Wjechał w spacerującą chodnikiem rodzinę w Małdytach. Teraz chce naprawić szkodę

2024-12-17 17:15:48(ost. akt: 2024-12-17 16:23:40)

Autor zdjęcia: KMP Ostróda

Mężczyzna oskarżony o spowodowanie po pijanemu wypadku w Małdytach, wielokrotnie karany za jazdę po pijanemu i z dożywotnim zakazem wsiadania za kółko, zadeklarował, że chce się porozumieć w kwestii odszkodowania i zadośćuczynienia dla rodziców pięciolatka. Sąd zgodził się na mediację.
Do wypadku doszło 1 kwietnia podczas Świąt Wielkanocnych. 27-letni Tymoteusz M. w Małdytach, kierując busem, stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo, a następnie wjechał na chodnik, gdzie potrącił rodzinę z pięcioletnim dzieckiem. Był po spożyciu alkoholu, a ponadto miał orzeczony dożywotni zakaz kierowania pojazdami. Po wypadku szarpał się z zatrzymującymi go policjantami.

Przed sądem rejonowym w Morągu (warmińsko-mazurskie) miał się we wtorek zacząć jego proces. Przed rozpoczęciem postępowania sądowego obrońca oskarżonego zwrócił się do sądu z wnioskiem o skierowanie sprawy do postępowania mediacyjnego. Powiedział, że jego klient wyraził wolę i chęć pojednania z pokrzywdzonymi w wypadku i z policjantami.

— Chce naprawić szkodę i krzywdy. Jego postawa nie zmierza ku wybieleniu się. Oskarżony jest krytyczny wobec swego zachowania — wyjaśnił obrońca.

Oskarżony nie zabrał głosu, nie wyraził żalu czy skruchy. Przyznał, że był trzykrotnie karany za jazdę pijanemu. Mężczyzna za jazdę po pijanemu ma orzeczony dożywotni zakaz wsiadania za kierownicę.

Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonych zgodzili się na postępowanie mediacyjne. Pełnomocnik pokrzywdzonych Piotr Brzozowski powiedział, że jego klienci czekali na taki wniosek i propozycje w kwestii wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia.

Pokrzywdzeni wciąż odczuwają skutki wypadku. Trwa rehabilitacja syna.

Sąd skierował sprawę do mediacji i odroczył sprawę bezterminowo.

W Poniedziałek Wielkanocny rodzice z pięcioletnim synem wyszli na spacer. Szli chodnikiem, gdy kierowany przez Tymoteusza M. bus odbił się od drzewa i najechał na nich. Dziecko znalazło się pod busem i zostało przeciągnięte po ziemi. Chłopiec trafił do szpitala helikopterem, a rodzice karetką.

Od kierowcy busa czuć było woń alkoholu. Odmówił badania alkomatem. Badanie z krwi wykazało, że miał 2 promile alkoholu.

Po zatrzymaniu i postawieniu zarzutów Tymoteuszowi M. Sąd Rejonowy w Ostródzie nie przychylił się do wniosku o aresztowanie podejrzanego, a Sąd Okręgowy w Elblągu utrzymał w mocy to postanowienie. Jak tłumaczyła prokurator Ewa Ziębka z Prokuratury Okręgowej w Elblągu, sąd okręgowy, utrzymując w mocy decyzję sądu rejonowego, wskazał, że dowody w dużej mierze wówczas były już zabezpieczone i wskazywały na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanych czynów.

PAP/ga