Radny PiS pyta o wyprowadzkę aresztu z centrum Olsztyna

2025-01-06 16:00:00(ost. akt: 2025-01-03 13:47:47)
Areszt Śledczy Piłsudskiego

Areszt Śledczy Piłsudskiego

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Wraca sprawa przeniesienia aresztu ze śródmieścia Olsztyna. — Proszę o szczegółową informację, na jakim etapie znajduje się realizacja jednej z głównych Pańskich obietnic wyborczych — pyta radny PiS prezydenta miasta.
Przeniesienie aresztu przy al. Piłsudskiego w Olsztynie było jednym z głównych tematów prezydenckiej kampanii wyborczej w Olsztynie. Zabytkowy budynek z ogromnym murem nie jest najlepszą wizytówką miasta wojewódzkiego. Jego przeniesienie z al. Piłsudskiego zaproponował w marcu tego roku ówczesny kandydat Koalicji Obywatelskiej Robert Szewczyk, obecnie prezydent Olsztyna.

— Musimy przywrócić do życia centrum miasta i starówkę — mówił wtedy. — Jednym z elementów, które są nieodłącznie kojarzone ze ścisłym centrum Olsztyna, jest areszt śledczy — stary, ponury pruski gmach więzienia, który gdy powstawał, był na obrzeżach miasta, a dziś jest w jego centrum. Rozmawiałem niedawno z wiceministrem sprawiedliwości Arkadiuszem Myrchą, który jest mieszkańcem Torunia i ma podobny problem ze swoim miastem, w którym też jest podobne, stare pruskie więzienie. Dziś zależy nam na tym, żeby wyprowadzić areszt poza granice Olsztyna. Rozmawialiśmy o tym z panem ministrem i będziemy wracać do tej sprawy, szukając rozwiązań, ponieważ bardzo nam na tym zależy — wyjaśniał.

Wskazał przy okazji, jaką rolę miałby pełnić opuszczony obiekt.

— Chciałbym, żebyśmy nazwali to roboczo Centrum Wolności. Razem z mieszkańcami określimy funkcję tego budynku. Wyprowadzenie tego aresztu i zniszczenie tego brzydkiego, pstrokatego muru będzie impulsem do dalszego rozwoju naszego miasta, ale także Starego Miasta. Rozszerzmy jego granice i jego oddziaływanie kulturowe — zapowiadał Robert Szewczyk. — Musimy przywracać życie śródmieściu, budować jak najlepszą ofertę kulturalną, ofertę dla seniorów i młodych, dla organizacji pozarządowych i przedsiębiorców. Tego wszystkiego nie da się zrobić, jeśli nie zadbamy o przestrzeń naszego miasta, jeśli nie zadbamy o rewitalizację śródmieścia. Musimy zacząć o tym poważnie myśleć i pracować — podkreślał.

Teraz sprawa przeniesienia aresztu z centrum miasta znów wróciła. Stało się to za sprawą interpelacji złożonej w ratuszu przez Grzegorza Smolińskiego, wiceprzewodniczącego rady miasta z PiS. — Proszę o szczegółową informację, na jakim etapie znajduje się realizacja jednej z głównych Pańskich obietnic wyborczych. Chciałbym poznać harmonogram przedsięwzięcia — tak radny zwrócił się do prezydenta miasta.

Co na to ratusz?
— Oczywiście temat uporządkowania tej przestrzeni, co wiązałoby się z przeniesieniem aresztu ze śródmieścia, jest aktualny i zależy nam, aby doprowadzić go do końca. Niemniej to skomplikowane i delikatne przedsięwzięcie. Analizujemy możliwe rozwiązania. Na tę chwilę nie będziemy w szczegółach informować o możliwościach branych pod uwagę — odpowiedział Patryk Pulikowski, rzecznik ratusza.

Temat aresztu śledczego znajdującego się przy al. Piłsudskiego wraca co kilka lat. Niektórzy co prawda przyzwyczaili się już do widoku wieżyczek strażniczych i drutów kolczastych przy reprezentacyjnej ulicy, jednak wielu olsztynian sytuacja ta drażni. Przeniesienie aresztu śledczego uwolniłoby potencjał przestrzenny tego miejsca i umożliwiło zmianę jego zagospodarowania na działalność usługową związaną z turystyką, handlem czy kulturą, zapisaną w „Zintegrowanym programie rozwoju przestrzennego śródmieścia Olsztyna”.

Areszt w Olsztynie został wybudowany w XIX wieku. W państwie pruskim więzienia mieściły się w centrach miast nie tylko ze względów praktycznych, ale i prewencyjnych. Chodziło o to, by ludzie pamiętali, że jak złamią prawo, mogą tam trafić. Zanim w Olsztynie zbudowano areszt przy obecnej al. Piłsudskiego, osadzonych trzymano m.in. w wieży zamkowej, browarze na rynku, gmachu koło młyna, w Wysokiej Bramie i ratuszu. W gmachu aresztu do 1945 roku przetrzymywano także polskich działaczy z Prus Wschodnich. W styczniu 1945 roku na krótko budynek przejęło NKWD.

Grzegorz Szydłowski