Zginął tuż przed domem w Dobrzykach. Tragiczny finał podróży strażaka ochotnika

2025-04-14 11:01:48(ost. akt: 2025-04-14 11:35:01)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: KPP w Iławie

To miał być zwyczajny, spokojny wieczór. Mateusz wracał do rodzinnych Dobrzyk, tak jak robił to często, odkąd wyjechał na studia do większego miasta. Zawsze jednak wracał tu — do rodziców, przyjaciół, straży pożarnej, która była jego drugim domem. Finał powrotu do domu był jednak tragiczny.
Do wypadku doszło w sobotę 5 kwietnia. Jak podaje strona Komendy Powiatowej Policji w Iławie ok. 21 27-letni Mateusz kierujący autem na prostym odcinku drogi prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków ruchu, w wyniku czego stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewe pobocze i uderzył w przydrożne drzewo. Pojazd następnie przemieścił na prawą stronę drogi, zatrzymując się w przydrożnym rowie. W wyniku odniesionych obrażeń Mateusz zmarł.

Jak podaje "Fakt", na miejscu nie było żadnych świadków. Ruch o tej porze był znikomy, a Mateusz — mimo zapiętych pasów — nie miał szans. Został zakleszczony w zdeformowanej kabinie. Przyczyny tragedii nie są jasne. Jak podaje aspirant Joanna Kwiatkowska z iławskiej komendy policji, śledczy wciąż analizują każdy szczegół zdarzenia.

Mieszkańcy Dobrzyk nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Na łamach "Faktu
przekazali, że Mateusz był znany i lubiany — od dziecka związany z lokalną Ochotniczą Strażą Pożarną.

Pogrzeb Mateusza był wyjątkowy. Strażacy, ubrani w galowe mundury, wystawili szpaler i towarzyszyli trumnie w ostatniej drodze. W powietrzu unosiły się łzy i niezadane pytania. Co doprowadziło do tej tragedii? Wśród lokalnej społeczności krąży wiele przypuszczeń. Jeden z mieszkańców przekazał swoje przypuszczenia "Faktowi" o dzikim zwierzęciu, które wyskoczyło mu na drogę.

Źródło: Fakt