Niezwykły film Pawła Pilipienko. Filmowiec z Olsztyna "zabrał" fanów do Nowego Jorku
2025-01-03 19:01:07(ost. akt: 2025-01-03 14:26:02)
Paweł Pilipienko od zawsze marzył o podróży do Nowego Jorku, teraz w końcu jego marzenie się spełniło, a o dążeniu do tego celu opowiedział w swoim najnowszym materiale na YouTube, który mógłby wzruszyć największego twardziela.
Mieszkaniec Olsztyna swój film rozpoczął od krótkiego przedstawienia siebie i swojej historii.
— Ten film to moja pierwsza intymna przygoda — zaczął filmowiec.
Paweł opowiedział, jego życie nie do końca szło po jego myśli, dopóki nie kupił swojego pierwszego aparatu. To wtedy wszystko się zmieniło.
— Tym razem swoją kamerę zabrałem za ocean, żeby pokazać wam najbardziej filmowe miasto świata, odnaleźć wiele lokacji z moich ulubionych filmów i seriali. Pokażę wam chociażby gdzie uciekał Kevin sam w Nowym Jorku albo gdzie Joe z serialu "You" podglądał po raz pierwszy Beck — opowiada Paweł.
Filmowiec wskazał, że jego miłość do podróżowania zaczęła się w pociągach, kiedy z przyjaciółmi wyruszał z olsztyńskiego dworca nad morze lub w góry. Swoją przygodę w Nowym Jorku zaczął od Chinatown. Dokładnie na tej dzielnicy, siedząc na ławce i mówiąc do kamery, Paweł spotkał jednego z najpopularniejszych youtuberów w kraju.
— Wierzę w znaki, wierzę w przeznaczenie [...] To był znak, który dość mocno mnie zainspirował i pozwolił uwierzyć wtedy w to, co robiłem — wyjaśnił.
Pilipienko w kolejnych lokalizacjach pokazał miejsca, znane z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku". Udał się m.in. do Central Parku, gdzie Kevin spotkał gołębiarkę. Nie zabrakło również miejsc ze scen z ulubionego serialu Pawła, czyli "You", ale młody filmowiec udał się także w regiony, gdzie nagrywano serial "Friends" czy "Seks w wielkim mieście".
Filmowiec w swoim dokumencie nagrywał prawdziwe życie Amerykanów, bez reżyserowania, cięć czy powtórek. W taki właśnie sposób trafiał na starszych ludzi spacerujących w parku, rodziny, które spędzały wspólnie czas na pikniku, muzyków, którzy umilali czas spacerującym, natknął się nawet na zaręczyny.
W zakończeniu Paweł opowiedział o wzruszającej historii, która może spowodować ciarki nie tylko na rękach. Tuż przed zakończeniem wyjazdu, młody filmowiec wychodząc z metra zauważył, że nie ma telefonu. Zgubienie go w takim miejscu, niemal graniczyło z cudem, żeby go odzyskać. Olsztyniak nie chciał się poddać. W laptopie sprawdził aktualną lokalizację telefonu, która wskazywała, że znajduje się on około 1,5 godziny metrem od motelu. Historia ma szczęśliwe zakończenie, ponieważ telefon udało się odzyskać, ale dzięki tej przygodzie Paweł doświadczył czegoś, czego jak sam opowiada nigdy nie doświadczył.
— Nigdy bym tu nie przyjechał. Nigdy nie nagrałbym najpiękniejszego wschodu słońca i zakończenia do mojego filmu. Stres momentalnie uciekł, a łzy po prostu popłynęły jak po dobrym dramacie — zakończył Paweł.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez