Wilki pod Kisielicami? Burmistrz ostrzega: zamknij psa na noc, bo wataha krąży tuż za płotem

2025-06-20 19:00:00(ost. akt: 2025-06-20 14:27:31)

Autor zdjęcia: gov

Sobiewola, Limża i okoliczne wsie aż huczą od plotek: w poprzedni weekend miało dojść do zagryzienia zwierząt gospodarskich, a ślady wskazują na wilki.
Burmistrz Beata Lejmanowicz wydała pilny apel do mieszkańców o zabezpieczenie psów, kotów i drobnego inwentarza. To pierwsze tak poważne ostrzeżenie w gminie Kisielice od lat, ale wcale nie odosobnione w regionie, gdzie populację wilka urzędnicy szacują dziś na około 160 osobników.

Choć w pamięci mamy bajki o groźnym wilku, fachowcy podkreślają, że te drapieżniki nie szukają kontaktu z człowiekiem. Problem pojawia się, gdy zwabi je łatwy posiłek pod postacią niezabezpieczonego kosza na odpadki albo uwięzionego na łańcuchu psa. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie wskazuje, że Warmia i Mazury są dziś domem dla mniej więcej 160 wilków, przy czym dokładny stan waha się, bo młode wilki potrafią w kilka dni przemieścić się o kilkadziesiąt kilometrów
To wciąż stosunkowo niewielka liczebność, ale wystarczy, by co roku odnotowywać po kilkaset zgłoszeń o zagryzionych cielętach, owcach czy wiejskich kundlach.

Dlaczego właśnie teraz Kisielice? Leśnicy tłumaczą, że początek lata to czas, gdy ubiegłoroczne młode opuszczają macierzyste watahy i szukają własnych terytoriów. Wataha, która pojawiła się między Sobiewolą a Limżą, najprawdopodobniej migruje z kompleksów leśnych w kierunku doliny Liwy. Dla mieszkańców oznacza to proste środki zapobiegawcze: pies do budy lub domu po zmroku, kot na noc do środka, a resztki jedzenia do zamkniętego kubła.

Lasy Państwowe przypominają, że wilk atakuje tylko w ostateczności. Jeśli spojrzysz mu w oczy, podnieś ręce, zagwiżdż, krzyknij i zrób kilka kroków w tył – w dziewięciu przypadkach na dziesięć drapieżnik odskoczy i zniknie w zaroślach. Kluczowa jest też prozaiczna higiena obejścia: szczelne pojemniki na odpady, zamykane bramy, brak karmy dla psów rozsypanej przy budzie
Samorząd Kisielic zapewnia, że chce informować, a nie straszyć. Urzędnicy przy ul. Daszyńskiego 5 proszą o każde zdjęcie, nagranie lub świeży trop, bo pozwoli to zweryfikować, czy rzeczywiście obserwujemy wilka, czy tylko dużego bezpańskiego psa. Przypadki realnego zagrożenia dla ludzi należy od razu zgłaszać również policji. Prawo chroni wilka, ale gdy zwierzę staje się niebezpieczne, gmina może wystąpić o zgodę na jego odstrzał lub odłowienie.

Spacerowiczu, nie panikuj: w Samborowie pod Ostródą samotny wilk przeszedł ulicą i zniknął bez szkody – wystarczyło, że mieszkańcy zachowali dystans i głośno dali znać, że teren jest „zajęty”. Taki sam rozsądek i odrobina profilaktyki powinny wystarczyć w Kisielicach. A jeśli jednak usłyszysz nocą niepokojące wycie – przypomnij sobie słowa leśników: wilk boi się człowieka bardziej, niż człowiek wilka. I trzymaj drzwiczki od kurnika solidnie zamknięte.

al
fot. Lasy Państwowe