Podczas odsiadki w Kamińsku miał podżegać do zabójstwa. Sąd wydał wyrok

2025-03-29 12:00:36(ost. akt: 2025-03-28 14:31:22)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: KPP Ełk

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się proces mężczyzny oskarżonego o nakłanianie innej osoby do zabójstwa prokuratora, adwokata i jego współpracownika. Do wspomnianej sytuacji miało dojść w więzieniu na terenie Warmii i Mazur.
Oskarżony był już skazywany na wieloletnie wyroki za najpoważniejsze przestępstwa, m.in. za zabójstwa i rozboje. Według ustaleń śledztwa namawiać do zabójstwa trzech konkretnych osób miał w 2021 r. współwięźnia z celi podczas odbywania kary w więzieniu w Kamińsku na Warmii i Mazurach.

Współwięzień miał być przez niego namawiany do skonstruowania ładunku wybuchowego, który miałby do dokonania takiej zbrodni posłużyć. Zarzuty dotyczą też namawiania świadków do złożenia fałszywych zeznań, w tym z ofertą 50 tys. zł za takie zeznania, ale też gróźb pozbawienia życia innego ze współwięźniów, już w zakładzie karnym w Szczytnie.

W ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie skazał oskarżonego na karę łączną ośmiu lat więzienia. Obrona chce uniewinnienia, ewentualnie kary łagodniejszej. Prokuratura – kary surowszej 13 lat więzienia.

Obrońca Stefan Siwiński argumentował w mowie końcowej, że zwłaszcza zarzut nakłaniania do zabójstwa został – jak to ujął – "najbardziej niesprawiedliwie przypisany" jego klientowi.

— Uniewinnienie w tym przypadku jest wręcz najbardziej klarowne, wypływa z akt sprawy w sposób bezpośredni — mówił adwokat.

W jego ocenie zarzut opiera się wyłącznie na zeznaniach współwięźnia. Obrońca mówił, że to osoba niewiarygodna i skazana za fałszywe zeznania. Przywoływał m.in. wyniki badań biegłych psychiatrów, ale też zeznania byłej partnerki tego mężczyzny. A ta – jak cytował – mówiła m.in., że dla realizacji swoich celów jest on skłonny posunąć się "do wszystkiego, łącznie z wymyśleniem przedziwnych historii, aranżowaniem dziwnych sytuacji, wcielaniem się w innych ludzi".

— To nie jest jednokrotne skłamanie. To jest osoba, której przez całe życie sposobem postępowania była manipulacja i kłamstwo — mówił mec. Siwiński.

Prokuratura chce kary surowszej. Prok. Piotr Łopatyński z Prokuratury Krajowej przyznał, że świadek często "opowiadał rzeczy niestworzone", ale podkreślał, że kluczowa jest ocena oskarżonego i jego zachowań, w tym "skrajnego egocentryzmu, czyli zachowań absolutnie psychopatycznych".

— A jak psychopata podżega do dokonania jakiegoś czynu, to nie można tego traktować niepoważnie, nie możemy przechodzić nad tym do porządku dziennego — dodał prokurator.

Mówił, że 20 lat temu został ten mężczyzna skazany za trzy zabójstwa i kilkadziesiąt rozbojów "o szczególnym natężeniu zła", a współpracując z organami ścigania, dostał – relatywnie niską – karę 12 lat i jednego miesiąca więzienia.

W ocenie prokuratury to jednak oskarżony uważa się za ofiarę, nie wykazuje skruchy, nie poczuwa się do winy.

— On jest jedyną ofiarą na świecie, on jest ofiarą strasznego prokuratora pierwszego, strasznego prokuratora drugiego, jestem przekonany, że w tej chwili już i mnie. On jest ofiarą jego obrońcy, on jest ofiarą wszystkich — mówił w swojej mowie końcowej prok. Łopatyński.

Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.

Źródło: PAP/sj