AI rządzi, AI radzi! AI nigdy cię nie zdradzi?
2025-04-06 13:00:12(ost. akt: 2025-04-04 14:48:33)
Czy sztuczna inteligencja zastąpi lekarzy i nauczycieli? Kogo jeszcze? Pytanie nie jest retoryczne. Zadają je głośno wielcy tego świata. Bill Gates przewiduje rewolucję w zaledwie dekadę. Jednak AI to nie tylko szansa, ale także zagrożenia. Pisał o nich już Stanisław Lem.
Pacjent wchodzi do gabinetu lekarskiego. Siada naprzeciwko ekranu, opisuje swoje dolegliwości i otrzymuje diagnozę – bez udziału człowieka z dyplomem lekarskim. Brzmi jak science fiction? Absolutnie nie. Rozwój zaawansowanych modeli AI, takich jak ChatGPT, Med-PaLM czy chiński Ernie, już dziś zmienia sposób, w jaki diagnozujemy choroby, prowadzimy lekcje, tworzymy treści czy obsługujemy klientów. Coraz częściej to nie człowiek, lecz algorytm podpowiada, co nam dolega, tłumaczy skomplikowane zagadnienia czy ocenia prace uczniów. Ale to dopiero początek. Sztuczna inteligencja wkracza do zawodów prawniczych, finansowych, dziennikarskich, a nawet artystycznych.
Czy mamy do czynienia z początkiem ery, w której człowiek stanie się zbędny w wielu obszarach życia?
Czy Bill Gates ma rację?
Bill Gates przewiduje, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat sztuczna inteligencja zrewolucjonizuje medycynę i edukację. W niedawnej rozmowie telewizyjnej z komikiem Jimmym Fallonem, co relacjonuje „New York Post”, stwierdził, że obecnie „wiedza ekspercka w tych dziedzinach jest rzadkością, ale w nadchodzącej dekadzie świetne porady medyczne i świetne nauczanie staną się powszechnie dostępne i darmowe”. Czy Bill Gates ma rację?
Jego zdaniem rozwój AI jest „bardzo głęboki i nawet trochę przerażający, ponieważ dzieje się to bardzo szybko i nie ma górnej granicy”. Gates zauważa jednak, że choć sztuczna inteligencja może przynieść ogromne korzyści, to wywołuje też niepokój – zwłaszcza w kontekście rynku pracy. Podobne obawy wyraził publicznie Mustafa Suleyman, dyrektor generalny Microsoft AI. W swojej książce „Nadchodząca fala” pisał: „Te narzędzia tylko tymczasowo zwiększą ludzką inteligencję. Uczynią nas mądrzejszymi i bardziej efektywnymi na pewien czas, ale zasadniczo zastąpią pracę ludzką”.
Kiedy AI zmyśla...
Za fasadą imponujących możliwości AI kryje się poważne zagrożenie. Jednym z najgroźniejszych, a wciąż mało zrozumiałych problemów są tzw. halucynacje AI — sytuacje, w których algorytm tworzy pozornie logiczne i przekonujące informacje, które w rzeczywistości są nieprawdziwe albo całkowicie zmyślone.
W medycynie może to mieć dramatyczne konsekwencje. Modele takie jak Med-PaLM, choć projektowane z myślą o wspieraniu lekarzy, potrafią podać błędną diagnozę, pomylić dawki leków lub przywołać nieistniejące badania naukowe. A wszystko to przedstawione w taki sposób, że pacjent — lub niespecjalista — może uznać to za niepodważalną prawdę.
W medycynie może to mieć dramatyczne konsekwencje. Modele takie jak Med-PaLM, choć projektowane z myślą o wspieraniu lekarzy, potrafią podać błędną diagnozę, pomylić dawki leków lub przywołać nieistniejące badania naukowe. A wszystko to przedstawione w taki sposób, że pacjent — lub niespecjalista — może uznać to za niepodważalną prawdę.
W edukacji problem przybiera nieco inny kształt. AI coraz częściej używana jest do oceniania prac uczniów, generowania testów, a nawet udzielania korepetycji online. Ale czy algorytm rzeczywiście rozumie, co ocenia? Zdarza się, że błędnie punktuje poprawne odpowiedzi, nie rozumie kontekstu kulturowego lub językowego, a czasem udziela uczniowi odpowiedzi, które są zmyśloną mieszanką faktów i nonsensu.
Światowi liderzy AI
Warto zapytać, kto rządzi w świecie AI. Niekwestionowanym liderem pozostają Stany Zjednoczone. To tam rozwijane są najpotężniejsze modele językowe: ChatGPT od OpenAI (w partnerstwie z Microsoftem), Gemini od Google DeepMind czy Claude stworzony przez Anthropic. Amerykańskie firmy prywatne, dysponujące miliardowymi budżetami i dostępem do najnowszych chipów, wyznaczają globalne standardy.
Na drugim miejscu są Chiny, działające jednak z ogromnym impetem. Ich rząd inwestuje w AI jako strategiczny priorytet narodowy. Chińskie odpowiedniki ChatGPT, takie jak Ernie (Baidu) czy Tongyi Qianwen (Alibaba), zyskują popularność nie tylko w Azji. Pekin wykorzystuje przewagę w dostępie do danych, surowców i produkcji sprzętu, by zbudować własny ekosystem technologiczny – często oferując go za darmo w zamian za wpływy i dane.
Unia Europejska natomiast próbuje odnaleźć własną drogę. Choć nie może się pochwalić równie dynamicznym sektorem AI, stawia na regulacje i bezpieczeństwo. Przykładem jest rozporządzenie AI Act. Wyścig trwa.
Polacy nie gęsi
W Polsce mimo pewnych trudności sektor sztucznej inteligencji także się rozwija. Jednym z kluczowych kierunków jest tworzenie modeli językowych dostosowanych do języka polskiego. Przykładem jest projekt PLLuM (Polish Large Language Model), opracowany przez Ministerstwo Cyfryzacji we współpracy z ekspertami IT i językoznawcami.
Równolegle rozwijany jest Bielik – model AI stworzony z myślą o kulturze i języku polskim, który umożliwia automatyczne tworzenie treści, tłumaczenia i redakcję dokumentów. Jednym z praktycznych przykładów wdrażania AI jest aplikacja mObywatel, która dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji zyskuje nowe funkcje ułatwiające obywatelom kontakt z administracją – jak inteligentne formularze, asystenci głosowi czy automatyczne podpowiedzi dotyczące wniosków.
Polskie start-upy, jak MIM Solutions, wdrażają rozwiązania AI w medycynie, e-commerce i logistyce. Technologie te pomagają w diagnozowaniu chorób, analizie ryzyka, planowaniu tras i automatyzacji procesów.
Polskie start-upy, jak MIM Solutions, wdrażają rozwiązania AI w medycynie, e-commerce i logistyce. Technologie te pomagają w diagnozowaniu chorób, analizie ryzyka, planowaniu tras i automatyzacji procesów.
Zastosowania sztucznej inteligencji w Polsce są coraz szersze. Jednak do wizji zastąpienia nią lekarza, nauczyciela, czy choćby dziennikarza jest naprawdę jeszcze bardzo daleko.
Cyfrowy efekt motyla
Jest też inne niż halucynacje poważne zagrożenie. Codziennie korzystając z internetu – czy to z wyszukiwarki, aplikacji pogodowej czy narzędzia AI – nieświadomie przekazujemy dane o sobie firmom z całego świata. Nieważne, czy to amerykański gigant, europejski start-up czy chiński koncern – każdy dostawca może gromadzić informacje, analizować je i wykorzystywać zgodnie z własnymi interesami.
Sztuczna inteligencja, chmury danych, komunikatory i mapy cyfrowe to nie tylko wygoda, ale też narzędzia wpływu i kontroli. Za „darmowe” usługi płacimy prywatnością, godząc się często na zasady, których nie rozumiemy.
Jednocześnie, co warto przypomnieć, trwa globalny wyścig o technologiczną dominację – 6G, komputery kwantowe, metale ziem rzadkich. Kto kontroluje dane i infrastrukturę, ten zyskuje strategiczną przewagę. Dlatego bezpieczeństwo cyfrowe staje się równie ważne jak militarne czy energetyczne. W cyfrowym świecie nawet niewinne kliknięcie może mieć globalne konsekwencje. To swoisty cyfrowy efekt motyla.
Jednocześnie, co warto przypomnieć, trwa globalny wyścig o technologiczną dominację – 6G, komputery kwantowe, metale ziem rzadkich. Kto kontroluje dane i infrastrukturę, ten zyskuje strategiczną przewagę. Dlatego bezpieczeństwo cyfrowe staje się równie ważne jak militarne czy energetyczne. W cyfrowym świecie nawet niewinne kliknięcie może mieć globalne konsekwencje. To swoisty cyfrowy efekt motyla.
Mistrz Lem
I jeszcze jedno. My, Polacy, o AI wiedzieliśmy dużo wcześniej, niż została wynaleziona. I nie jest to żart! Nieoceniony Stanisław Lem już kilkadziesiąt lat temu przewidział jej pojawienie się – i to w sposób zaskakująco trafny. W swoich dziełach nie tylko pisał o rozumnych maszynach, lecz także podejmował filozoficzne rozważania na temat ich wpływu na człowieka i cywilizację.
W„ Summa technologiae” (1964) Lem snuł wizje intelektroniki – technologii przekraczającej ludzką inteligencję. W „Golemie XIV” stworzył obraz superinteligencji, która osiąga samoświadomość i odmawia dalszej służby człowiekowi, zamiast tego wygłaszając wykłady filozoficzne.
W„ Summa technologiae” (1964) Lem snuł wizje intelektroniki – technologii przekraczającej ludzką inteligencję. W „Golemie XIV” stworzył obraz superinteligencji, która osiąga samoświadomość i odmawia dalszej służby człowiekowi, zamiast tego wygłaszając wykłady filozoficzne.
Już w „Dialogach” (1957) analizował przyszłość systemów uczących się, a w „Cyberiadzie” ironicznie ukazywał świat, w którym AI rymuje, buntuje się i próbuje zrozumieć sens istnienia.
Jan Berdycki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez