Influencerka promuje Warmię na TikToku

2024-10-12 18:00:00(ost. akt: 2024-10-11 14:05:50)

Autor zdjęcia: Kasia Kosmos

Pokazuję, że Warmia żyje, nie jest nudna, że noszenie stroju warmińskiego to nie obciach — mówi Kasia Kosmos, influencerka, entuzjastka Warmii i właścicielka studia projektowego. Jej film na TikToku stał się viralem osiągając prawie 2,5 mln wyświetleń.
— „To jest Warmia!”. Uwielbiam to zdanie, które wypowiada pani z takimi emocjami. Widać efekty tej edukacji?
— To zdanie wykrzykuję pod koniec filmu, na którym prowadzony przeze mnie za rękę kamerzysta, bezczelnie mówi, że fajnie mamy „na tych Mazurach”. Rozmawiamy do „Gazety Olsztyńskiej”, więc śmiało mogę powiedzieć, że zjawisko mylenia Warmii z Mazurami wkurza nas wszystkich. Ta rolka stała się viralem osiągając łącznie prawie 2,5 mln wyświetleń, bo jest szczera, krótka, estetyczna i zaskakująca. To nie jest film edukacyjny, to tylko TikTok, który przykuł uwagę, ale na tym polega moja kampania w Internecie. Efektem są tysiące komentarzy, nad którymi przestałam już panować, bo ludzie sami zaczęli się między sobą kłócić i oświecać. Pojawiło się wiele mądrali i specjalistów, którzy mają znacznie większą wiedzę ode mnie i ze spokojem tłumaczą zawiłą historię. Doszło do tego, że dostałam kilka prywatnych wiadomości, w których ludzie autentycznie pytali mnie, czy ich wieś leży na Warmii czy Mazurach? Po wyjściu z szoku, zdałam sobie sprawę, że dla wielu osób pełnię rolę eksperta. Staram się więc jak mogę nie zawieść ich oczekiwań. Niemniej jestem tylko entuzjastką Warmii, zwykłą Warmiaczką, a nie historykiem, czy pracownikiem instytucji. Z tego wynika moja wolność – mogę bawić się tematem, tworzyć lekkie, humorystyczne treści, a moim najważniejszym zadaniem jest po prostu przyciągnąć uwagę. Kiedy ludzie już się zainteresują, będą szukać dalszych informacji u specjalistów.

— Teraz widać, że również hasztag „#ToJestWarmia” zyskuje na popularności. Kiedy stała się pani tak zagorzałą Warmiaczką?
— Warmiaczką jestem z domu i od urodzenia, więc to jest po prostu moja tożsamość, ale rzeczywiście entuzjazm do tematu dojrzewał stopniowo. Paradoksalnie prawdziwa fascynacja zaczęła się na emigracji, kiedy dopadła mnie tęsknota za krajem. Nie żałuję opuszczenia gniazda, lat studiów, poznawania ludzi, nowego miasta, imprezowania, ale taki styl życia przestał być już dla mnie atrakcyjny. Odpaliła mi się nostalgia za krajobrazem, jeziorami. Wreszcie zdałam sobie sprawę, że płaskie tereny wzbudzają we mnie niepokój, miasto bez jezior jest wybrakowane, zima bez śniegu to tragedia, a ludzka mentalność też jest jakaś inna i mi nie pasuje. Kiedy to wszystko zauważyłam, zrozumiałam, jak bardzo jestem związana z Warmią. Czarę goryczy przelała sytuacja, kiedy kolejny raz musiałam tłumaczyć, że Olsztyn to nie Mazury. Pomyślałam, że Warmia się sama nie obroni więc postanowiłam zaprzęgnąć wszystkie moje social mediowe moce i ruszyć na marketingową odsiecz. Pierwsze wygrane bitwy już za mną, ale do przebicia hasła „Mazury cud natury”, które wpisało się w świadomość Polaków, jeszcze daleko. Hasztag #ToJestWarmia to mój sposób na pokazanie tej dumy – nie tylko mojej, ale i innych ludzi, którzy odkrywają piękno Warmii. Zachęcam do jego używania, dołączajcie do akcji!

— Tworzenie warmińskich treści w mediach społecznościowych sprawia dużą frajdę?
— To chyba widać! Ja to uwielbiam robić, więc jestem autentyczna. Chociaż, gdyby ktoś zobaczył zaplecze powstawania każdego filmu, zobaczyłby jak wielkim nakładem czasu i kosztów one powstają. Oglądający widzą tylko rezultat: 15 sekund, ale nie widzą czasu na pisanie scenariusza, wypożyczenie strojów, dojazd, sprzęt i montaż. Wszystko często okupione wysiłkiem zmuszanych przeze mnie członków rodziny do pomocy przy realizacji moich wizji. Wszystko rekompensuje satysfakcja z publikacji i poczucie misji, że działam na korzyść idei. To fascynujące, że mogę bawić się formą, stylem, humorem, a jednocześnie przemycać wiedzę o moim regionie i budować świadomość. Nie będę ukrywać – bez polubień czy większego zasięgu, byłoby mi trudno utrzymać entuzjazm. Jednak wiem, że w tym wszystkim Warmia zyskuje. Serce mi pęka, kiedy widzę świetne inicjatywy, w które włożono ogrom pracy, które nie mają żadnego oddźwięku. Szkoda mi wtedy tych twórców, naukowców, animatorów, bo wyobrażam sobie, jak to może podcinać skrzydła. No, ale tu właśnie wkraczam ja — z moją kreatywną agencją i pomagam. Dziś marketing jest kluczem do sukcesu.

— Łatwiej tworzyć takie treści, kiedy ma się artystyczną duszę i zajmuje się social mediami zawodowo?
— Zjadłam zęby na tworzeniu filmów dla klientów, co dało mi możliwość eksperymentowania i nauki. Wiele z tego wyciągnęłam dla siebie, by z impetem wjechać z tematem Warmii na TikToku. Stawiam sobie ambitny cel “bez kręcenia tyłkiem” do modnych kawałków. Wykręciłam za to prawie milion wyświetleń rozwieszając wykrochmalone na blachę makatki w ogródku, więc uważam to w obecnych czasach za sukces. Prowadzenie własnego studia projektowego “Pracowni Kosmos” daje mi solidne zaplecze, ale na TikToku nie jest najważniejszy sprzęt i doświadczenie, tylko pomysł. To właśnie artystyczna dusza sprawia, że tych pomysłów mam ciągle więcej i póki co, nie widać ich końca.

— I zostało to zauważone, bo ostatnio była pani gościem w telewizji. Co zawsze budzi największe zdziwienie?
— To, że podaję tradycję w nowoczesny sposób. Pokazuję, że Warmia żyje, nie jest nudna, że noszenie stroju warmińskiego to nie obciach, bo ubieram do niego modne adidasy, czepiec i pozuję pod Pałacem Kultury. Jest wielu twórców, którzy kultywują tradycję, ale robią to w przestarzały sposób. Młodych ludzi nie interesuje film historyczny, wycieczka do skansenu, zagłębianie się w tomiszcza dziejów Warmii. Ja zapodaję minutową przystawkę, fast-food wizualny. Czy komuś to się podoba czy nie, w takich czasach żyjemy i albo obrazimy się na technologię, albo spróbujemy ją wykorzystać do swoich celów. Sam udział w programie był ciekawą przygodą, ale nie traktuję tego jak kamienia milowego w mojej działalności. Ostatecznie jest to medium, którego młodzież nie ogląda, a to do nich próbuje trafić. Nie odbieram jednak telewizji sprawczej mocy, którą nadal posiada. Z radością przyjęłam zaproszenie, włożyłam strój Warmiaczki i z czepcem ruszyłam do Warszawy – ku chwale Warmii!

— Co najbardziej w niej pani lubi?
— Uwielbiam to, że nie jest przeładowana turystami, że nie ma tu bud z gadżetami na każdym rogu i ciupag wyprodukowanych w Chinach. Paradoksalnie fajne jest to, że Warmia jest właśnie taka nieodkryta. Przyroda, krajobraz, jeziora - to są takie oczywistości, o których chyba nie trzeba wspominać. To jest autentyczność, której na świecie brakuje coraz bardziej. Ja właśnie chcę pokazać Warmię szerzej – na poziomie ogólnopolskim, międzynarodowym, wyjść poza lokalne środowisko. Jest wiele ciekawych inicjatyw związanych z rękodziełem, gwarą, historią, ale często docierają one tylko do lokalnych odbiorców. Dlatego chcę stworzyć produkty, które będą zarówno związane z tradycją, ale w nowoczesnej formie – by Warmia była postrzegana jako miejsce atrakcyjne, dynamiczne, a nie tylko historyczne.

— Co będzie dalej z Pracownią Kosmos?
— Pracownia Kosmos to moja przestrzeń do zawodowej pracy nad projektami marketingowymi i kreatywnego działania. To tutaj tradycja spotyka się z nowoczesnością. Razem z moim zespołem zajmuję się tworzeniem filmów, grafik i treści wizualnych dla różnych klientów. Wszędzie, gdzie zawodzi konwencjonalne projektowanie i ready-made, wchodzę ja! Każdy projekt to nowe wyzwanie: kampania polskiej żywności, ilustracyjna mapa, interaktywna książka, dekoracje ludowe, warsztaty, rolki. Jeśli Kosmos nadal będzie się w tym tempie rozwijał, przewiduję, że do końca 2030 roku pochłonie całą Polskę. Na sercu jednak leży mi przede wszystkim nasz region i mogę zapewnić, że hasło #ToJestWarmia! zobaczą państwo jeszcze nieraz.

Fot. Kasia Kosmos

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz