Ambitne kino rodzi się w Olsztynie!

2025-03-30 19:00:00(ost. akt: 2025-03-28 15:38:37)
Michał Rytel-Przełomiec stawia Olsztyn jako znaczące miejsce na mapie nie tylko polskiej kinematografii.

Michał Rytel-Przełomiec stawia Olsztyn jako znaczące miejsce na mapie nie tylko polskiej kinematografii.

Autor zdjęcia: Zubroffka Short Film Festival

Dwa pełnometrażowe filmy olsztyńskiego operatora Michała Rytla-Przełomca były dosłownie o włos od nominacji do ścisłego finału prestiżowych nagród. I to nagród tym ważniejszych, że przyznawanych przez Stowarzyszenie Autorów Zdjęć Filmowych.
Michał Rytel-Przełomiec, to pochodzący z Olsztyna prawdziwy artysta posługujący się w swojej sztuce obrazem. Operator filmowy już wcześniej zyskał uznanie dzięki liczonym w dziesiątki dokumentom filmowym. Do tej pory najbardziej znanym z nich był dokument „Sztangista”.

Nowy rozdział w karierze olsztynianina otworzyła praca przy produkcjach długometrażowych. O pracy nad filmami „Ultima Thule” oraz „Święta noc” czytelnicy „Gazety Olsztyńskiej” mogli przeczytać już wcześniej. To właśnie obie te produkcje znalazły się w szerokim gronie filmów rozważanych do nominacji przez Polskie Stowarzyszenie Autorów Zdjęć Filmowych. Weszły do grona najlepszych kilkudziesięciu produkcji, jednak ostatecznie nie trafiły do finałowej piątki.

Art-house i kino niezależne
— Dwa filmy ubiegały się o nominacje, ale koniec końców ani jeden z nich się nie dostał. Ta nominacja jest nagrodą środowiskową, przyznawaną przez członków Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych, więc konkurencja jest ogromna — wyjaśnia w rozmowie z nami Michał Rytel-Przełomiec, zaznaczając, że film „Ultima Thule” miał większe szanse na sukces ze względu na swoją bardziej klasyczną formę, podczas gdy „Święta noc” jest produkcją wyjątkową, lecz bardzo specyficzną.

Mimo braku nominacji, sama obecność tych filmów w preselekcji jest dużym sukcesem. „Ultima Thule” to film plenerowy, zrealizowany w malowniczych sceneriach przyrody, natomiast „Święta noc” to kameralny dramat, który niemal w całości dzieje się w jednym pomieszczeniu, skupiając się na głębokich emocjach bohaterów.

— To są dwa kompletnie różne filmy, które powstały w zupełnie różnych przestrzeniach twórczych. „Ultima Thule” miała premierę już na początku zeszłego roku, a „Święta noc” pod koniec ubiegłego roku. Dla operatora to ogromne wyzwanie, bo każdy z tych filmów wymagał zupełnie innego podejścia, innej pracy ze światłem, inną techniką realizacji zdjęć — mówi operator.

Warto przypomnieć, że film „Święta noc” w reżyserii Jarosława Banaszka zyskał rozgłos także za granicą, zakwalifikowawszy się do Hollywood Best Indie Film Awards — prestiżowego festiwalu niezależnych filmów.

— Trudno przecenić znaczenie takiego wyróżnienia, bo budżet „Świętej nocy” był bardzo niski. Film kwalifikował się w kategorii produkcji do miliona dolarów, ale nawet ten próg był dla nas wielokrotnie wyższy niż realne koszty filmu — przyznaje Michał Rytel-Przełomiec.

VOD i kina studyjne
Operator zdradza także szczegóły dotyczące kulis rynku filmowego w Polsce. — Rynek filmowy jest, co wielu przyznaje, zabetonowany. Wiele wartościowych filmów, szczególnie tych ambitniejszych, nie ma szans na szeroką dystrybucję. Kina często wybierają filmy mające duży potencjał sprzedażowy, a kino artystyczne traktują jako ostatni priorytet — mówi otwarcie.

Mimo tych trudności „Ultima Thule” osiągnęła sukces frekwencyjny, zdobywając blisko 13 tysięcy widzów (takich, którzy wyszli z domu, kupili bilet i obejrzeli film w kinie), choć początkowe prognozy były znacznie niższe.

— Dla nas było to ogromnym sukcesem. Zakładaliśmy, że film zobaczy maksymalnie 10 tysięcy widzów, więc te 13 tysięcy to świetny wynik, szczególnie dla tak ambitnej produkcji — zaznacza Rytel-Przełomiec.

„Święta noc” została wprowadzona na rynek przez niszowego dystrybucyjnego partnera, co sprawiło, że film trafił głównie do mniejszych kin studyjnych. Film można obejrzeć również na wybranych platformach VOD, które specjalizują się w kinie niezależnym.

Z kolei „Ultima Thule” jest dystrybuowana przez firmę Mada, która od lat promuje filmy artystyczne, kierując je do ambitnego widza, poszukującego nietuzinkowych i wymagających produkcji. Dzięki staraniom dystrybutora film zyskał szeroką dostępność w kinach studyjnych w większych miastach Polski oraz na platformach streamingowych skupiających się na kinie art-house'owym.

— Dziewczyny z Mady zdecydowały się na własną dystrybucję, próbując przebić się przez bardzo trudny rynek filmów artystycznych, gdzie kina mają swoich preferowanych dystrybutorów i zestawy filmów. To ogromne wyzwanie — dodaje Michał Rytel-Przełomiec. Filmy są obecnie dostępne w wybranych kinach studyjnych oraz na platformach streamingowych specjalizujących się w kinie niezależnym.

Filmy, jak kraftowe jedzenie
Operator wraz z reżyserem Jarosławem Banaszkiem i Maciejem Dominiakiem angażuje się także w działalność edukacyjną, planując otwarcie szkoły filmowej w Olsztynie.

— Chcemy stworzyć miejsce, gdzie młodzi ludzie będą mogli zdobywać praktyczne umiejętności z zakresu reżyserii, scenopisarstwa czy sztuki operatorskiej. Szkoła, powiązana z festiwalem WAMA Film, ruszy już w styczniu 2025 roku, co pozwoli studentom pokazywać swoje filmy szerokiej publiczności — zapowiada.

Warmia i Mazury mają coraz więcej utalentowanych filmowców, którzy zdobywają uznanie nie tylko w Polsce, ale także na świecie. Wśród nich, oprócz Rytla-Przełomca, są także Kacper Fertacz, Mateusz Wołoczko oraz Jacek Podgórski, którzy swoją pracą podnoszą prestiż całego regionu.

— Te sukcesy pokazują, że mimo wszystkich trudności, warto tworzyć ambitne kino. Filmy artystyczne są jak kraftowe jedzenie w porównaniu do filmowego fast foodu — podsumowuje Michał Rytel-Przełomiec, zaznaczając, że wierzy w dalszy rozwój kina z Warmii i Mazur.

Jan Berdycki

„Ultima Thule” (reż. Klaudiusz Chrostowski)
Film plenerowy, zrealizowany w pięknych sceneriach przyrody. Jest ambitną produkcją artystyczną, skierowaną do wymagającego widza. Pomimo trudności dystrybucyjnych zdobył blisko 13 tys. widzów, głównie w kinach studyjnych oraz na platformach VOD oferujących kino art-house'owe.

„Święta noc” (reż. Jarosław Banaszek)
Kameralny dramat, którego akcja dzieje się w wigilijny wieczór, niemal całkowicie w jednym pomieszczeniu. Film zdobył uznanie za granicą, kwalifikując się do Hollywood Best Indie Film Awards. Dostępny w kinach studyjnych i na platformach streamingowych z filmami niezależnymi.

Michał Rytel-Przełomiec studiował realizację obrazu filmowego na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz fotografię w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jest autorem zdjęć do dokumentów i krótkich metraży, a teraz także pełnometrażowych filmów fabularnych. Wcześniej zrealizował setki reklam filmowych. Jego najbardziej znane filmy, do których kręcił zdjęcia, prócz już wymienionych, to „Matusia”, „Fort”, „Jedyny taki duet na świecie”, „Niemy Niemen”, „Pokolenia pokoleniom”, „Niebo bez gwiazd”, „Pierwsze damy PRL”, „Drzewo i ja” czy „Prawda, dobro i piękno. Film o Bohdanie Porębie”.