Mieszkańcy terenów popowodziowych apelują do polityków

2024-11-22 10:02:12(ost. akt: 2024-11-22 10:18:22)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP/Lech Muszyński

Podczas posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej ds. Powodzi w Sejmie mieszkańcy terenów popowodziowych zaapelowali o szybkie i skuteczne działania. Barbara Glińska z Kłodzka w mocnych słowach skrytykowała polityczne rozgrywki wokół pomocy oraz opóźnienia w realizacji obietnic, podkreślając dramatyczne położenie tysięcy poszkodowanych rodzin.
W Sejmie obraduje Komisja Nadzwyczajna do spraw działań przeciwpowodziowych i usuwania skutków powodzi z roku 2024. Posłowie zaprosili przedstawicieli strony społecznej, którzy mieli opowiedzieć o obecnej sytuacji na terenach popowodziowych.

Głos zabrała m.in. Barbara Glińska z Kłodzka, która wystąpiła z apelem do polityków, by nie wykorzystywali ofiar powodzi do własnych celów.

— Przyjechaliśmy do was z ziemi kłodzkiej na zaproszenie pana marszałka, który kilka dni temu był u nas. (…) Mamy wykluczenie komunikacyjne i nie dysponujemy zbytnimi środkami finansowymi. Przyjechaliśmy, by przedstawić państwu nasze problemy z nadzieją, że znajdziecie na nie rozwiązania. Ale nie wiedzieliśmy do końca, co nas czeka. Cieszymy się również z tego, że ta dyskusja nie była polityczna. Bardzo gorąco apelujemy do was – rządzących i opozycji – abyście byli ponad podziałami w takich przypadkach — mówiła.

— Bardzo byśmy chcieli, abyście nie grali nami, bo nie chcemy być poligonem dla polityków. Doświadczyliśmy już tego na początku po powodzi, gdy udzielaliśmy wywiadów. W naszej naiwności i nieświadomości nie pytaliśmy nawet, komu udzielamy tych wywiadów, bo była masa dziennikarzy i te wywiady szły w różne stacje telewizyjne w zależności, gdzie im to pasowało. I to była taka manipulacja, w która my zostaliśmy włączeni. Przyjmijcie nas jako poszkodowanych, którzy potrzebują waszego wsparcia, bo my i wy to jedno – obywatele jednego państwa, które powinno nam zapewnić porządek i bezpieczeństwo — dodała.

Następnie w zdecydowanych słowach odniosła się do dotychczasowych działań polityków. Mówiła też o tym, że żołnierzom nie wolno pomagać poszkodowanym przez pomoc przedsiębiorcom.

— Jesteśmy w trzecim miesiącu biedy popowodziowej. A wy, niestety, do tej pory omawialiście poprawki do poprawek. My potrzebujemy naprawdę szybkich rozwiązań, bo od dwóch miesięcy jesteśmy bez środków do życia, bez wypłaty, bez przedsiębiorstw, bardzo często również bez domu. My kujemy tynki, wozimy gruz, bo tutaj wojsko ma zakaz pomocy przedsiębiorcom. Jest to bardzo ważna spraw do rozwiązania, bo wojsko pomaga osobom fizycznym, nie przedsiębiorcom. My w wolnym czasie wypełniamy drugi, formularze, wnioski, które co chwila były zmieniane. Do tej pory pomocy państwa nie widzieliśmy, słyszeliśmy o niej z mediów. Była niestety niewystarczająca. A my nie mamy barw politycznych. Nas łączy wspólne nieszczęście klęski żywiołowej — stwierdziła.

Pani Barbara mówiła o tym, czego dzisiaj potrzebują poszkodowani na terenach po powodziowych. Poruszyła m.in. kwestię współpracy z rzeczoznawcami.

— Potrzebujemy wsparcia finansowego, materiałów budowlanych i rąk do pracy. Z resztą naprawdę poradzimy sobie sami. Prosimy tylko, by nie było nam to utrudniane. Nie możemy ciągle brać kredytów na odbudowę nieruchomości, na które ktoś nam pozwolił tam wybudować. Państwo pozwoliło nam wybudować nieruchomości na terenach zalewowych. I to się dzieje, że mamy albo klauzule w polisach ubezpieczeniowych pisane małymi literkami, o to też byśmy prosili, żeby porozmawiać z firmami ubezpieczeniowymi, bo to też jest nie w porządku, bo jeżeli przedsiębiorca podpisuje umowę z drugim przedsiębiorcą, to warunki powinny być jasne i klarowne. Potrzebujemy też wypłaty zaliczek na poczet wynagrodzeń, a nie refundacji naszych wynagrodzeń — powiedziała.

— Rzeczoznawcy bardzo często mówią, że nie mogą zrobić tej wyceny, bo tego majątku już nie ma. I żaden rzeczoznawca nie może wycenić czegoś, czego już nie ma. Drugi problem to koszt takiej wyceny. Jeżeli mamy dostać 50 tysięcy złotych, a wydać na rzeczoznawcę od 6 tysięcy złotych, to to się po prostu nie kalkuluje — dodała.