Do Polski przyjechali na zgrupowanie. Teraz mierzą się z problemami wizowymi

2024-09-25 09:49:14(ost. akt: 2024-09-25 11:06:34)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Freepik

"Przegląd Sportowy Onet" przygotował relację dotyczącą pobytu piłkarzy z Ghany na Podhalu. Afrykańscy piłkarze, podczas pobytu w górach, natrafili jednak na pewne przeszkody.
Dziennikarze "Przeglądu Sportowego Onet", Tomasz Mateusiak oraz Martyna Bielska nakreślili genezę przybycia piłkarzy z Ghany w polskie góry - w drugiej połowie tegorocznych wakacji w niewielkiej, podhalańskiej miejscowości Jurgów pojawiła się grupa kilkunastu czarnoskórych mężczyzn, co początkowo wzbudziło zainteresowanie miejscowych. Choć górale z początku z zaciekawieniem przyglądali się nowo przybyłym, sytuacja ta szybko przestała budzić emocje.

Piłkarze mieli tłumaczyć, że przybyli z Afryki na zgrupowanie i korzystają z boiska w pobliskiej Białce Tatrzańskiej. Jednak wraz z upływem czasu ich obecność stała się przedmiotem dyskusji, gdy okazało się, że planowany pobyt przedłuża się, a skład drużyny co jakiś czas się zmienia.

Miejscowi zauważyli, że początkowo optymistycznie nastawieni zawodnicy, z czasem zaczęli wykazywać oznaki zniechęcenia i zmęczenia. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" przekazali, że piłkarze byli bardzo przyjaźnie nastawieni, lecz później "wyglądali na zrezygnowanych". Mieszkańcy podejrzewali brak jedzenia lub brak pieniędzy. Kupowali oni drobne rzeczy w sklepach, lecz później tylko oglądali sklepowe półki.

Jak wyjaśniła "Przeglądowi Sportowemu Onet" Straż Graniczna, w dniu 20 września w Jurgowie przebywało co najmniej kilkunastu piłkarzy z Afryki, w większości obywateli Ghany. Wobec niektórych z nich prowadzone są już postępowania administracyjne dotyczące zobowiązania do powrotu do ojczyzny, a wobec reszty takie procedury są w toku. Okazuje się, że dla 10 zawodników wydano decyzje nakazujące opuszczenie Polski. Piłkarze zostali po raz pierwszy zatrzymani 13 sierpnia, kiedy to stwierdzono, że ich wizy są nieważne. Tego samego dnia otrzymali nakaz opuszczenia kraju, który uprawomocnił się 13 września. Mimo to tydzień po upływie terminu nadal przebywali na terenie Polski.

Jeden z ghańskich piłkarzy, Mike, przekazał dziennikarzom "PS", że jego drużyna nie ma zamiaru opuszczać Polski, ponieważ wierzą, że znajdą tutaj zatrudnienie w klubie. Mogą nawet grać w niższych ligach. Piłkarze relacjonują, że ich rodziny składały się na wyjazd i mieli nadzieję, że dzięki grze w Polsce zarobią pieniądze, które przywiozą do domu.

"Przegląd Sportowy Onet" przekazał, że człowiekiem odpowiedzialnym za sprowadzenie piłkarzy do Polski jest Krzysztof Wojtanek, właściciel agencji menedżerskiej "Your Future" z Podhala. Jego firma miała zajmować się transferami piłkarzy z Afryki do Europy. Wojtanek tłumaczy "PS Onet", że zrobił wszystko, co w jego mocy, aby pomóc piłkarzom, ale został oszukany przez właściciela akademii piłkarskiej w Ghanie, który pobrał od rodziców chłopaków po 5-6 tys. euro i przestał współpracować w kwestiach organizacyjnych i formalnych.

Wojtanek zapewnia, że większość zawodników już wróciła do Ghany, a tylko dwóch nie udało się opuścić Polski z powodu problemów z biletami lotniczymi. Tłumaczy, że wziął piłkarzy pod swoje skrzydła, bo poziom ich umiejętności sportowych ocenił jako wystarczająco dobry. Niemniej, współpraca z właścicielem akademii była problematyczna, a piłkarze zostali w Polsce z nieważnymi wizami i bez środków do życia.

Sytuacja piłkarzy z Ghany zwróciła uwagę lokalnych władz i mediów, a także stała się tematem komentarzy Straży Granicznej, która zwraca uwagę na rosnącą liczbę przypadków, kiedy menedżerowie sprowadzają do Polski piłkarzy z Afryki czy Ameryki Południowej, nie dopilnowując kwestii formalnych.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet