za wszelkie przewinienia wobec zwierząt: od znęcania się, przez nielegalne walki, aż po trzymanie psa na łańcuchu. Autorką tej zmiany jest Michela Vittoria Brambilla – była minister turystyki, a obecnie mama wszystkich futrzaków z ramienia partii "My Umiarkowani".

Za dręczenie psa – do więzienia.

Nowe prawo nie żartuje: za zabicie zwierzęcia grozi do 4 lat odsiadki i grzywna do 60 tys. euro. Za porzucenie pupila – nawet 30 tys. euro. Trzymanie psa na łańcuchu? 5 tys. euro. Walki zwierząt? 4 lata za kratkami.

Włoski wymiar sprawiedliwości nie uznaje już "usprawiedliwionej agresji" wobec kociaka, który zrzucił wazon. Co więcej, zwierzęta nie mogą być uśmiercane „z automatu” – nawet jeśli trafiły do schroniska, ich los najpierw rozstrzyga sąd. A organizacje prozwierzęce mają prawo do apelacji.

Pet parenting, czyli tata pudla i mama jamnika

Włosi poszli o krok dalej niż tylko „ochrona praw zwierząt”. Pojęcie „właściciel psa” to już przeszłość – teraz mówimy o „mamma di cane” i „papà di gatto”. Pet parenting rozkwita: zwierzęta obchodzą urodziny, mają profile w social mediach, chodzą do spa i dostają karmę premium, której skład zawstydza niejeden lunchbox z biura.

Według badań, aż 79 proc. Włochów uważa swojego pupila za członka rodziny, choć – jak zastrzegają – to nie znaczy, że nie chcą dzieci. Po prostu ich synek ma cztery łapy, a córeczka mówi „miau”.

Zwierzę nie zabawka

Ustawodawcy nie kryją: zmiana prawa to efekt kulturowej rewolucji. We Włoszech żyje ponad 65 milionów zwierząt domowych. W statystykach pies wypada lepiej niż niejeden polityk – na czterech obywateli przypada jeden mikrochipowany czworonóg. I tak jak nie zostawia się niemowlaka na poboczu autostrady, tak samo – zdaniem Brambilli – nie zostawia się psa, jadąc na wakacje do Toskanii.

A jednak, mimo całej tej miłości, każdego lata schroniska przeżywają oblężenie. Powód porzucenia? „Nie mam już czasu”, „Dziecko się urodziło”, „On dużo szczeka”, „Jadę nad morze”. Zwierzęta znajdują się w pudełkach po butach, przywiązane do barierek, zamknięte w samochodach. Miłość miłością, ale selfie z hotelu w Rimini ważniejsze.

Kary jak dla mafii

Nowa ustawa pozwala też na zastosowanie wobec recydywistów (czyli tych, którzy wyjątkowo brutalnie traktują zwierzęta) środków jak wobec mafii – konfiskata mienia, zakaz zbliżania się do psów, może nawet podsłuch w legowisku. To nie żart – ustawodawcy serio uznali, że sadysta z kagańcem w bagażniku zasługuje na poziom uwagi jak boss Ndranghety.

I jeszcze egzotyczne jaszczurki – nie, nie możesz mieć krokodyla

Nowe przepisy przewidują też kary za trzymanie zakazanych gatunków egzotycznych. Jeśli więc ktoś marzył o domowym skorpionie z Kolumbii, czas się z tym rozstać – inaczej grozi konfiskata i słony mandat.

Zwierzęta tak, dzikie – niekoniecznie

Choć ustawa robi sporo dla domowych pupili, gorzej mają dzikie zwierzęta. Organizacje WWF i Legambiente biją na alarm: unijna dyrektywa wymaga, by również kłusownictwo i handel zagrożonymi gatunkami były ścigane z urzędu – a tu nadal brak odpowiednich przepisów. Ustawodawcy skupili się raczej na jamnikach niż na wilkach.

Czy nowa ustawa działa?

Przepisy są surowe. Ale pytanie, które stawia prezeska ENPA, Carla Rocchi, pozostaje aktualne: czy prawo zmieni mentalność? Bo wciąż pokutuje przekonanie, że pies to fajna zabawka, dopóki nie trzeba z nim iść na deszczu na spacer. A kot? Super, dopóki nie drapie kanapy.

Rocchi apeluje: „Przestańcie kupować. Adoptujcie. Zwierzę to nie gadżet z wystawy”.


Źródło: onet