Porucznik „Jaskółka” ma 105 lat!

2025-01-19 11:00:00(ost. akt: 2025-01-17 15:15:05)

Autor zdjęcia: UM Pisz/Małgorzata Pietrzak

Porucznik Czesława Owczarczyk, ps. Jaskółka, ze wsi Łysonie w gminie Pisz 6 stycznia skończyła 105 lat. O urodzinach pani Czesławy pamiętali zarówno przedstawiciele władz, jak i przyjaciele z piskiego koła Światowego Związku Żołnierzy AK.
Tym razem na urodzinach pani Czesławy spotkali się m.in. Dariusz Kiński, burmistrz Pisza, Elżbieta Szostkowska, prezes piskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Stanisław Gajda członek koła ŚZŻAK w Piszu oraz koła Związku Sybiraków w Piszu, Waldemar Brenda z Delegatury IPN w Olsztynie oraz Wiesław Pietraszewski członek koła ŚZŻAK w Piszu, działacz solidarnościowy.


Czesława Owczarczyk, zapytana o receptę na długowieczność, odpowiedziała, że sama nie wie, jak to się stało, że ma już ponad 100 lat. — Czasem w myślach kłócę się z Panem Bogiem za tyle lat życia. Jednak dziękuję Mu za każdy dany mi dzień. Nigdy nie sądziłam, że dożyję takiego wieku.

Pani Czesława to bardzo ciepła, spokojna i pełna optymizmu osoba. Lubi żartować. Przypominamy naszą rozmowę z porucznik "Jaskółką" sprzed roku — jest wciąż aktualna.

Gdyby nie ta jedna noga, to jeszcze i tańcować bym mogła — mówiła ze śmiechem jubilatka, która wskutek choroby straciła jedną nogę i porusza się teraz na wózku. — Dobrze, że to tylko noga, a nie głowa — żartowała.

Podczas spotkania pani Czesława śpiewała i recytowała wiersze. Bez zająknięcia wyrecytowała z pamięci modlitwę, którą w przedwojennych czasach rozpoczynała lekcje w szkole, a brzmiała ona tak: „Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam ochoty i zdolności, żeby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa, Pana Naszego. Amen”.


Wojna odcisnęła piętno na jej życiu. Ze łzami w oczach wraca do dramatycznych wydarzeń, bo nie da się o nich zapomnieć. Pani Czesława Owczarczyk była zaangażowana w działalność partyzancką. Choć wiele ryzykowała, niczego nie żałuje. Podczas spotkania nie zabrakło wzruszających wojennych wspomnień.

Wojenne wspomnienia pani porucznik

Czesława Owczarczyk urodziła się 6 stycznia 1920 roku w Rakowie Nowym w powiecie kolneńskim. Gdy wybuchła II wojna światowa, miała 19 lat. Pani porucznik była i jest ogromną patriotką. Nie mogła znieść myśli, że Polska jest okupowana. I kiedy pojawiła się okazja, by wesprzeć polskich partyzantów, nie wahała się ani chwili.

U nas we wsi wszyscy młodzi mężczyźni działali w partyzantce. Gdy było trzeba, biegli do lasu na akcję. Ja bardzo chciałam im pomagać. Ktoś wiedział, że jestem na to gotowa. I tak to się zaczęło. W Rakowie było dużo dziewcząt, jednak chłopcy im nie wierzyli. Mnie jednej zaufali. Byłam małomówna i to chyba dlatego. Nawet moi rodzice nie wiedzieli, że działam w partyzantce — powiedziała.

Pani Czesława zaczęła od kursu sanitariuszki. Chodziła pieszo do Kolna na tajne zajęcia w szpitalu, u jednego z lekarzy. Tam uczyła się opatrywać rany i udzielać pierwszej pomocy. Młoda dziewczyna musiała też nauczyć się posługiwać bronią. — Chłopcy wzięli mnie do piwnicy i pokazali, jak strzelać z rewolweru. To nie było dla mnie zbyt skomplikowane.

W 1943 roku przyszedł czas na poważną akcję. Pani Czesława, ps. Jaskółka, została łączniczką. Miała za zadanie przekazać poufne informacje partyzantowi z sąsiedniej wsi.

Kolega z Janowa przyniósł pewnego razu taką cieniutką karteczkę z bibuły. To właśnie na niej były zapisane wiadomości. Chłopcy wieczorem położyli się w kółku na podłodze, a pośrodku postawili lampkę. Długo dyskutowali, ale ja nie chciałam znać szczegółów. Miałam tylko jeden cel: przekazać informacje dalej. Kawałek kartki schowałam do buta z nadzieją, że nikt tam nie zajrzy. Musiałam iść pieszo około 2 kilometrów. Po drodze minęłam się z Niemcami. Strach był, i to ogromny. Ale nie mogłam spanikować. W dodatku przysięgałam swoim chłopcom, że za nic w świecie nie oddam kartki żandarmom. Szłam sobie, taka panienka, starając się nie wzbudzać podejrzeń. Nie miałam przy sobie żadnej torebki ani tobołka. To było bardzo ważne, w przeciwnym wypadku Niemcy mogli mnie zatrzymać. Na szczęście wszystko się udało i bezpiecznie wróciłam do domu.
Pani Czesława zapewnia, że podczas wojny liczyła się dla niej tylko wolna Polska.

Cześć, nasza odważna dziewczyno!

Ja miałam tę satysfakcję, że mogłam pomagać partyzantom. Oni przeprowadzali swoje akcje w lasach. Tam też się szkolili. Przeszkadzali Niemcom. Niedaleko Pisza rozkręcili szyny i niemiecki pociąg wiozący amunicję się wykoleił. Potrafili też odbić więźniów, których transportowano do Łomży. Gdy wybuchło powstanie warszawskie, czekali tylko na sygnał, by ruszyć w drogę.Do dziś słyszę, jak mówią do mnie: „Cześć, nasza odważna dziewczyno!”. To byli patrioci. Jednego z nich nawet poślubiłam. Niestety, byłam z nim tylko rok. W styczniu 1944 roku wzięłam ślub, a 11 listopada mój mąż został zabity. Aleksander walczył, żeby odzyskać naszą ojczyznę. Nawet nie pracował przy kopaniu bunkrów. Chciał iść do domu, bo byłam w ciąży. Niemcy nie pozwolili mu na to, więc zaczął uciekać… Kilkanaście dni po jego śmierci urodziłam syna.

Pani Czesława po raz drugi wyszła za mąż. Ma czwórkę dzieci, czwórkę wnuków i trzynaścioro prawnuków. Mieszka we wsi Łysonie w gminie Pisz razem z synem Franciszkiem i synową Barbarą, która od wielu lat się nią opiekuje. Jest członkiem piskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, najliczniejszej organizacji kombatanckiej w naszym regionie. Za zasługi dla Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej została uhonorowana Odznaką Honorową. W 2004 roku prezydent RP mianował ją na stopień podporucznika Wojska Polskiego, a z okazji setnych urodzin 5 stycznia 2020 roku major Jan Suwara, szef Wydziału Rekrutacji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Ełku, wręczył pani Czesławie awans na wyższy stopień oficerski — porucznika Wojska Polskiego. Rok temu (10 stycznia) Czesława Owczarczyk otrzymała Odznakę Pamiątkową „Kolumbowie Rocznik 20”, która to została ustanowiona 15 sierpnia 2018 r. w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Ma ona na celu uhonorowanie żołnierzy Armii Krajowej i harcerzy Szarych Szeregów urodzonych w latach 1920-1929 i przyznawana jest za udział w walce o niepodległą Rzeczpospolitą Polską w latach 1939-1945. 13 marca 2024 roku Czesława Owczarczyk otrzymała odznaczenie pamiątkowe „Za Zasługi dla ŚZŻAK”, które przyznał jej Zarząd Główny Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Warszawie.
Elżbieta Żywczyk
Zdjęcia: UM w Piszu/Małgorzata Pietrzak