Lasy Państwowe informują o nowych gatunkach trujaków. Wystosowali apel do grzybiarzy z Warmii i Mazur

2024-11-02 09:00:06(ost. akt: 2024-11-06 11:27:52)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay

W 2023 roku Lasy Państwowe zebrały i wywiozły z polskich lasów 80,6 tysiąca metrów sześciennych śmieci, za co zapłaciły 32,5 mln złotych. Dlatego leśnicy ruszają z nową kampanią, w której apelują do grzybiarzy, by korzystając z dóbr lasu, dali mu też coś od siebie i zabrali ze sobą śmieci.
To pierwsza kampania Lasów Państwowych wygenerowana w całości przez AI. Kampania została wygenerowana przez sztuczną inteligencję, ale problem śmieci w lasach jest jak najbardziej prawdziwy.

Pierwszym gatunkiem jest Puszynka leśna. Najczęściej występuje grupowo, po kilka sztuk. Jest to gatunek trujący środowisko leśne przez około 100 lat. Co zalecają Lasy Państwowe? Najlepiej usunąć gatunek ze środowiska leśnego wrzucając go do żółtego kosza na metale i tworzywa sztuczne.

Fot. Lasy Państwowe / Nadleśnictwo Dobrocin

Kolejnym gatunkiem jest Butelczak wiecznisty. Zasiedla lasy iglaste, liściaste i "różniaste". Truje środowisko leśne nawet przez około 450 lat. Również należy go wyrzucić do żółtego pojemnika.

Fot. Lasy Państwowe / Nadleśnictwo Dobrocin

Trzecim trującym gatunkiem jest Pieprzak szkaradny, który lubi leśne gęstwiny i wysokie trawy. Grzybiarze mogą pomóc wyrzucając go do niebieskiego kosza na papier.

Fot. Lasy Państwowe / Nadleśnictwo Dobrocin

Kolejnym, również niebezpiecznym gatunkiem jest Elektrus rdzawy, zwany potocznie RTV-AGD-owiec. Może zatruwać środowisko nawet do końca świata. Leśnicy zalecają pozbycie się go w MPSZOK I PSZOK.

Fot. Lasy Państwowe / Nadleśnictwo Dobrocin

Mobilek oponiasty to coraz popularniejszy trujak na Warmii i Mazurach. Występuje w odmianie łysawej i bieżnikowanej. Może zatruć środowisko na nawet 300 lat. Należy pozbyć się go jak najszybciej zawożąc go do PSZOK, CUO i na lokalne zbiórki.

Fot. Lasy Państwowe / Nadleśnictwo Dobrocin

— Te gatunki grzybów są fikcyjne, wykreowała je sztuczna inteligencja, ale problem dla nas – leśników, jest bardzo realny. Mimo, że na przestrzeni lat obserwujemy spadek ilości śmieci w lasach, to koszt ich usuwania z lasu stale rośnie. Nadal jest źle i nadal mamy w lasach górę śmieci, której uprzątniecie jest bardzo kosztowne — mówi Bartłomiej Barański z Biura Prasowego Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.

Za równowartość kosztów jakie Lasy Państwowe zapłaciły w 2023 za zebranie i wywóz śmieci z lasu (32,5 mln zł), można by zakupić ponad 50 w pełni wyposażonych karetek pogotowia lub ponad 30 wozów strażackich. To także ok. 1/5 budżetu jaki lasy Państwowe wydają każdego roku na ochronę przeciwpożarową.

Śmieci pozostawione w lasach stwarzają zagrożenie pożarowe, zanieczyszczają ekosystemy i bywają śmiertelnymi pułapkami dla owadów i małych oraz średnich zwierząt. Raz wyrzucone w lesie odpady pozostaną tam bardzo długo. „Papierzak Szkaradny” zostanie tam ponad miesiąc, ale już „Butelczak Wiecznisty” przez 500 lat.

Każdy leśniczy, podleśniczy czy inżynier nadzoru ma w samochodzie worek na śmieci i jednorazowe rękawiczki. Terenowi pracownicy Lasów Państwowych codziennie zbierają w lesie śmieci.

W kampanii #zabierz5zlasu apelują o to, żeby w lasach nie śmiecić, a jeżeli napotkamy już w lesie śmieci, to żeby choć 5 z nich zabrać z lasu i w ten sposób pomóc przyrodzie.

Największym problemem w lasach są niestety śmieci wielkogabarytowe, pozostałości po remontach, meble, sprzęt AGD, elektrośmieci i opony.

Kilka lat temu w lasach Nadleśnictwa Kudypy ktoś porzucił 4 palety zepsutych kurzych jaj. Ostatnio w lesie niedaleko Wejherowa leśnicy odkryli 500 kg rybich wnętrzności. Zdarzają się także samochody, armatura łazienkowa czy sprzęt biurowy, taki jak zepsute drukarki czy faksy. Takich śmieci grzybiarze i spacerowicze nie zabiorą z lasu. Muszą to zrobić wyspecjalizowane firmy, a to niestety kosztuje.