Przechowalnia Relaksu to spełnienie moich marzeń!

2024-09-01 20:00:00(ost. akt: 2024-09-01 16:35:52)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Od pewnego czasu możemy zaobserwować "modę na zdrowie". Diety, treningi i formy relaksu zyskują na popularności. Nic dziwnego, że również przybywa gabinetów masażu. Taką działalność prowadzi kętrzyńska Przechowalnia Relaksu. Pomysł na nią zrodził się w głowie Eweliny Parcińskiej.
— Co cię skłoniło do założenia własnej działalności gospodarczej?
— Założenie własnego gabinetu masażu stanowiło dla mnie naturalny rozwój po siedmiu latach doświadczenia w tej wyjątkowej dziedzinie. Pragnęłam stworzyć miejsce, które nie tylko odzwierciedla moje głębokie zaangażowanie w sztukę masażu, ale także oferuje klientom wyjątkowe, spersonalizowane doświadczenie. Mój gabinet to dla mnie nie tylko przestrzeń pracy, ale również wyraz mojej pasji i zaufania, jakim obdarzają mnie moi klienci. Dzięki tej możliwości mogłam dostosować atmosferę gabinetu do indywidualnych potrzeb, tworząc przy tym przyjazne i relaksacyjne środowisko. Własna działalność daje mi również swobodę w zarządzaniu czasem pracy oraz eksperymentowanie z innowacyjnymi technikami masażu.

— Nie lepiej i bezpieczniej było zostać u kogoś na etacie?
— Po 7 latach pracy na etacie jednak zdecydowałam się na własny gabinet z kilku powodów. Przede wszystkim chciałam mieć większą swobodę w kształtowaniu atmosfery w gabinecie oraz dostosowywaniu go do indywidualnych potrzeb klientów. Własna działalność daje mi także możliwość eksperymentowania z nowymi technikami masażu i wprowadzania innowacji, co może być trudniejsze w ramach zatrudnienia na etacie. Ponadto, marzyło mi się stworzenie miejsca, w którym mogę budować bliższe relacje z klientami, oferując im spersonalizowane doświadczenia. Własny gabinet pozwala mi skoncentrować się na jakości obsługi i zaspokajaniu unikalnych potrzeb klientów. Oczywiście, związane z własnym biznesem ryzyko zawsze istnieje, ale uznałam, że korzyści z posiadania własnego gabinetu przewyższają te potencjalne wyzwania. To dla mnie także szansa na rozwijanie się zawodowo i osobowo.

— Nie przeraża cię ta ilość formalności i „papierkowej” pracy związanej z działaniem „na swoim”?
— Oczywiście, na początku mogło to wydawać się wyzwaniem. Tony dokumentów, biznesplan, tak wiele różnych instytucji do odwiedzenia, jednak jako osoba z doświadczeniem w zawodzie masażysty i obecna studentka zarządzania na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, jestem przygotowana na konieczność prowadzenia dokumentacji i spełnianie wymogów administracyjnych. Moim zdaniem właściciel firmy musi być elastyczny i gotowy na różne aspekty prowadzenia biznesu, w tym również na formalności.

— Jak sama nazwa twojej firmy wskazuje zajmujesz się relaksem, masażami itd. Skąd taki kierunek działalności?
— Mój wybór związany z relaksem i masażami wynika z pasji do tej sztuki oraz przekonania, że dbałość o zdrowie psychiczne i fizyczne jest kluczowa dla dobrej jakości życia. Po siedmiu latach doświadczenia jako masażystka, zapragnęłam stworzyć przestrzeń, w której klienci mogą odnaleźć spokój i regenerację. Nazwa mojej firmy odzwierciedla moją wizję tego miejsca jako oazy relaksu. Moja praca to nie tylko praktyka fizyczna, ale również pasja do budowania relacji i pomagania ludziom poczuć się lepiej.

— Czy do takiego zawodu trzeba się jakoś specjalnie przygotować, czy może to robić każdy?
— Ja ukończyłam dwuletnią szkołę policealną kierunek Technik Masażysta im. Hanny Chrzanowskiej w Giżycku. W ciągu 7 lat pracy uzyskałam bardzo dużo certyfikatów dających mi możliwość wykonywania różnych masaży. I choć każdy może podjąć próbę nauki masażu, by zostać profesjonalnym masażystą, konieczne jest przestrzeganie określonych standardów edukacyjnych i uzyskanie odpowiednich certyfikatów. Wymaga to zaangażowania w proces nauki i dążenia do doskonalenia swoich umiejętności przez całą karierę zawodową.

— Masaż to bardzo szerokie pojęcie. Jakie jego rodzaje masz w swojej ofercie?
— W mojej ofercie staram dostosować się do różnorodnych potrzeb klientów, oferując różne rodzaje masaży. Masaż klasyczny, masaż relaksacyjny, masaż twarzy KOBIDO, masaż gorącymi kamieniami, masaż kostką lodu, masaż aromatyczną świecą czy nawilżającym masłem Shea. Jeden z najbardziej popularnych masaży to masaż pleców. Tu skupiamy się nad rozluźnieniem bolących mięśni.

— Z czego jeszcze mogą skorzystać twoi klienci?
— W mojej ofercie mam również zabiegi na ciało, peelingi, maski nawilżające. Bardzo popularny jest drenaż limfatyczny nóg Boa, oraz sauna karbonowa.

— Co jest taką „wisienką na torcie”. Czym Przechowalnia Relaksu wyróżnia się na tle innych podobnych gabinetów?
— „Wisienka na torcie” dla każdego mojego klienta jest inna. Myślę, że moje profesjonalne, indywidualne podejście do klientów, wysłuchanie ich potrzeb, wykonanie masażu by tym potrzebom sprostać jest tą „wisienką”. Ostatecznie moim celem jest stworzenie dla klientów miejsca, gdzie nie tylko doświadczą profesjonalnego masażu, ale także odnajdą spokój, relaks i wsparcie na drodze do lepszego samopoczucia.

— Na początku myślałem, że twoja działalność będzie ukierunkowana na panie. Widzę jednak na Facebooku, że się myliłem?
— Relaks i dbanie o zdrowie psychiczne i fizyczne jest ważne dla każdego niezależnie od płci. Cieszę się, że moje usługi przyciągają różnorodną grupę klientów, co sprawia, że moja Przechowalnia Relaksu jest miejscem, gdzie każdy może znaleźć chwilę spokoju i regeneracji. A wbrew pozorom panowie bardzo lubią masaże (śmiech).

— A co byś powiedziała tym, którzy jeszcze przed takimi zabiegami się wzbraniają?
— Tych, którzy się wahają, zachęcam do spróbowania masażu. To nie tylko chwila relaksu, ale także inwestycja w zdrowie. To wartościowy krok w drodze do równowagi psychicznej i fizycznej, a Przechowalnia Relaksu to miejsce spokoju i regeneracji.

— Z jakich zabiegów lubisz sama korzystać? Co one ci dają?
— Razem z partnerem jesteśmy certyfikowanymi Saunamistrzami i co niedzielę, nad jeziorem Siercze, dajemy możliwość mieszkańcom Kętrzyna i okolic wygrzania się w mobilnej saunie Saunamistrz-a, morsujemy z Mazurskim Klubem Kętrzyńskich Morsów. A z jakich zabiegów ja lubię korzystać? Hmm...Chyba najbardziej lubię masaż gorącymi kamieniami. Najważniejsza jest jednak dla mnie oprawa całego masażu. Przyciemnione pomieszczenie, blask świec, relaksująca muzyka… Masaż to dla mnie rytuał, który przynosi korzyści nie tylko ciału, ale także umysłowi i duszy.

— Współpracujesz ściśle z Saunamistrz-a, morsujesz. Ty chyba swoje życie dzięki pracy zamieniłaś w relaks totalny? (śmiech)
— Tak, Saunamistrz-a i regularne morsowanie stały się dla mnie niezwykle inspirującym elementem mojego życia. To dzięki saunowaniu poznałam najważniejszego mężczyznę mojego życia. Dzięki temu, że mogę być częścią tego środowiska, gdzie zdrowie i relaks mają kluczowe znaczenie, doświadczam nie tylko satysfakcji zawodowej, ale także głębokiego relaksu i równowagi w życiu osobistym. To nie jest tylko praca; to dla mnie pasja i możliwość codziennego czerpania korzyści z praktyk, które promują harmonię między ciałem a umysłem. A Przechowalnia Relaksu to spełnienie moich marzeń!

Przechowalnia Relaksu funkcjonuje w Kętrzynie przy ul. Kazimierza Wielkiego 10.

Wojciech Caruk