Schrony w Olsztynie dla nielicznych i niezbyt bezpieczne

2025-04-19 12:00:00(ost. akt: 2025-04-17 13:30:53)

Autor zdjęcia: PAP

W Olsztynie w schronach miejsce znajdzie zaledwie kilka procent mieszkańców. Na dodatek ich stan pozostawia wiele do życzenia.
Większość budowli ochronnych w Olsztynie powstała w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Rozlokowane są w różnych częściach miasta, w większości pod blokami. Można je znaleźć również w Kortowie, pod akademikami.

Olsztyn posiada 40 schronów dla mieszkańców (pomieści się tam 3395 osób) i 22 schrony w zakładach pracy (dla 3026 osób). Dla mieszkańców przewidziane jest także jedno miejsce ukrycia (na 60 osób), zaś zakłady pracy mają dwa takie miejsca (na 242 osoby).

Zakładem pracy, który posiada schron dla największej liczby osób w Olsztynie, jest Szkoła Podstawowa nr 14 przy ul. Konopnickiej (288 miejsc). Największy schron dla mieszkańców znajduje się na Zatorzu, przy ul. Limanowskiego 17/19 (171 miejsc).

W samym centrum Olsztyna znajduje się zaledwie kilka schronów. Ich lokalizacje to m.in. 1 Maja 10, 22 Stycznia 1a, Piastowska 6/7, Okopowa 16 oraz Mickiewicza 4.

Powierzchnia użytkowa wszystkich miejsc ochronnych w Olsztynie wynosi 4848,3 m kw. Łącznie obiekty ochronne mogą pomieścić 6723 osoby, w tym 6421 w schronach. To 3,8-3,95 proc. ludności miasta. Utrzymywano w gotowości 65 budowli ochronnych. Nie dość, że jest to niewielka liczba, to na dodatek ich stan nie jest najlepszy.

– Stan tych obiektów określiłbym jako mniej niż średni – twierdzi Paweł Micek, dyrektor ratuszowego wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.
W jednym z przypadków, przy ul. Mazurskiej, doszło do nietypowej sytuacji. Okazuje się, że przez lata nad nim – na jego stropie – znajdował się parking. Schron jednak został wyłączony z użytkowania, bo okazało się, że jest on w złym stanie i może grozić zawaleniem. Ze swojej strony władze Olsztyna zamierzają zmienić sytuację, ale nie nastąpi to zbyt szybko.

– Mamy plany budowy obiektów dla ochrony ludności. Są wytypowane już lokalizacje. Jednak brak przepisów wykonawczych wstrzymuje dalsze procedury – oznajmia dyrektor Micek.

Ze swojej strony sprawą schronów zamierzają zająć się służby wojewody warmińsko-mazurskiego. Samorządy mają otrzymać pisma dotyczące inwentaryzacji istniejących już obiektów. Następnie nadzór budowlany ma sprawdzić, czy obiekty te spełniają parametry dla miejsc ukrycia i schronów. Inwentaryzacja ma zostać przeprowadzona do końca czerwca. Na podstawie jej wyników zapadną decyzję, czy te miejsca będą remontowane, czy też będzie potrzeba wybudowania nowych. Zdaniem urzędników wojewody takim obiektem podwójnego zastosowania mógłby być np. podziemny parking pod placem między Aurą i urzędem marszałkowskim.

Stanem i liczbą schronów zajęła się Najwyższa Izba Kontroli. Wnioski inspektorów są niepokojące. Wskazali, że tylko niecałe 4 proc. mieszkańców Polski może liczyć na miejsce w schronach w razie zagrożenia. W dodatku nie do końca wiadomo, ile ich w kraju jest i w jakim są stanie. Raport przygotowali po kontroli, która była prowadzona od kwietnia do września 2023 roku. Sprawdzili 32 gminy w Polsce, 16 starostw powiatowych, wszystkie urzędy wojewódzkie, resort spraw wewnętrznych i administracji, a także Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej.

W większości skontrolowanych urzędów gmin nie zapewniono przewidzianej w wytycznych szefa obrony cywilnej kraju liczby miejsc w budowlach ochronnych na poziomie 25 proc. ogółu mieszkańców. Schronienie znalazłoby tam zaledwie 2 proc. z nich. NIK zwraca też uwagę na to, że kontrolowane jednostki w zasadzie nie ponosiły wydatków na budowę, remonty i wyposażanie budowli ochronnych. „W Polsce na miejsce w schronach i ukryciach może liczyć niecałe 4 proc. mieszkańców (raport Państwowej Straży Pożarnej), obrona cywilna nie istnieje, a obywatele nie wiedzą, gdzie w razie zagrożeń mogą szukać bezpiecznego miejsca schronienia. Sześć z trzydziestu dwóch gmin skontrolowanych przez NIK nie zapewniło takiego miejsca żadnemu ze swoich mieszkańców, a 68 proc. poddanych oględzinom schronów i ponad połowa ukryć nie spełniały wymaganych warunków technicznych” – czytamy w raporcie NIK-u.

Grzegorz Szydłowski