Karolina Kucharska: zakuli mnie w kajdanki, by zaprowadzić do toalety

2024-10-26 10:14:36(ost. akt: 2024-10-28 11:36:37)

Autor zdjęcia: screen Telewizja Republika

Karolina Kucharska w piątek 25 października 2024 roku po siedmiu miesiącach opuściła areszt śledczy. Była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości była gościem Telewizji Republika, gdzie opowiedziała o czasie spędzonym w izolacji.
Karolina Kucharska została między innymi zapytana o sposób traktowania jej przez strażników więziennych. - Nie nazywałabym tego rozmową, bo to jest na zasadzie, że otwiera się furta i otrzymuje się posiłek. I nie ma możliwości, że ja bym chciała porozmawiać, drzwi się zamykają. Trzeba szybko powiedzieć, co by się chciało zaanonsować, czy dać karteczkę z prośbą o możliwość uczestniczenia w mszy czy spotkanie z wychowawcą - relacjonowała.

Była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości opowiedziała widzom również o zdarzeniach, które miały miejsce nie tak dawno w budynku Prokuratury Krajowej. - Nawet ostatnia sytuacja, gdy byłam z moimi dwoma obrońcami w prokuraturze, gdzie były zmieniane mi zarzuty. Nawet wychodząc z pokoju, gdzie prokurator przedstawiał mi zarzuty dwóch konwojentów zakuło mnie w kajdanki, by zaprowadzić mnie do toalety w Prokuraturze Krajowej. To był dla mnie kolejny absurd, że w Prokuraturze Krajowej, która tego dnia sprawdzała wszystkich, którzy wchodzili do budynku, fakt zakucia mnie w kajdanki, bym z pokoju prokuratorskiego przeszła trzydzieści metrów do toalety? Naprawdę, nie pobijałbym tych funkcjonariuszy policji, nie uciekałabym. Czy to ludzkie traktowanie? - pytała.

Karolina Kucharska jest jedną z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Po siedmiu miesiącach spędzonych w areszcie, podobnie jak ksiądz Michał Olszewski i druga z urzędniczek - Urszula Dubejko, wyszła na wolność po decyzji Sądu Apelacyjnego, który zastosował wobec całej trójki osadzonych możliwość wyjścia za kaucją.

red./niezalezna.pl/Telewizja Republika