Na celowniku niemieckich władz. Mieszkańcy Plusk proponują stworzenie nowego muzeum

2024-10-21 18:45:31(ost. akt: 2024-10-21 16:20:41)
Piotr Bojarski i Artur Sobiela przybliżyli w Stawigudzie historię szkół na Warmii w latach 1929-1939

Piotr Bojarski i Artur Sobiela przybliżyli w Stawigudzie historię szkół na Warmii w latach 1929-1939

Autor zdjęcia: Mat. własne

Grupa mieszkańców Plusk zaproponowała stworzenie muzeum poświęconego polskim przedwojennym szkołom na Warmii. To pokłosie projektu Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie.
Projekt związany jest z przybliżeniem historii powstania i działalności polskich szkół na Warmii w okresie międzywojennym. Z tej okazji Instytut Północny im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie przygotował cykl prelekcji na ten temat. Połączone zostały one z okolicznościową wystawą.

Ta powstała na dziewięćdziesięciolecie założenia polskiej szkoły w budynku Domu Polskiego w Olsztynie. Na planszach zamieszczono fotografie prezentujące placówki, uczniów i nauczycieli, ale także zajęcia pozalekcyjne.

Przygotowana została także publikacja „Szkoły polskie na Warmii 1929-1939” autorstwa Artura Sobieli oraz Piotra Bojarskiego, olsztyńskich historyków pracujących na co dzień we wspomnianym Instytucie.

— Publikacja miała właśnie swoją premierę — mówi Artur Sobiela. — Zawarta w niej treść to kompendium podstawowej wiedzy dotyczącej tego zagadnienia i z tego powodu może stanowić materiał pomocniczy dla nauczycieli historii szkół podstawowych i ponadpodstawowych oraz dla wszystkich osób zainteresowanych historią regionu.

Historia polskich szkół na Warmii w latach 1929-1939 po raz ostatni została przybliżona właśnie na spotkaniu w Stawigudzie. Jego inicjatorem był Zespół Szkolno-Przedszkolny im. Olimpijczyków Polskich w Stawigudzie.

— 1871 rok, czyli data zjednoczenia Niemiec, jest niezwykle ważny z perspektywy polskich szkół na Warmii. Wiązało się to z rozpoczęciem polityki walki o kulturę, czyli Kulturkampfu — przypomina Piotr Bojarski. — Jest to uderzenie m.in. w język polski i polskie szkolnictwo. Wiąże się to z zakazem używania języka polskiego w szkolnictwie.

Powstanie i działalność polskich szkół na Warmii w okresie międzywojennym była w dużym stopniu zasługą działacza politycznego Jana Baczewskiego z Gryźlin. Pochodził on z wielodzietnej rodziny katolickiej, od pokoleń osiadłej na Warmii. Należał do współzałożycieli Związku Polaków w Prusach Wschodnich i Towarzystwa Szkolnego w Olsztynie.

Przybliżyli historię szkół na Warmii

Dzięki jego staraniom rząd pruski w 1928 roku wydał „Ordynację dotyczącą uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej”, która zezwalała na zakładanie i prowadzenie prywatnych szkół z polskim językiem wykładowym. Na jej mocy w latach 1929-1939 powstało szesnaście takich placówek: piętnaście na Warmii i jedna na Mazurach.

Bojarski i Sobiela przybliżyli osoby stojące za powstaniem polskich przedwojennych szkół na Warmii, ich nauczycieli, a także represje, których byli celem ze strony Niemców. To także przypomnienie o historii nauczycielskich małżeństw z tamtych czasów i szkolnych budynków oraz losach wojennych pedagogów.

— Były to prywatne katolickie szkoły polskie. Nie miały wsparcia ani, co jest oczywiste, w państwie niemieckim, ani w państwie polskim, które wówczas zmagało się z innymi problemami — mówi Bojarski. — Poza trzema wyjątkami szkoły mieściły się w prywatnych domach gospodarzy. Wszystkie były na celowniku lokalnych władz niemieckich.

Artur Sobiela zwraca uwagę na to, że Ordynacja weszła w życie w 1928 roku, ale nie oznaczało to, że „państwo niemieckie potulnie i bez walki oddało to pole Polakom”.

— Na przykładzie szkoły w Nowej Kaletce można zauważyć, że w okresie jej funkcjonowania w latach 1928-39 mamy dziewięciu nauczycieli. Wyobraźmy sobie więc pracę takiej placówki. W tych realiach nauczyciel jest od wszystkich przedmiotów, czyli dydaktyka oraz cała działalność i aktywność pozaszkolna — dodał.

Z czego wynikała ta rotacja?

— Właśnie z utrudnień. Administracja niemiecka robiła wszystko, co mogła, by znaleźć haki na takiego nauczyciela. To ciągłe kontrole, różnego rodzaju zastrzeżenia, pomówienia, które prowadziły do relegowania nauczyciela — mówi Sobiela i dodaje, że w przypadku Gietrzwałdu placówkę zamknięto już w 1934 roku, ponieważ liczba dzieci spadła z kilkudziesięciu do kilku osób.

— Jakie więc musiały być naciski na Polaków posyłających swoje dzieci do takiej szkoły? — pyta historyk.

— Głównym straszakiem był ekonomiczny straszak. Grożono utratą pracy lub uniemożliwieniem zaciągnięcia kredytu. Znamiennym przykładem była sytuacja w Olsztynie. — Biorąc pod uwagę to, że część nauczycieli była niemieckimi obywatelami, to w przypadku młodego Konrada Smolarczyka nie dano mu nawet miesiąca na nauczanie, bo powołano go do Wehrmachtu — mówi Sobiela.

Tragiczne losy nauczycieli

W trudnym dziele prowadzenia placówek szkolnych na Warmii wśród kilkudziesięciu zaangażowanych w to osób znajdziemy kilka małżeństw. Jeden z takich związków stanowili Ryszard Knosała i Władysława Knosała.

— Niestety, małżeństw tych nie ominął dramatyczny los związany ze zbrodniczą polityką niemieckiego okupanta. Władysława Knosała oprócz męża straciła również rodziców, córkę i trzech braci — podkreśla Sobiela.

Na spotkaniu w Stawigudzie pojawiła się grupa mieszkańców Plusk, którzy również wcześniej zapoznali się z historią szkół na Warmii. Sprowokowało ono ich do znalezienia sposobu na to, by w trwały sposób pielęgnować historię przedwojennych placówek oświatowych. Społecznicy z Plusk wystąpili do proboszcza parafii w Pluskach, przy kościele której do tej pory stoi historyczny budynek przedwojennej szkoły, by ten zgodził się na umieszczenie w tym obiekcie muzeum polskich szkół, zwłaszcza tych dokumentowanych przez Instytut Północy.

— Ksiądz potwierdził otwartość i zainteresowanie — informuje przedstawiciel jednego z lokalnych stowarzyszeń miłośników Plusk.

By jednak tak się stało, sprawie trzeba nadać formalny bieg. Na początek chodzi o wystąpienie z listem intencyjnym. Temat podjął Andrzej Abako, starosta olsztyński, obecny na spotkaniu w Stawigudzie.

— Ze swojej strony deklaruję, że jako samorząd uruchomimy odpowiednie procedury. Zorganizuję też spotkanie w tej sprawie. Na uruchomienie takiego muzeum powinny znaleźć się pewne środki. Kwestią do rozwiązania będzie jego utrzymanie — stwierdza Andrzej Abako.

Kierownik z Kaszub

Katolicka Szkoła Polska w Pluskach powstała w 1930 roku i działała do 1937 roku. Zajęcia lekcyjne odbywały się w izbie wynajętej u gospodarza Franciszka Weicherta. Kierownikiem szkoły został nauczyciel przybyły z Kartuz – Robert Gransicki.

Została wzorcowo przygotowana. Na parterze były szkolne klasy i przedszkole, na piętrze znajdowała się świetlica, a obok budynku boisko sportowe i ogródek. Boisko służyło nie tylko uczniom. Odbywały się na nim także zawody z udziałem sportowców z okolicznych wiosek. Pierwszą większą imprezą był turniej siatkówki rozegrany 29 maja 1932 roku. Wzięły w nim udział drużyny z Chaberkowa, Nowej Kaletki, Olsztyna, Wymoju oraz samych Plusk.

Trzy lata później, 22 września 1935 roku, zorganizowano pierwsze mistrzostwa Polaków z Warmii w siatkówce z udziałem trzech drużyn żeńskich: z Nowej Kaletki, Olsztyna i Unieszewa oraz pięciu drużyn męskich: z Jarot, Nowej Kaletki, Olsztyna, Unieszewa i Plusk.

Szkoła istniała do 1937 roku, gdy nasiliły się głosy Niemców przeciwko jej funkcjonowaniu, a Gransicki został skierowany do pracy w Wielkopolsce i potem na Pomorzu. 14 września 1939 roku został rozstrzelany wraz z pięciorgiem innych Polaków z granicznego posterunku na kartuskim Wzgórzu Wolności.

Grzegorz Szydłowski