Mrągowo: wieża Bismarcka

2024-10-12 08:30:00(ost. akt: 2024-10-12 08:58:12)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Takich wież w naszym regionie zachowało się kilkanaście, ale ta z Mrągowa była pierwsza i dotrwała do współczesnych czasów w najlepszym stanie. Można na nią wejść i obejrzeć sobie Mrągowo z góry. Na niektórych piętrach znajdują się tablice z historią budynku oraz mrągowskimi legendami. Adres: Brzozowa 5.

Jest wysoka na 23 metry (dla porównania: 10-piętrowy wieżowiec liczy sobie 30-35 metrów). Wieżę postawiono w 1906 roku, aby uczcić pamięć żelaznego kanclerza, który zmarł w 1898 roku. Kolumny i wieże widokowe stawiano wtedy w całych Niemczech.

Sam Bismarck nie zapisał się, delikatnie mówiąc, zbyt dobrze w polskiej historii. Polaków uważał za wrogów Niemiec. Nie kierowały nim jednak emocje, ale chłodna kalkulacja.

„Rozwój narodowy polskiego żywiołu w Poznańskiem nie może mieć innego rozsądnego celu, jakim jest przygotowa­nie odbudowy niepodległego państwa polskiego. Można pragnąć wskrzeszenia Polski w jej granicach z 1772 roku (jak Polacy mają nadzieję, aczkolwiek jeszcze milczą na ten temat), można zwrócić jej całe Poznańskie, Prusy Zachodnie i Warmię. Najlepsze ścięgna Prus zostaną wówczas przecięte, miliony Niemców wydane zostaną na łup polskiej samowoli” — pisał.

Bardziej znane są jednak inne jego słowa: „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia; współczuję im ich sytuacji, ale jeśli chcemy przetrwać, nie możemy zrobić nic innego, jak tylko ich wytępić. Wilk nic nie poradzi na to, że Bóg go stworzył, jakim jest, a jednak do wilka strzela się, kiedy tylko można”.

Warto tu wspomnieć dwa spory o niego. W 2023 roku niemieckie MSZ zmieniło nazwę jednego z pomieszczeń w ministerstwie z sali Bismarcka na salę Jedności Niemiec. Wywołało to w Niemczech burzliwą dyskusję o Bismarcku. Zwolennicy pozostawienia poprzedniego patrona sali argumentowali, że choć jego polityka wobec Polaków jest godna potępienia, to miał też ludzką twarz i to jego zasługą było wprowadzenie w Niemczech powszechnego, równego i tajnego prawo wyborczego czy systemu ubezpieczeń społecznych.

Również w naszym regionie mieliśmy spór o Bismarcka. W 2005 roku mieszkańcy podkętrzyńskich Nakomiad przypadkowo odnaleźli głaz upamiętniający kanclerza (wzniesiony w 1899 roku), a potem już nieprzypadkowo ułożyli go napisem w stronę ludzi przy pomocy ówczesnego wójta.

Wywołało to polityczną burzę i debatę o tym, co z niemieckiej spuścizny powinniśmy dzisiaj uznać za swoje i otoczyć opieką. Mieszkańcy Nakomiad w zarządzonym przez wójta referendum stosunkiem głosów 34 do 16 opowiedzieli się za pozostawieniem obelisku we wsi.

Powiatowy nadzór budowlany nakazał rozebranie pomnika, bo uznał go za samowolę budowlaną. Decyzję tę zaskarżył do sądu wójt gminy Kętrzyn. Wojewódzki Sąd Administracyjny zgodził się z opinią nadzoru. Co ważne, nie oceniał historycznej wartości obelisku, jak również tego, czy Bismarck powinien być w ten sposób czczony, ale jedynie to, czy pomnik został postawiony zgodnie z prawem budowlanym.
Dodajmy jeszcze, że wojewódzki konserwator zabytków w Olsztynie odmówił wcześniej wpisania go do rejestru zabytków. Głaz trafił ostatecznie w prywatne ręce.

Igor Hrywna