Przejął zarządzanie kryzysowe w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju. Meldunek nadbrygadiera Kamienieckiego

2024-09-19 13:23:38(ost. akt: 2024-09-19 13:31:11)

Autor zdjęcia: Państwowa Straż Pożarna

Warmińsko-mazurski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął od burmistrzów Stronia Śląskiego i Lądka-Zdrój zarządzanie kryzysowe. "Istotnym problemem jest organizacja wywozu nieczystości. Nie tylko powodziowych, ale też bieżących, żeby nie dopuścić do wtórnych skażeń" – powiedział
Podczas briefingu prasowego nadbryg. Kamieniecki przypomniał, że zniszczona jest infrastruktura drogowa i komunalna, a jednym z priorytetowych zadań – oprócz systematycznego sprzątania mieszkań i domów – jest wywóz na wysypiska pozostałości, które zniszczyła woda, na "organizowane wysypiska".

"Musimy wziąć pod uwagę, że te istniejące nie są do tego przygotowane" – zwrócił uwagę.

Dodał, że prowadzone są także "działania związane z przywracaniem drożności kanalizacji".

"Istotnym problemem jest organizacja wywozu nieczystości. Nie tylko powodziowych, ale też bieżących, bytowych tak, żeby nie dopuścić później do wtórnych skażeń. Bardzo wiele kontenerów, które były na tym obszarze, po prostu spłynęło i teraz tę całą infrastrukturę trzeba odtworzyć" – powiedział nadbryg. Kamieniecki.

Kamieniecki: w Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim sztaby kryzysowe z udziałem sołtysów
Kamieniecki przekazał, że uruchamiana zostaje infolinia. Wszystkie wiadomości będą też podawane na stronach internetowych obu urzędów, żeby sprawniejszy był kontakt z mieszkańcami.

Powiedział, że grupy poszukiwawczo-ratownicze przejrzały budynki i skatalogowały te, które są bezpieczne, te wymagające remontu te z zakazem użytkowania. Zastrzegł, że jest to wstępna ocena. Szczegółową dadzą inspektorzy i specjalne zespoły.

Kamieniecki poinformował, że w czwartek zostają wysyłane siły do wszystkich miejscowości. Według niego, dotychczasowy brak wsparcia w mniejszych miejscowościach wynikał z trudności z dotarciem do konkretnych miejsc, bo najpierw trzeba było udrożnić szlaki komunikacyjne.

Na wniosek wojewody dolnośląskiego i po konsultacji z premierem szef MSWiA Tomasz Siemoniak zadecydował w środę o zawieszeniu części uprawnień burmistrzów Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju i wyznaczył nadbrygadiera Michała Kamienieckiego do zarządzania kryzysowego w tych dwóch gminach.

Burmistrz Lądka-Zdroju: szybko zdaliśmy sobie sprawę, że sami nie uporamy się z dramatem
Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że jako mała gmina, wykluczona komunikacyjnie, ale również teleinformatycznie, nie będziemy w stanie poradzić sobie z dramatem; stąd apele – powiedział w czwartek podczas briefingu burmistrz Lądka-Zdroju Tomasz Nowicki.

Zwrócił uwagę, że "mamy XXI wiek, mamy możliwości techniczne, które powodują, że jesteśmy w stanie skoordynować działania na poziomie bardzo profesjonalnym". "Natomiast my tutaj, w Lądku-Zdroju, byliśmy ich pozbawieni. Stąd te być może dramatyczne apele" – powiedział Tomasz Nowicki.

"Jako burmistrz Lądka-Zdroju właściwie od pierwszych chwil po dramacie, po tej prawdziwej tragedii, która dotknęła naszą miejscowość i okoliczne wsie, wysyłałem wszystkimi możliwymi kanałami apele o pomoc. I chodziło przede wszystkim o pomoc doraźną, bieżącą, ale również – co dla nas bardzo istotne – o pomoc z zakresu logistyki, koordynacji działań" – podkreślił Nowicki, dodając, że są małą gminą.

Zaznaczył, że sztab kryzysowy w Lądku-Zdroju, "to pracownicy urzędu gminy, pracownik zajmujący się zarządzaniem kryzysowym, burmistrz, wiceburmistrz, kierownicy pracujący tutaj w urzędzie oraz, oczywiście, służby - ochotnicza straż pożarna, policja". "Chciałbym podkreślić, że były to osoby, które na granicy wyczerpania fizycznego i psychicznego starały się ratować życie i zdrowie ludzkie" – tłumaczył.

Wiceburmistrz Stronia Śląskiego: zdaliśmy egzamin, teraz musimy zadbać o ciągłość pracy gminy
Przez ostatnie dni, kiedy prowadziliśmy akcję powodziową, zdaliśmy egzamin - ocenił w czwartek wiceburmistrz Stronia Śląskiego Lech Kawecki. Jak dodał, teraz trzeba zadbać o ciągłość pracy urzędu, ciągłość pracy gminy, zająć się mieszkańcami.

W czwartek odbył się briefing prasowy nadbrygadiera Michała Kamienieckiego, który od środy odpowiada za zarządzanie kryzysowe w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju oraz przedstawicieli władz samorządowych tych dwóch miast.

Wiceburmistrz Stronia Śląskiego zastrzegł, że tamtejszy urząd miejski zatrudnia niewielu pracowników. "To niespełna 30 osób" – powiedział Kawecki. Jednocześnie - jak mówił - w mieście jest "kilkaset osób z wojska, którymi trzeba zarządzać, do tego potężny sztab Straży Pożarnej, z całej Polski przyjeżdżają ochotnicy". "To także olbrzymia liczba wolontariuszy, którzy przyjeżdżają z pomocą" – dodał.

"I tak myślę, że zdaliśmy egzamin przez te ostatnie dni, kiedy prowadziliśmy akcję powodziową, zwłaszcza kwestię ewakuacji mieszkańców, te najważniejsze rzeczy, które dotyczyły ich bezpieczeństwa" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że obecnie najważniejsze jest zapewnienie ciągłości pracy urzędu, ciągłości pracy gminy i zajęcie się mieszkańcami. "Mamy tutaj też kwestię zasiłków, opieki społecznej, którą musimy jak najszybciej uruchomić" - dodał wiceburmistrz.

Zapewnił, że cały czas współpracuje z zarządzaniem kryzysowym, ze sztabem i dodał: "innej drogi nie ma". "Ważne jest również to, że przy tym rozmiarze strat, jaki mamy w naszej gminie w infrastrukturze, bardzo szybko musimy się zająć ich szacowaniem, inwentaryzacją i dotarciem do wszystkim miejsc" – powiedział Kawecki.

Kamieniecki: woda przywrócona w większości miejsc w Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim
Woda została przywrócona w większości miejsc. Badana jest również przez sanepid - poinformował w czwartek nadbryg. Michał Kamieniecki z Państwowej Straży Pożarnej, który odpowiada za zarządzanie kryzysowe w Stroniu Śląskim i w Lądku-Zdroju.

Podczas briefingu prasowego nadbryg. Kamieniecki dodał, że nie ma informacji o kłopotach z wodą pitną, ale jeśli okaże się "na jakimkolwiek etapie działań, że będziemy mieli tutaj wątpliwości, to będziemy podejmować stosowne działania".

Wiceburmistrz Stronia Śląskiego Lech Kawecki ocenił, że tragedii w jego miejscowości nie dało się uniknąć.

"Byliśmy przygotowani do obrony zbiornika, do obrony tamy. Mieliśmy wojsko, mieliśmy worki i piasek. Całość działań była prowadzona również pod nadzorem Wód Polskich" – przypomniał.

Dodał jednak, że do miejscowości dopływa Biała Lądecka, która wyrządziła olbrzymie szkody już w sobotę, a zbiornik, który jest jeszcze poniemiecki, nie ma możliwości regulacji spustu wody.

Obecny na briefingu przedstawiciel policji poinformował, że służba nie otrzymała zgłoszeń o osobach zaginionych. Zapewnił, że monitoruje odcinek między Stroniem Śląskim a Lądkiem-Zdrój, gdzie – jak dotąd – nie pojawiły się informacje o osobach zaginionych lub o znalezionych zwłokach.
PAP/ga