Młody raper z Giżycka zawojował sceną muzyczną w nowym programie na Netflixie

2025-05-22 20:00:10(ost. akt: 2025-05-22 15:40:17)

Autor zdjęcia: Martin126 / Facebook

Scena muzyczna w Polsce bywa bardzo zróżnicowana. Bywa jednak tak, że niekiedy trudno jest się przebić wśród dużej konkurencji, zwłaszcza w rapie. Dla tych artystów, Netflix przygotował zupełnie nowy program "Nowe Rozdanie: Rhythm + Flow Polska", w którym miał szansę wystąpić Martin126, czyli 19-letni Marcin Wiśniewski z Giżycka.
Program ma na celu pokazanie rapowych talentów szerszej publiczności. Oryginalny show zadebiutował w 2019 roku w Stanach Zjednoczonych. Swoich wersji programu doczekały się także Brazylia i Francja. Teraz przyszedł czas na Polskę.

Nagrodą dla najlepszego rapera lub raperki jest 500 tysięcy złotych. Uczestnicy musieli zmierzyć się z wieloma zadaniami. Pierwszy stres dopadł już ich podczas przesłuchań. Ci, którzy spodobali się jurorom, zostali zaproszeni do warszawskiego studia.

Oceną młodych talentów zajęli się Bedoes 2115, Dziarma i Sokół, którym w wyborach pomagali znani artyści m.in. Margaret, Otsochodzi czy PRO8L3M.

Już w pierwszym odcinku widzowie mogli poznać młode talenty, które wystąpiły w Białymstoku. Przed Bedoesem stanął 19-letni Martin126 z Giżycka.

— Informacje o programie dostałem od kumpla, podesłał mi link, gdzie składało się zgłoszenie na casting. Występ w programie nigdy nie był moim priorytetem, bardziej podszedłem do tego, jako super dodatek do całej muzycznej drogi — mówi Gazecie Olsztyńskiej Marcin Wiśniewski.

Pierwszy występ dla giżycczanina był stresujący. Drugi raper, który również walczył o wejście do programu, nie był świadomy, że 19-latka i Bedoesa łączy wspólna przeszłość i wcale nie widzą się po raz pierwszy.

— Kiedy dotarliśmy na miejsce nagrywek, był to białostocki folwark, konie, stajnia. Klimatem przypominało to skansen. W tamtym momencie wiedziałem już, że to będzie Bedoes, ale zobaczyliśmy się dopiero przed kamerą. Cieszyłem się, że trafiliśmy na siebie już na pierwszym etapie, ale bałem się, że mogę zostać "przykładem" tego, że historia nie gra roli. Wiedziałem, że muszę wybronić się muzyką. W głowie miałem tylko jedno: "nie zepsuj tego występu". Po etapie w Białymstoku miałem dużo do udowodnienia. W Warszawie czułem, że mam przygotowaną dobrą zwrotkę, ale to było pół sukcesu, scena i występy na żywo bronią się swoimi prawami — opowiada Martin126.

Jak sam mówi, spotkanie ze znanym raperem dodało mu skrzydeł i motywacji.

Jak bliscy reagują na sukces 19-latka?

— Moje miasto zawsze mnie wspierało, znajomi nie mogli uwierzyć jak zobaczyli mnie na dużym ekranie. To uczucie nie do opisania. Cieszę się, że ludzie potrafią utożsamić się lub znaleźć cząstkę siebie w mojej muzyce czy historii. Idąc tylko tym kierunkiem czuję, że się spełniam, a feedback od społeczeństwa to wielka motywacja — dodaje.

Zmagania młodego rapera można już w całości oglądać na Netflixie.