Podejrzenie błonicy w Olsztynie. Zaszczepiono już ponad 60 osób, które miały kontakt z pacjentem
2025-03-26 10:53:44(ost. akt: 2025-03-27 08:07:39)
Ponad 60 osób, w większości lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie, zostało zaszczepionych tzw. szczepionką poekspozycyjną. Są to osoby, które miały kontakt z pacjentem, wobec którego istnieje podejrzenie zakażenia błonicą.
Główny inspektor sanitarny Paweł Grzesiowski poinformował w środę rano na antenie RMF FM, że "wstępne wyniki badań są ujemne, ale to nie oznacza, że nie mamy do czynienia z przypadkiem ciężkiego zachorowania".
Chodzi o 30-letniego pacjenta, który w ostatnich dniach trafił do szpitala wojewódzkiego w Olsztynie. Warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko powiedział, że pacjent został przewieziony do szpitala karetką.
— Siedział pod sklepem, zwróciła na niego uwagę kobieta, która wezwała do niego pomoc — powiedział Dzisko.
Chory trafił na SOR w szpitalu wojewódzkim, następnie był poddawany badaniom na kilku oddziałach, przeszedł też zabieg.
— Dopiero z czasem jego stan zaczął się pogarszać, a badania wykonane w szpitalu wykazało na podejrzenie zakażenia błonicą — podał Dzisko. Dodał, że szczep, który został wyhodowany, został przewieziony do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Ostatecznego wyniku badań PZH jeszcze nie ma.
Choć nie potwierdzono toksyczności szczepu, szpital wojewódzki wdrożył procedury przewidziane na wypadek wystąpienia w placówce błonicy.
— Pacjent jest poddawany leczeniu, jest odizolowany — zapewniła rzecznik prasowa szpitala Marta Gołąb-Kocięcka. Grzesiowski przyznał, że pacjent ma sepsę, którą mogła wywołać błonica.
Błonica może przebiegać w różny sposób. Może to być błonica gardła, tak jak w przypadku dziecka z Wrocławia. Może to być błonica przyranna, czyli choroba, która rozwija się trochę jak gangrena w miejscu uszkodzenia skóry lub rany, w które wnikają bakterie. Może to doprowadzić do sepsy i tu mamy taki przypadek.
Sanepid, który w postępowaniu epidemiologicznym ustalał ludzi, którzy mieli kontakt z 30-latkiem ma na tej liście już ponad 60 nazwisk.
— Wszystkie te osoby zostały zaszczepione szczepionką poekspozycyjną. Kilka osób, w tym lekarze, poddani są antybiotykoterapii — powiedział Dzisko i dodał, że niektórzy sami zgłaszają się do służb sanitarnych. Tak uczyniła m.in. kobieta, która wezwała do chorego pomoc medyczną.
Dzisko przyznał, że obecnie służby sanitarne nie mają ustalonego środowiska, w którym w ostatnim czasie przebywał chory 30-latek.
— Ta osoba jest nieprzytomna, nie ma z nią kontaktu. Nie wiemy, gdzie ta osoba przebywała i z kim się kontaktowała, bo jest to człowiek w kryzysie bezdomności, który mógł się przemieszczać — powiedział Dzisko. Dodał, że w tym momencie nie ma powodów do obaw wynikających z tego faktu.
— Badania pokazują, że np. w Afryce pewien procent zakażonych jest bezobjawowy. Błonicą zakaża się trudniej, niż np. covidem, więc to nie jest tak, że każdy, kto spotkał tego człowieka na swojej drodze może być chory — zastrzegł Dzisko. Dodał, że służby sanitarne zdecydują o dalszym postępowaniu, gdy otrzymają potwierdzenie toksyczności szczepu z PZH.
Na razie służby sanitarne wykluczają kontakt hospitalizowanego w Olsztynie pacjenta z osobami, które zachorowały na błonicę we Wrocławiu.
W połowie marca lekarze we Wrocławiu potwierdzili zachorowanie dziecka na błonicę – ciężką chorobę zakaźną gardła i krtani, która może prowadzić do śmierci. Sześciolatek wrócił z wakacji na Zanzibarze. Nie był szczepiony.
Błonica jest chorobą zakaźną, którą w Europie praktycznie wyeliminowało wprowadzenie obowiązkowych szczepień. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH w 2024 r. zanotowano w Polsce dwa przypadki błonicy, w 2023 r. – jeden, a w 2022 r. żadnego.
Błonica, określana też jako dyfteryt, krup lub dławiec, jest ostrą i ciężką chorobą zakaźną wywoływaną przez bakterie zwane maczugowcami błonicy. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową lub przez bezpośredni kontakt z osobą chorą lub nosicielem, rzadziej przez kontakt z zakażonymi zwierzętami, jak koty, psy i konie. Objawy pojawiają się początkowo w miejscu kolonizacji bakterii, czyli w gardle, na migdałkach podniebiennych, w krtani, rzadziej w nosie, na spojówkach i błonach śluzowych narządów płciowych.
W miejscach wniknięcia do organizmu bakterie wywołują martwicę tkanek, tzw. pseudobłony rzekome mające postać szarych, półprzezroczystych lub czarnych nalotów krwawiących przy próbie oderwania. Razem z powiększającymi się szyjnymi węzłami chłonnymi i obrzękiem szyi mogą prowadzić do zwężenia światła gardła i krtani oraz zgonu w wyniku niewydolności oddechowej lub zatrzymania krążenia.
Maczugowce błonicy wydzielają silną toksynę błoniczą, która rozprzestrzeniając się w organizmie, może prowadzić do zaburzeń w funkcjonowaniu wielu narządów, tj. do zapalenia mięśnia sercowego i martwicy cewek nerkowych. Mogą również wystąpić powikłania neurologiczne, jak porażenie podniebienia i tylnej ściany gardła, porażenie mięśni odpowiedzialnych za ruchy gałek ocznych, porażenia kończyn i mięśni twarzy. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez