Królewski romans na Mazurach? Luiza chciała przehandlować cnotę za twierdzę?

2024-11-27 06:00:00(ost. akt: 2024-11-27 10:29:04)

Autor zdjęcia: Wikipedia: i243.photobucket.com,

Pruska królowa Luiza otrzymała od Napoleona różę. Wtedy kokieteryjnie odpowiedziała, że wolałaby, żeby Bonaparte zamiast kwiatka pozostawił Prusom twierdzę w Magdeburgu. — Gdyby król pruski zapukał do pokoju trochę później, być może musiałbym mu zostawić Magdeburg — tak skomentował później tę rozmową cesarz Francuzów.

Napoleon Bonaparte, obraz Jacquesa-Louisa Davida

Według legendy ta rozmowa i to co nie zdarzyło się potem miała mieć miejsce na plebanii kościoła w leżących 10 kilometrów na wschód od Szczytna Jerutkach.
Nazwa wsi (niem. Klein Jerutten) pochodzi od pruskiego słowa "jerutis", które oznaczało "żuraw".


Tamtejszy kościół ewangelicki z 1734 roku do dzisiaj zachwyca połączeniem bieli ścian z czarnymi belkami.

Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, w wyniku masowej emigracji ewangelików do Niemiec, parafia opustoszała, a nieużytkowany kościół zaczął popadać w ruinę.


W pierwszej połowie lat 70. XX wieku Diecezja Mazurska Kościoła ewangelicko-augsburskiego planowała przekazać kościół do Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku. Tak się jednak nie stało, bo świątynią zainteresowała się miejscowi katolicy, która stała się ich własnością w 1981 roku.

Kościół wtedy odnowiono, także metodami, które dzisiaj wywołują u jednych podziw, u innych zdumienie. — Ksiądz Koperwas spojrzał na mocno przechylony kościół i powiedział: będzie dobrze. Zwołał mężczyzn ze wsi, z ciągnikami. Opasali kościół linami i ciągnęli tak długo, aż pionowe belki konstrukcji kościoła trafiły na swoje miejsce, czyli w gniazda w podwalinie — wspomina w swojej książce "Mazurów klucz tajemnic" Joanna Wańkowska-Sobiesiak.

Ksiądz Edward Koperwas (1937-2019) trafił na Mazury w 1968, kiedy to został wikariuszem w pobliskim Świętajnie.

— Wysłany do pobliskich Jerutek, aby stworzyć tam punkt katechetyczny, dostrzegł w zaroślach świątynię. Kościół był zniszczony, drzwi wyłamane, chociaż na ołtarzu leżał obraz, a na pulpicie Pismo Święte zostawione przez ewangelików — czytamy w internetowej Encyklopedii Warmii i Mazur.

To w dużej mierze dzięki jego determinacji kościół ocalał.

W środku zachował się barokowy ołtarz główny z 1737 roku. Starsza od niego o 23 lata jest rzeźba anioła chrzcielnego, która znalazła się w Jerutkach...przez pomyłkę. Trafił tam z skanseny w Olsztynku "w wyniku pomyłki inwentaryzacyjnej".

Obok kościoła zachowały się resztki starego cmentarza z pomnikiem poświęconym mieszkańcom parafii, poległym w czasie I wojny światowej.

Zachowała się także (choć w kiepskim stanie) plebania. To w niej według legendy mieli się spotkać królowa Prus Luiza i cesarz Napoleon. Jak w każdej legendzie i w tej jest ziarno prawdy. Faktycznie Królowa Luiza spotkała się z Napoleonem, ale w Tylży. W Jerutkach jednak była. Tyle że nie z Napoleonem, a z mężem i królem Prus Fryderykiem Wilhelmem III.


Zachowała się także (choć w kiepskim stanie) plebania. To w niej według legendy mieli się spotkać królowa Prus Luiza i cesarz Napoleon. Jak w każdej legendzie i w tej jest ziarno prawdy. Faktycznie Królowa Luiza spotkała się w 1807 roku z Napoleonem, ale w Tylży. W Jerutkach jednak była. Tyle że nie z Napoleonem, a z mężem i królem Prus Fryderykiem Wilhelmem III.


A z kim i gdzie romansował w ówczesnych Prusach Napoleon Bonaparte? Ano z polską szlachcianką Marią Walewską. W XVIII wiecznym pałacu w Kamieńcu Suskim koło Iławy razem spędzili kilka upojnych tygodni.


Pałac nazywano wschodniopruskim Wersalem. Było w nim tyle pokoi, ile dni w roku. 22 stycznia 1945 roku pałac spalili radzieccy żołnierze.


Igor Hrywna