Miłość daje im radość i siłę. Historia zakochanych seniorów

2024-10-13 20:00:00(ost. akt: 2024-10-11 14:11:03)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Są seniorami, którzy poznali się, pokochali i pobrali. Są szczęśliwi i wykorzystują każdą chwilę, by spełniać marzenia, realizować pasje i spędzać czas razem. Są też przykładem, że życie na emeryturze nie musi być smutne i nudne oraz na to, że miłość można spotkać w każdym wieku.
Pani Helena Krystkiewicz ze Szczytna od dwudziestu lat żyła samotnie. Mąż zmarł, dzieci założyły swoje rodziny i wyprowadziły się z rodzinnego domu. Dopóki pani Helena pracowała, nie odczuwała tak dotkliwie samotności. Jednak na emeryturze coraz bardziej doskwierał jej brak towarzystwa.

— Zapisałam się do klubu seniora, jeździłam na wycieczki, uczestniczyłam w różnych spotkaniach i wystawach, jednak kiedy wracałam do domu, nikt na mnie nie czekał — opowiada. — Odkąd zmarł mąż byłam samotna. Często popadałam w stany depresyjne. Czułam ogromną pustkę, płakałam, bo nie umiałam żyć w pustym domu. Córka, która mnie odwiedziła, widziała, że źle się ze mną dzieje. Kupiła mi komputer i nauczyła go obsługiwać. Chciała, żebyśmy miały częstszy kontakt. Założyła mi też konto na jednym z portali społecznościowych. I tam odnalazłam swoje koleżanki i kolegów z młodości.

Od tego momentu życie pani Heleny zaczęło nabierać kolorów. Rozmowy ze znajomymi przez internet przestały jej wystarczać, coraz częściej z wirtualnych zmieniały się w spotkania osobiste.

— Odnalazłam tylu znajomych z młodych lat. Pisaliśmy do siebie, opowiadaliśmy o swoim życiu. Po jakimś czasie pisanie przestało nam wystarczać, więc zaczęliśmy do siebie dzwonić. Pewnego dnia padła propozycja spotkania i potem już wszystko potoczyło się swoim biegiem — opowiada. — Ile było wzruszenia podczas tych spotkań! Z niektórymi osobami to pół wieku się nie widzieliśmy. Moje życie zmieniło się o 180 stopni i nie czułam się już samotna.

Poznali się przypadkiem
Jedna z koleżanek zaprosiła panią Helenę do swojego domu nad morze. Tam podczas spotkania kobieta poznała pana Jana, brata męża swojej koleżanki. Pan Jan mieszkał w Elblągu. Od 6 lat był wdowcem. Był samotny i chciał poznać kogoś, z kim spędzi resztę życia. Od razu spodobała mu się koleżanka bratowej.

— Z dnia na dzień między nami rodziło się uczucie — opowiada pan Jan. — Kiedy Helena miała wracać do domu poprosiłem ja o numer telefonu. Postanowiłem o nią zawalczyć. Ja już po tych kilku dniach znajomości wiedziałem, że to kobieta, z którą będę szczęśliwy. I tak zaczęło się pisanie wiadomości, telefony i odwiedziny. Po roku padłem na kolana i poprosiłem Helenkę o rękę. Czułem się i czuję nadal przy niej jak zakochany nastolatek. Mamy wiele wspólnych zainteresowań, podobne poglądy na życie i świat, a także chęć wykorzystania każdej chwili, która jest nam dana.

Na tą miłość długo czekali
Pani Helena z mężem śmieją się, że szczęściu czasem trzeba dopomóc i niekoniecznie trzeba się poznać w tradycyjny sposób, żeby odnaleźć swoją "połówkę". Dziś mówią sami o tym, że w krótkim czasie zrozumieli, że na tą miłość czekali przez całe swoje życie.

— Widocznie ktoś tam na górze czuwał nad nami i postanowił, że będziemy szczęśliwi — mówi pani Helena. — Warto czasem dopomóc swojemu szczęściu. My znaleźliśmy wielką miłość i szczęście mając po prawie 70 lat. Wydawać by się ludziom mogło, że starsi ludzie nie potrzebują już partnera, miłości, czułości. Że starość mamy spędzać w domu, opiekując się wnukami i szepcząc różańce. A my naprawdę potrzebujemy obecności drugiej osoby - nie dziecka, wnuka czy przyjaciółki, ale kogoś przy kim poczujemy się kochane, piękne i potrzebne. Nasze dzieci mają swoich partnerów, dzieci, swoje życie. My chcemy być jego częścią ale chcemy też po prostu żyć dla siebie, kochać i być kochanym. Dziękuję Bogu, że poznałam kogoś wyjątkowego i wartościowego, z kim chcę spędzić resztę mojego życia.

— Samotność seniora jest straszna. Człowiek nie wie co z sobą zrobić, czuje się gorszy, niepotrzebny — dodaje pan Jan. — Wiadomo jest rodzina ale kiedy człowiek jest sam to nie ma ochoty nigdzie wyjść, bo wokoło same pary. Byłem kilka razy na imprezach dla seniorów, ale tam albo są już pary albo panie, które usilnie szukają męża. A bycie z kimś bez uczucia, tylko po to, żeby nie być samemu, nie ma sensu. Ja jestem zakochany w mojej Helence. mamy wiele wspólnych zainteresowań, lubimy wypoczywać nad jeziorami, chodzić na grzyby, wspólnie gotujemy. Razem wychodzimy do kina na komedie, spotykamy się ze znajomymi i jeździmy na wycieczki.

Wykorzystują każdą chwilę
Małżonkowie doskonale się uzupełniają, uwielbiają podróżować. W planach mają kolejne wojaże. Cieszą się życiem, spotkaniami z rodzinami, które się poznały i są w stałym kontakcie. Są ze sobą w zdrowiu i w chorobie. Pomagają sobie, wspierają i bardzo kochają. Pani Helena ma 69 lat, a pan Jan 73 ale mówią, że miłość odjęła im lat. Kiedy idą na spacer za rękę ludzie się za nimi oglądają...

— Nigdy nie myślałam, że w tym wieku można jeszcze się zakochać i być tak szczęśliwym — mówią zgodnie małżonkowie. — Jeśli komuś wydaje się, że starość musi być szara i smutna to się myli. Nie trzeba siedzieć w domu, w kapciach i czekać na śmierć. Dla nas to najpiękniejszy czas, czerpiemy z życia całymi garściami. Chcemy wykorzystać każdą chwilę. Uwielbiamy chodzić za rękę, tańczyć na imprezach a kiedy przychodzi czas smutku, wtulamy się w siebie. Wtedy wszystkie problemy stają się mniejsze i łatwiejsze do pokonania. Życie jest piękne, nawet jeśli na ciele pojawiły się zmarszczki. Miłość w sercu daje nam siłę i radość!

fot. Arch. prywatne
Choć miłość przyszła późno to daje im siłę i radość