ZAKŁAMANE SONDAŻE: PRZED I PO (!) WYBORACH
2025-06-14 10:38:34(ost. akt: 2025-06-14 10:39:23)
Trzeba wreszcie powiedzieć, że w Polsce sondażowy król jest nagi, trawestując Hansa Christiana Andersena. U nas są kpiny, nie sondaże. Konkretne pytanie: kto bowiem przegrał najbardziej wybory prezydenckie? Trzaskowski? PO?
Owszem, przegrali, ale nie najbardziej, bo kandydat tej partii na pierwszego obywatela zachowuje fotel prezydenta Warszawy, a ona sama dalej rządzi. Największą porażkę zanotowały... sondażownie różnej maści. Wszystkie myliły się na potęgę.
Żadna, nawet w przybliżeniu, nie przewidziała wyników pierwszej tury. Ba, w drugiej IBRiS i OBOP dawały kilkanaście procent przewagi pana Rafała nad panem Karolem! Cóż, może to skrajny nieprofesjonalizm? Nie należy tego wykluczać, biorąc pod uwagę, że ta ferajna myli się przy każdych wyborach.
Dosłownie: przy każdych!
Dosłownie: przy każdych!
Proszę sprawdzić, jak ktoś nie pamięta lub nie wierzy. Albo jest też równie źle albo i gorzej: te wszystkie IBRiS-y, CBOS-y, OBOP-Y, OGB-y po prostu być może świadomie nami manipulują? Chcą poprzez sondaże wywrzeć nacisk na wynik wyborów. Żeby był taki, który pasuje im lub ich mocodawcom/płatnikom! Jeśli by tak było, to znaczyłoby, że ośrodki badania opinii publicznej stały się, z własnego czy cudzego wyboru, graczami na politycznej szachownicy. Może nie tak ważnymi jak partie polityczne, ale jednak niewątpliwie odgrywającymi polityczną rolę. Tylko niech nie bredzą o „obiektywnych” badaniach i rzekomo naukowych metodach. Nie wierzcie im – to ściema!
Sondażownie robią te same numery przy każdych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Przy samorządowych jest im trudniej, bo nie podlegają one takim samym regułom gry jak te ogólnopolskie.
Sondażownie robią te same numery przy każdych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Przy samorządowych jest im trudniej, bo nie podlegają one takim samym regułom gry jak te ogólnopolskie.
Ośrodki „badawcze” robią polską opinię publiczną w bambuko, ale pamięć zamawiających badania: partii i mediów jest krótka i po kolejnych 4 (wybory parlamentarne) czy 5 (prezydenckie) latach znowu sypią się obfite zamówienia. Ba, nawet na bieżąco owe zamówienia idą jak świeże bułeczki, bo dobre sondaże partyjne mogą umocnić lidera danego ugrupowania albo osłabić konkurenta wewnątrzpartyjnego lub konkurenta-inną partię.
Właśnie dziś ukazały się kolejne sondaże popularności partii politycznych. Akurat moja formacja może być z nich zadowolona, ale nie chodzi o obronę czy chwalenie swoich i podnoszenie rwetesu tylko wtedy, gdy krzywdzą naszych.
Chodzi o coś ważniejszego niż partykularne interesy. Chodzi o pryncypia. I o to, żeby nikt nie wodził nas za nos i nie robił w balona.
Właśnie dziś ukazały się kolejne sondaże popularności partii politycznych. Akurat moja formacja może być z nich zadowolona, ale nie chodzi o obronę czy chwalenie swoich i podnoszenie rwetesu tylko wtedy, gdy krzywdzą naszych.
Chodzi o coś ważniejszego niż partykularne interesy. Chodzi o pryncypia. I o to, żeby nikt nie wodził nas za nos i nie robił w balona.
Oto czytam bowiem, że partia jednego z większych wygranych I tury wyborów prezydenckich, Adriana Zandberga, który wyraźnie wygrał z oficjalną lewicą Włodzimierza Czarzastego, wspieraną przez „Gazetę Wyborczą”, Razem ma teraz dużo gorszy rezultat niż jej lider tydzień temu. Cuda, panie, cuda! Na przeciwległym krańcu sceny politycznej, biegun od twardej lewicy, jest twarda prawica, czyli Korona Grzegorza Brauna. W sondażu ma... zero! Po prostu nie została uwzględniona, mimo że jej lider dostał w elekcji prezydenckiej aż 6,4 procent i że nawet ma już własne koło w Sejmie. Oto najwyższy poziom manipulacji: nie uwzględnić kogoś w sondażu, politycznie unicestwić, wygumkować, a przy okazji zaśmiać się opinii publicznej w twarz, bo przecież opinia publiczna nie przyjdzie i nie zamknie sondażowni.
Jak Państwo się domyślają, mój kandydat wyborów prezydenckich nie przegrał. Przeciwnie. Nie przemawia więc przeze mnie żółć. Po prostu nie lubię, jak na moich oczach manipuluje się społeczeństwem. Sondażownie, ośrodki badania opinii publicznej po klęsce swoich pseudoprognoz pod kątem wyborów prezydenckich niczego się, jak widać, nie nauczyły ani niczego nie zrozumiały. I dalej oszukują, jak szulerzy przy (wyborczym/sondażowym) stole. Ale też i my dajemy się oszukiwać. Może najwyższy czas przerwać tę szopkę?
Jak Państwo się domyślają, mój kandydat wyborów prezydenckich nie przegrał. Przeciwnie. Nie przemawia więc przeze mnie żółć. Po prostu nie lubię, jak na moich oczach manipuluje się społeczeństwem. Sondażownie, ośrodki badania opinii publicznej po klęsce swoich pseudoprognoz pod kątem wyborów prezydenckich niczego się, jak widać, nie nauczyły ani niczego nie zrozumiały. I dalej oszukują, jak szulerzy przy (wyborczym/sondażowym) stole. Ale też i my dajemy się oszukiwać. Może najwyższy czas przerwać tę szopkę?
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez