Reżyser skazany, aktorka w załamaniu nerwowym – kontrowersje wokół "Ostatniego tanga w Paryżu"

2025-03-08 15:09:54(ost. akt: 2025-03-08 15:20:22)

Autor zdjęcia: Marlon Brando, Maria Schneider/PAP/Photoshot

Kontrowersyjne sceny seksu i moralne wątpliwości dotyczące ich realizacji wciąż budzą dyskusje wokół filmu Bernardo Bertolucciego "Ostatnie tango w Paryżu". Marlon Brando rzekomo nie przeczytał scenariusza, a Maria Schneider, by zagrać sceny intymne, musiała się odurzać. Tak powstał ten głośny hit.
Marlon Brando, znudzony graniem na scenie, twierdził, że aktorstwo jest tak proste jak krojenie szynki, tylko lepiej płatne. Jego podejście do kina było równie nietypowe – nie czytał scenariuszy, a fabułę filmu "Ostatnie tango w Paryżu" opowiedział mu reżyser Bernardo Bertolucci. Aktor i reżyser nawiązali szczególne porozumienie, dzieląc śniadanie na planie, podczas którego obaj pomyśleli o tym samym. Jednak, gdy przyszło do sceny z masłem, Brando powiedział Marii Schneider: "Nie martw się, Maria, to tylko film", choć ona sama miała inne odczucia.

Film "Ostatnie tango w Paryżu" początkowo miał trwać ponad cztery godziny, ostatecznie trwa nieco ponad dwie. Opowiada historię Paula, Amerykanina w średnim wieku, który po samobójczej śmierci żony błąka się po Paryżu. Nie rozumie powodów zdrady ani śmierci żony. Po przeprowadzce do nowego mieszkania spotyka Jeanne, która również szuka lokalu. Ich spotkanie kończy się gwałtownym seksem w pustym mieszkaniu, gdzie przez trzy dni bez zahamowań uprawiają seks, przekraczając granice emocjonalne i fizyczne, aż do tragicznego końca.

Reżyser Bernardo Bertolucci chciał przedstawić kryzys europejskiej kultury mieszczańskiej. Film powstał w czasie swobody obyczajowej po rewolucji seksualnej, jednak reżyser poszedł dalej niż inni, co sprawiło, że niektórzy aktorzy, jak Alain Delon, Jean-Paul Belmondo czy Jean-Louis Trintignant, odmówili ról w filmie. Trintignant uznał, że temat będzie trudny do wyjaśnienia jego córce.

Marlon Brando, po sukcesie w "Ojcu chrzestnym", podszedł do swojej roli w "Ostatnim tangu w Paryżu" bez większych zahamowań. Choć reżyser Bernardo Bertolucci próbował wyjaśnić, że jego postać to "myśliwy polujący na swoją dziewczynę", Brando nie rozumiał, o co chodzi, i grał po swojemu. Odmawiał nauki scenariusza na pamięć, zapisując kwestie na kartkach, które przyklejał wszędzie. Wiele dialogów to improwizacja. Sam dbał o makijaż, a na pierwszy dzień zdjęć przyjechał z grubo nałożonym podkładem, który reżyser musiał zmyć.

Po premierze w Europie film wywołał kontrowersje i cenzura zareagowała oskarżeniem twórców o rozpowszechnianie pornografii. Bertolucci został skazany na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu i pozbawiony praw obywatelskich na pięć lat. Choć cenzura próbowała zablokować film, "Ostatnie tango w Paryżu" stało się hitem kasowym, przyciągając tłumy widzów.

Z biegiem lat "Ostatnie tango w Paryżu" przestało wywoływać kontrowersje. Cenzura została cofnięta, a film trafił do kin w wersji nieznacznie skróconej, chociaż Bertolucci zachował oryginalną kopię. W Stanach Zjednoczonych film początkowo otrzymał kategorię X, zarezerwowaną dla obrazów o odważnej tematyce obyczajowej, jak "Nocny kowboj" czy "Mechaniczna pomarańcza". Mimo tego, krytycy zaczęli dostrzegać w nim arcydzieło. W 1974 roku "Ostatnie tango w Paryżu" zdobyło dwie nominacje do Oscara: dla Marlon Brando za rolę pierwszoplanową oraz Bertolucciego za reżyserię.

Film przeszedł kolejne zmiany w dystrybucji: w 1984 roku częściowo złagodzono ograniczenia, jednak niektóre sceny wciąż zostały ocenzurowane. Dopiero w 1997 roku, dzięki nowej kategorii wiekowej w USA, film Bertolucciego mógł być pokazany szerszej publiczności. W Polsce trafił na ekrany dopiero w 2011 roku, po niemal 40 latach od premiery. Kontrowersje wokół odważnych scen seksu nie zniknęły, szczególnie związane z jedną sceną, w której postać Paula zmusza Jeanne do seksu analnego, używając masła. Młodziutka aktorka Maria Schneider, mająca 19 lat, która grała Jeanne, stała się symbolem traumy związanej z tym filmem.

Marlon Brando, znany z roli w "Ojcu chrzestnym", miał swoje własne podejście do pracy na planie. Nie czytał scenariuszy, a fabułę "Ostatniego tanga w Paryżu" reżyser Bernardo Bertolucci opowiedział mu osobiście. Od samego początku połączyła ich specyficzna więź. Choć Brando nie miał oporów przed odważnymi scenami, jego metoda pracy była niekonwencjonalna: nie uczył się kwestii na pamięć, improwizował i stosował własny makijaż. Film wkrótce po premierze wywołał ogromne kontrowersje, a twórcy zostali oskarżeni o rozpowszechnianie pornografii. Zostały skonfiskowane kopie, a Bertolucci otrzymał wyrok w zawieszeniu. Mimo tego, film stał się hitem i osiągnął sukces kasowy.

Po latach cenzura została zdjęta, film trafił do kin w nieznacznie skróconej wersji, a w USA oznaczenie X. Mimo kontrowersyjnych scen, krytycy uznali go za arcydzieło, a film otrzymał nominacje do Oscara w 1974 roku. Jednak jedna scena, w której postać Paula zmusza Jeanne do seksu analnego, budziła wciąż duże kontrowersje. W tej roli wystąpiła 19-letnia Maria Schneider, która po filmie zmagała się z wieloma traumami. Aktorka przyznała, że podczas zdjęć czuła się poniżona, a scena z Brando i Bertoluccim pozostawiła ją z poczuciem "zgwałcenia".

Po premierze Schneider stała się ikoną wyzwolonego seksu, jednak skandal związany z filmem wpędził ją w załamanie nerwowe. Nigdy już nie zgodziła się na takie sceny, a po kilku latach odrzuciła propozycje podobnych ról. Zmarła w 2011 roku, mając 58 lat, z żalem, że większość kojarzy ją tylko z "Ostatnim tangiem w Paryżu". Bertolucci, choć przyznał się do winy, nigdy nie żałował tej kontrowersyjnej sceny, twierdząc, że Maria wiedziała o jej treści, ale nie o użyciu masła.

Źródło: film.wp.pl