Upragnione zwycięstwo Olsztyna
2024-10-08 10:32:15(ost. akt: 2024-10-08 12:42:11)
Olsztyńscy kibice mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ Indykpol AZS w końcu zanotował pierwsze zwycięstwo. W piątej kolejce PlusLigi siatkarze z Kortowa to po bardzo pewnej oraz charakternej grze w trzech setach pokonali Stal z Nysy.
Przed ligowym starciem w ramach 5. kolejki PlusLigi pomiędzy Indykpolem AZS i Stalą dało się usłyszeć, że trener Juan Manuel Barrial był pewny zwycięstwa nad siódmą drużyną poprzedniego sezonu. Czyżby argentyński szkoleniowiec wyciągnął wnioski po trzech ostatnich porażkach i na tyle tchnął w zespół nowe życie, że siatkarze zaczęli coraz intensywniej pracować na treningach?
Jedno jest pewne - po pierwszych piłkach niedzielnego spotkania było widać, że pewność aż bije z siatkarzy „Zielonej Armii”. Mocną stroną olsztynian była zagrywka, świetnie prezentowali się w pierwszej akcji, a na dodatek dorzucili skuteczne kontrataki poprzedzone udanymi obronami.
Przez dwa pierwsze sety siatkarze Stali nie mieli żadnych argumentów, aby przeciwstawić się rozpędzonym gospodarzom.
Dopiero w trzecim secie gra "stalowców" wskoczyła na nieco wyższy poziom, przez co prowadzili niemalże przez cały czas. Drużyna Daniela Plińskiego prowadziła już 23:20, lecz wtedy zaczęła się kapitalna seria AZS - atak skończył Jan Hadrava, kolejną piłkę goście popsuli, po czym kontrę wykończył Moritz Karlitzek i na tablicy wyników pojawił się remis 23:23. Dwie ostatnie akcje nie miałyby bytu, gdyby nie świetna zmiana w polu serwisowym autorstwa Mateusza Janikowskiego.
Dopiero w trzecim secie gra "stalowców" wskoczyła na nieco wyższy poziom, przez co prowadzili niemalże przez cały czas. Drużyna Daniela Plińskiego prowadziła już 23:20, lecz wtedy zaczęła się kapitalna seria AZS - atak skończył Jan Hadrava, kolejną piłkę goście popsuli, po czym kontrę wykończył Moritz Karlitzek i na tablicy wyników pojawił się remis 23:23. Dwie ostatnie akcje nie miałyby bytu, gdyby nie świetna zmiana w polu serwisowym autorstwa Mateusza Janikowskiego.
Co prawda Stal wreszcie doczekała się piłki setowej, ale olsztynianie tym razem nie odpuścili. Przy stanie 24:24 w polu serwisowym stanął kapitan Jan Hadrava, niekoronowany siatkarski król Olsztyna. No i czeski atakujący posłał dwie potężne zagrywki z rzędu, dzięki któremu AZS cieszył się z pierwszego triumfu w lidze.
Widać było, że trener Barrial odpowiednio zmotywował zespół oraz dokonywał przemyślanych zmian, za co należą mu się gratulacje. W świetnej dyspozycji znajdował się Hadrava, który skończył 57 proc. ataków.
Widać było, że trener Barrial odpowiednio zmotywował zespół oraz dokonywał przemyślanych zmian, za co należą mu się gratulacje. W świetnej dyspozycji znajdował się Hadrava, który skończył 57 proc. ataków.
Kapitanowi drużyny wtórowali Moritz Karlitzek oraz Nicolas Szerszeń. Na sporą pochwałę zasługuje również środkowy Jakub Majchrzak (6/6 skończonych ataków!) oraz Eemi Tervaportti, który po trzech nieudanych spotkaniach nareszcie pokazał odpowiednią jakość. Całościowo drużyna wyglądała na bardzo dobrze zorganizowaną - po boiskowym bałaganie z trzech ostatnich meczów nie było już śladu.
Najważniejszym wydarzeniem meczu był bez dwóch zdań set numer trzy. W oczach olsztyńskich siatkarzy widoczna była ogromna chęć zwycięstwa. Pomimo niekorzystnego wyniku nie było zwieszania głów, błądzenia wzrokiem po kolegach i nerwowych ruchów. Wszystko zostało zaplanowane tak, aby dogonić rywala, wyrwać mu prowadzenie z rąk, a następnie go wykończyć.
Taktyka, dobra zagrywka i atak? Oczywiście, to były elementy, które przyczyniły się do wygrania meczu, ale najważniejszym było pokazanie charakteru i woli walki.
Pojawiają się jeszcze mankamenty, jak np. niedokładne przyjęcie, ale zostało to wynagrodzone przez dobrą grę na wysokiej piłce. Dodatkowo "akademicy" muszą bardziej uważać na pierwsze piłki w secie, ponieważ był już to kolejny raz, kiedy na początku rywal budował sobie wysoką przewagę.
Najpiękniejsza siatkówka to nie była, lecz i tak w grze AZS podczas meczu ze Stalą więcej elementów można pochwalić. Dobrej postawy olsztynian nie zmienia fakt, że Nysa rozegrała bardzo słabe spotkanie.
Cieszy to, że cały zespół był niesamowicie zaangażowany w chęć zwycięstwa. Obrazki z końca meczu, kiedy to niemalże cała drużyna ruszyła w kierunku Jana Hadravy po ostatnim punkcie pokazuje, że w tej grupie dominuje duża zespołowość.
A propos Jana Hadravy - na zwycięstwu zależało każdemu, lecz naszemu kapitanowi chyba najbardziej, patrząc na jego ogromną radość po ostatniej akcji. Hadrava jak na razie świetnie spisuje się w roli kapitana - motywuje, zachęca i "nakręca" całą drużynę, co jeszcze bardziej utwierdza go na pozycji jednej z ikon klubu z Warmii i Mazur.
Olsztyńskie środowisko może odetchnąć z ulgą, lecz należy pamiętać, że to tylko jedno zwycięstwo. Trzeba jednak cieszyć się z niego, jak z każdego innego. Wielkie gratulacje dla zespołu trenera Juana Manuela Barriala i bądźmy dobrej myśli przed śląskim wypadem do Będzina oraz Jastrzębia-Zdroju. Oby najgorsze było już za nami.
Janusz Siennicki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez