Trwaj, moja bajko, trwaj

2025-01-19 17:00:00(ost. akt: 2025-01-17 15:15:42)

Autor zdjęcia: mat.prasowe

Wiesław Ferenc z Lidzbarka na emeryturze występuje w teatrze, tworzy poezję, fotografuje. Jego utwory w czasie Powiatowego Wieczoru z Poezją i Prozą w lidzbarskim amfiteatrze czytała aktorka Joanna Trzepiecińska. On sam pokazuje, że warto mieć pasje i je realizować.
— Gdyby ktoś powiedział panu, powiedzmy, 20 lat temu, że wyda pan tomik poezji „Dwa światy”, a w promocji weźmie udział Joanna Trzepiecińska, uwierzyłby pan?
— Nie, myślę, że przed laty uznałbym, że jest to niemożliwe. Mówiłem o tym w czasie promocji. Moja twórczość rozwinęła się na emeryturze, na której jestem od czterech lat. Wcześniej były obowiązki zawodowe, nie było na to czasu. Okazało się też, że ten tomik nie powstałby, gdyby nie fakt, że wróciłem do rodzinnej miejscowości po 40 latach.

— Po tym powrocie zaczął pan rozwijać się artystycznie.
— Tak, rozwijam się artystycznie, kulturalnie. Staram się też promować moje rodzinne miasto, czyli Lidzbark. To jest też wątek mojej poezji. Mój tomik nosi tytuł „Dwa światy” nie bez powodu. Pierwszy świat to ten z młodości, pełen energii. Ten drugi to już ten dojrzały. Przy okazji jest ten świat równoległy, doświadczony pandemią. Na początku tomik miał dotyczyć wyłącznie pandemii, ale ostatecznie zawiera także inne tematy.

— Wspomniał pan wcześniej, że wrócił do Lidzbarka po 40 latach. Dużo się zmieniło?
— Tak, Lidzbark bardzo wypiękniał. Jego atutem zawsze była przyroda i wciąż tak jest. Jestem zakochany w swoim mieście. Z moim bratem, kiedy już wyjechaliśmy z naszej rodzinnej miejscowości, by uczyć się w innych miastach, zawsze chętnie tutaj wracaliśmy.

— Uczył się pan w szkole artystycznej?
— Po zakończeniu szkoły średniej uzyskałem tytuł aspiranta pierwszego stopnia górniczego (śmiech). Natomiast później zdobyłem uprawnienia i zostałem trenerem pływackim. Tym zajmowałem się wiele lat, wychowałem wielu zawodników, jeździliśmy na zawody, zgrupowania. Miałem sekcję pływacką w Jaworznie. Potem przyszedł czas, by znów się przekwalifikować. Zostałem więc dyspozytorem ruchu w firmie energetycznej. Teraz, na emeryturze, zająłem się twórczością. Mogę realizować pasje artystyczne.

— To wszystko dzięki Lidzbarkowi.
— Tak, bo tutaj działa prężnie uniwersytet trzeciego wieku. Zaangażowałem się również w działalność Działdowskiej Kuźni Słowa. W Lidzbarku występuję również z teatrem A, Co!. Występowaliśmy jako jedna z grup artystycznych, które wzięły udział w otwarciu amfiteatru w Lidzbarku. Wyjeżdżamy ze spektaklami m.in. do Lubawy. W moim mieście założyliśmy też grupę literacką Piórko. W roku akademickim spotykamy się przynajmniej raz w tygodniu. Większość członków Piórka to również uczestnicy Działdowskiej Kuźni Słowa.

— Można powiedzieć, że na emeryturze jest pan bardzo zajętą osobą.
— Kiedy pani zadzwoniła, zażartowałem, że coraz więcej osób interesuje się moją twórczością. To wszystko dzięki Działdowskiej Kuźni Słowa, m.in. jej prezesce Renacie Buczyńskiej, która prężnie działa na rzecz promocji swoich autorów. W zasadzie dzięki temu zauważono moją twórczość. Mój tomik wierszy został zredagowany i przygotowany do druku przez Działdowską Kuźnię Słowa, do której należę, a został wydany dzięki finansowemu wsparciu burmistrza Lidzbarka.

— W pana tomiku zatytułowanym „Dwa światy” znalazły się również fotografie pana autorstwa.
— Tak, jest kilka zdjęć, także z Podlasia, gdzie mieszka obecnie mój brat. To one cieszą się dużym zainteresowaniem. Tutaj muszę dodać, że działam również w grupie fotograficznej ISSO.

— Dziś ta aktywność artystyczna pomaga panu w codzienności?
— Coś w tym jest, choć uważam, że podstawą jest aktywność fizyczna. Codziennie pływam; latem w jeziorach w okolicy. Dzień bez jazdy rowerem czy bez pływania uważam za stracony. Mimo upływającego czasu staram się być aktywny.

— Przed naszą rozmową wspomniał pan, że chce pokazać młodzieży, że zawsze warto odkrywać swoje pasje.
— Tak, spotykam się również z młodzieżą i często o tym rozmawiamy. Trzeba działać i warto być aktywnym. Mam już materiał na kolejny tomik wierszy. Mając tylu ludzi wokół siebie, wiem, że mogę liczyć na wsparcie. Tutaj mam przyjaciół, przyrodę. W mojej książce jest takie zdanie: „Trwaj, moja bajko, trwaj”. Niech więc trwa.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz