Moje życie ma czekoladowy smak. Magdalena Kozioł i jej Czekoladowe Cuda

2024-09-03 20:00:00(ost. akt: 2024-09-03 14:16:24)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Pasja nadaje życiu sens, a przygoda ze słodkościami uczy cierpliwości, ale też wskazuje, kiedy trzeba zatrzymać się i wsłuchać w siebie. Rozmawiamy z Magdaleną Kozioł z Różnowa.
Na swoim profilu w mediach społecznościowych — Czekoladowe Cuda Magdalena Kozioł, wodzi na pokuszenie zdjęciami apetycznych tortów i deserów. Może to kwestia studiów, bo jest absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, więc jej torty są cukierniczymi obrazami. Pracowała jako graficzka w mediach, dziś zajmuje się benefitami w międzynarodowej spółce.

— Moja obecna historia ze słodkościami to spełnione marzenie z dzieciństwa — podkreśla Magdalena Kozioł. — Może to zabrzmieć banalnie, ale od najmłodszych lat lubiłam robić słodycze i przyglądać się innym w czasie pracy. Uwielbiałam spędzać czas w kuchni, piekąc ciasteczka. Jestem wdzięczna mojej mamie, że choć wychowałam się w czasach niedoborów, kiedy sklepowe półki świeciły pustkami, pozwalała mi na eksperymentowanie w kuchni. To dzięki niej mam dziś w sobie otwartość na poznawanie i uczenie się nowych rzeczy.

Przyznaje, że ma mnóstwo zainteresowań i pasji, ale każdy z nas dojrzewa do momentu, w którym wie, co jest najważniejsze.

— Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, jak ważna jest w życiu uważność, zatrzymanie się, skupienie się na tym, czego pragniemy. I zdolność do usłyszenia, czego potrzebujemy. W moim przypadku okazało się, że to gotowanie i jedzenie jest mi najbliższe — dodaje.

Od zawsze uwielbiała poznawać nowe smaki. Interesowały ją inne kultury i to, co niesie za sobą dziedzictwo kulinarne. Zaraz po pracy w mediach wyjechała do Francji, gdzie zachwyciła się tamtejszymi kulinariami. Z Francji przywiozła dużo inspiracji. Mówi też, że Francuzom zazdrości umiejętności smakowania życia, w którym ważne jest też zamiłowanie do pięknych i smacznych deserów. Dziś nie wyobraża sobie codzienności bez wspólnego, rodzinnego celebrowania posiłków.

Jednak zanim przeszła do czynów, czyli tworzenia czekoladowych dzieł, minęło dużo czasu. Przez lata realizowała się zawodowo, ale do głowy jej nie przyszło, że w końcu może ilustrować również desery.

— To był czysty przypadek. W czasie jednego z warsztatów kulinarnych poznałam absolwentkę Zespołu Szkół Gastronomiczno-Spożywczych w Olsztynie. To ona powiedziała mi, że w jej szkole są też kursy dla dorosłych — wspomina. — To łącznie ponad tysiąc godzin zajęć, gdzie mogłam poznać wszystkie technologiczne zawiłości, także tworzenia efektownych wypieków. Ukończenie dwóch kursów było olbrzymim wyzwaniem, zarówno dla mnie, jak i rodziny. Jestem wdzięczna dyrekcji olsztyńskiej szkoły, że stworzyła takie możliwości. W szkole są świetnie wyposażone pracownie, profesjonalna kadra. Dzięki temu jeszcze mocniej poczułam, że przygotowywanie słodkości jest czymś, co kocham.
Do realizacji wzięła się całkiem na poważnie, bo zdała egzaminy państwowe i dziś jest zawodowym cukiernikiem i kucharzem.

— Jednak największym odkryciem była dla mnie sztuka tworzenia tortów. Uczyłam się tego wiosną, uczestnicząc w szkoleniu prowadzonym przez mistrzynię świata w tej dziedzinie — wspomina. — Wtedy dopiero dostrzegłam, jak bardzo twórcze jest dekorowanie deserów. Mogą być rodzajem płótna, na którym można malować. Okazało się, że całe moje wcześniejsze plastyczne doświadczenie tutaj jest wręcz nieocenione.

Kiedy spotykamy się na wywiad, ma za sobą niezwykłe zamówienie – tort, którego główną dekoracją jest książka. Czekoladowe strony wymagały precyzji, dopasowywania kolorów i struktury. To słodka, ale jednak praca.

— Jestem fanką czekolady, stąd wzięły się moje Czekoladowe Cuda. Stwierdziłam, że ta nazwa niezwykle do mnie pasuje — oznajmia z uśmiechem.

Dziś artystyczne słodkości tworzy w swojej kuchni, ale zdarza się, że wypożycza też pracownię. Pasja zupełnie przeorganizowała nie tylko jej życie, ale też przydomowy ogród. Od niedawna rosną w nim maliny, różne gatunki ziół, które wykorzystuje. Niektóre składniki jej tortów pochodzą z Włoch, choć zastrzega, że przywiązuje wagę do wykorzystania lokalnych produktów. Jeśli jajka to od sąsiada, jeśli owoce – to z drzewa i krzewu z własnego ogrodu.

— To dopiero początek mojej drogi i sama jestem ciekawa, dokąd mnie zaprowadzi. Wiosną powstał profil, wtedy postanowiłam pokazać, co robię — mówi Magdalena Kozioł. — Dziś myślę o starcie w konkursach kulinarnych, bo wiem, że dają one duże możliwości rozwoju. Jestem też ciekawa, jakie kolejne wyzwania postawi przede mną świat. Zabawa smakami, kolorami, teksturami, sprawia mi ogromną przyjemność.

Jak mówi, cukiernictwo uczy planowania, cierpliwości.

— Wiele rzeczy wciąż mnie zaskakuje, ale jednocześnie podsyca moją fascynację — podsumowuje. — Myślę o założeniu pracowni cukierniczej z przestrzenią warsztatową. Chciałabym, by to miejsce powstało u nas, na Warmii. To kolejny plan do zrealizowania.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz