Kto lubi tylko swoje różnorodności?

2024-12-30 14:00:00(ost. akt: 2024-12-30 14:11:24)

Autor zdjęcia: 1237334

Kto jest głównym zagrożeniem dla liberalnej demokracji? Prawicowi populiści i lewicowi postępowcy, ale też „nowoczesny internet”, który zamiast „rozpraszać władzę nad słowem (...) ją skoncentrował”. „Zamiast się przyczyniać do procesu społecznego, w którym nowe i zróżnicowane informacje są sprawdzane, analizowane i omawiane, platformy internetowe mają tendencję do wzmacniania istniejących przekonań i preferencji” — podkreśla Francis Fukuyama w swojej książce „Zamieszanie z liberalizmem”.


Fukuyama to jeden z najbardziej znanych politologów, filozofów i ekonomistów, autor sławnej książki „Koniec historii”, który odegrał kluczową rolę w sformułowaniu neokonserwatywnej doktryny administracji rządowej Ronalda Reagana, by po latach poprzeć w wyborach w 2008 roku Baracka Obamę.

W „Zamieszaniu z liberalizmem” Fukuyama podjął się obrony fundamentalnych zasad liberalizmu: prymatu jednostki, ograniczenia władzy rządu przez prawo oraz konieczności budowy społeczeństwa opartego na równości i wolności. Fukuyama argumentuje, że te zasady są obecnie zagrożone przez dwa nurty: prawicowy populizm oraz lewicową politykę tożsamości. Z jednej strony prawicowi populiści atakują liberalne instytucje, podważając niezależność sądów, mediów oraz prawa mniejszości. Z drugiej strony postępowi lewicowcy skupiają się na kwestionowaniu prymatu jednostki na rzecz praw grupowych, co w praktyce prowadzi do nietolerancji wobec odmiennych poglądów. Jedni i drudzy uznają bowiem tylko te różnorodności, które są ich częściami. Te obce chcą wyrzucić poza nawias społeczeństwa.

Fukuyama krytykuje lewicową politykę tożsamości, która jego zdaniem uderza w podstawowe zasady liberalizmu, takie jak równość praw jednostki. Zwraca uwagę na fakt, że wprowadzanie kategorii tożsamościowych, takich jak rasa czy płeć, do wszystkich aspektów życia publicznego może prowadzić do wykluczania innych grup i podważania merytokracji.

Z drugiej strony to samo dotyczy wywyższenia narodu. „Jeśli tożsamość narodowa opiera się niezmiennych cechach, takich jak rasa, pochodzenie etniczne czy dziedzictwo religijne, staje się ona kategorią potencjalnie wykluczającą, naruszającą liberalną zasadę równej godności” — twierdzi Fukuyama. Podkreśla jednak, że tożsamość narodowa i liberalizm nie stoją w sprzeczności z liberalnym uniwersalizmem, ale z nacjonalizmem już tak.

„Zagrożenia dla liberalizmu nie są symetryczne. Pochodzące z prawej strony jest bardziej bezpośrednie i polityczne; to z lewej jest przede wszystkim kulturowe i dlatego działa wolniej” — dowodzi.
Czy liberalna demokracja ma zatem przed sobą przyszłość? „To właśnie zdolność liberalnego społeczeństwa do tworzenia innowacji, technologii, kultury i podtrzymywania zrównoważonego wzrostu zdecyduje o geopolityce przyszłości” — przekonuje Fukuyama.

„Zamieszanie z liberalizmem” to niezwykle ważna i aktualna książka, napisana przystępnym językiem. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chodzą na wybory.

Igor Hrywna