Parkujący w Olsztynie będą mieli czego się bać?

2025-02-25 07:00:00(ost. akt: 2025-02-24 15:02:05)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Drogowcy z Olsztyna chcą przetestować elektroniczną kontrolę samochodów parkujących w strefie. System miałby sprawdzać wnoszenie opłat.
W Olsztynie wydzielone są dwie podstrefy: zielona i czerwona. Za pierwszą godzinę postoju w czerwonej zapłacić trzeba 4,5 zł, a w zielonej — 3 zł. Chodzi o to, żeby umożliwić korzystanie z nich jak największej liczbie kierowców. Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie ma co roku milionowe wpływy ze strefy.
Łączne wpływy ze strefy płatnego parkowania za 2023 rok wyniosły 7 168 813,35 zł (za 2022 rok było to 7 068 075,21 zł), w tym wpływy z tytułu jednorazowych opłat wyniosły 5 775 082 zł, a z tytułu sprzedaży abonamentów — 1 220 938 zł. Różnica to przede wszystkim dodatkowe opłaty.

Najpierw pilotaż, później analiza
Rok 2024 zakończył się jeszcze większymi wpływami ze strefy. Wyniosły one dokładnie 8 242 772,51 zł.

— Wzrosła przede wszystkim świadomość kierowców pozostawiających swoje pojazdy w strefie płatnego parkowania. Zdają sobie sprawę z tego, że nie warto ryzykować, nie warto tracić nerwów w obawie o kontrolę czy wreszcie nie warto tracić większych pieniędzy, mając przed sobą widmo tzw. opłaty dodatkowej. Przełożenie na większe wpływy w 2024 roku miał także zauważalny wzrost liczby jednorazowych opłat uiszczanych w parkomatach, ale także przy użyciu coraz popularniejszych aplikacji mobilnych — tłumaczy Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT Olsztyn

Drogowcy zastanawiają się nad tym, jak jeszcze bardziej uszczelnić strefę. Pod uwagę biorą wprowadzenie tzw. usługi e-kontroli.

— Na system składają się samochody wyposażone w skaner sczytujący tablice rejestracyjne zaparkowanych pojazdów i weryfikujące opłaty w oparciu o informacje z bazy danych dostępnych systemów — wyjaśnia rzecznik ZDZiT Olsztyn.

Drogowcy przekonują, że e-kontrola wspomaga patrole piesze poprzez zwiększenie częstotliwości kontroli w całej SPP, jest również dobrym narzędziem do zbierania danych dotyczących zajętości miejsc postojowych czy nieprawidłowości w parkowaniu. Ich zdaniem e-kontrola stanowi „nowoczesne i efektywne rozwiązanie w zakresie uszczelnienia płatności za postój, co przekłada się na wzrost wpływów z SPP”.

— Mamy zabezpieczone środki na pilotaż dotyczący e-kontroli i planujemy go przeprowadzić w pierwszej połowie tego roku. By pilotaż został przeprowadzony rzetelnie, a środki na ten cel zostały właściwie spożytkowane, na najbliższej sesji rady miasta zostanie poddany pod głosowanie projekt umożliwiający prowadzenie tego typu kontroli na terenie strefy płatnego parkowania w Olsztynie — informuje Koronowski. — Po zakończeniu pilotażu zostanie przeprowadzona analiza, która pokaże, czy wprowadzenie e-kontroli byłoby opłacalne w naszym mieście.

W innych miastach już jeżdżą skanery

Z tego rozwiązania korzysta kilka miast w Polsce, np. Gdańsk, Warszawa, Wrocław, Szczecin i Poznań, który wprowadził je w 2024 roku.

— E-kontrola to kolejny ważny krok w unowocześnianiu strefy płatnego parkowania w mieście i uszczelnianiu płatności — wyjaśnia Piotr Libicki, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.

Poznańscy drogowcy mają na swoim wyposażeniu dwa takie samochody.

— Wyposażone zostały w specjalne kamery i czujniki, dzięki którym skanowane są numery rejestracyjne pojazdów zaparkowanych przy ulicach w obrębie strefy. Urządzenia są w stanie poprawnie sczytać tablice samochodów zaparkowanych prostopadle, ukośnie czy też równolegle do krawędzi jezdni. Odczyty będą wykonywane na danej ulicy dwukrotnie, w odstępie kilku minut, by dać kierowcy czas na dokonanie opłaty np. w parkomacie. Docelowo system powinien się składać z czterech do pięciu pojazdów — informuje poznański Zarząd Dróg Miejskich.

Skanery znajdują się w pudłach umieszczonych na dachach pojazdów. To w nich mieszczą się kamera i laser, które filmują i skanują numery rejestracyjne zaparkowanych aut. System porównuje dane z numerami, które kierowcy wpisali na klawiaturze m.in. parkomatów. Żeby była pewność, że wszyscy zdążyli zapłacić, specjalny samochód wraca po pięciu minutach i skanuje te same zaparkowane samochody ponownie. Dopiero takie podwójne zdjęcia są brane pod uwagę przy wystawianiu mandatów, które w tym przypadku nazywane są opłatą dodatkową. Zawiadomienia o nałożonej opłacie dodatkowej nie są tradycyjnie wkładane za wycieraczki samochodów, ale przesyłane pocztą na adres właściciela pojazdu.

W Warszawie taki system działa już od pięciu lat. W ciągu około półtora roku sprawdzono w ten sposób blisko 5,5 mln aut, przeszło ćwierć miliona razy udało się przyłapać gapowiczów. Ich liczba spadła z 1,5-1,6 tys. do 1,1-1,2 tys. dziennie.

Grzegorz Szydłowski