Mężczyzna znęcał się psychicznie i fizycznie nad rodzicami. Czeka go więzienie
2024-08-28 16:30:00(ost. akt: 2024-08-28 15:01:58)
Na 3,5 roku więzienia skazał Sąd Apelacyjny w Białymstoku mieszkańca jednej z wsi w warmińsko-mazurskiej gminie Janowo, za znęcanie się fizyczne i psychiczne nad rodzicami nieporadnymi ze względu na podeszły wiek i stan zdrowia oraz za rozbój na nich. Wyrok jest prawomocny.
Sąd utrzymał orzeczenie pierwszej instancji, oddalając apelacje obrońcy i prokuratury. Obrona chciała wyeliminowania z zarzutów rozboju dokonanego na rodzicach, w jej ocenie do takiego przestępstwa nie doszło; prokuratura - surowszej kary 6 lat więzienia oraz orzeczenia środków karnych, m.in. zakazu zbliżania się przez skazanego do rodziców.
Według ustaleń śledztwa Prokuratury Rejonowej w Nidzicy, oskarżony od lutego do października ub. roku znęcał się psychicznie i fizycznie nad wspólnie zamieszkującymi z nim rodzicami, nieporadnymi ze względu na podeszły wiek i stan zdrowia. Po alkoholu, ale i na trzeźwo, wszczynał awantury, podczas których poniżał ich, wyzywał i groził (również używając noża) nie tylko pobiciem, ale też śmiercią, spaleniem domu czy samobójstwem.
Oskarżony był również o przemoc fizyczną - popychanie i bicie, wyganiał też rodziców z domu. Jako rozbój śledczy zakwalifikowali wielokrotne grożenie nożem ojcu po to, by matka dawała pieniądze na alkohol czy papierosy.
Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał tego mężczyznę nieprawomocnie na 3,5 roku więzienia; zdecydował też, że kara ma być odbywana w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych od alkoholu, do tego z deficytem intelektualnym.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku wyrok ten we wtorek utrzymał, obie apelacje uznał za bezzasadne.
"Materiał dowodowy w tej sprawie jest jednoznaczny" - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Janusz Sulima, odnosząc się do apelacji obrońcy i jego stanowiska, że nie doszło do rozboju. Przyznał, że rodzice w trakcie procesu w pierwszej instancji złożyli inne, mniej obciążające syna, zeznania niż w śledztwie i dodał, że to jeszcze bardziej uwiarygodniło to, co mówili na początku postępowania przygotowawczego.
"Bo w jakim celu mieliby rodzice tendencyjnie, kłamliwie zeznawać na niekorzyść swego syna, którego (...) nadal kochają i chcą przede wszystkim tego, żeby poprawił swoje zachowanie" - dodał sędzia. Ważnymi świadkami byli też inni członkowie rodziny, np. żona innego z synów.
Sędzia mówił też, że matka mężczyzny "naiwnie wierzyła", iż sama sprawa w sądzie wpłynie na zachowanie jej syna; np. że słowa sędziego, iż oskarżony ma przestać pić alkohol, do tego doprowadzą. Dlatego sąd odwoławczy uznał za zasadne, by skazany karę odbywał w systemie terapeutycznym, co pomoże mu wyjść z nałogu.
Karę sąd apelacyjny uznał za właściwą i wystarczającą do resocjalizacji. "Szkodliwość społeczna jest znaczna, nic nie usprawiedliwia zachowań oskarżonego. Działał w stanie nietrzeźwości, co zawsze jest okolicznością obciążającą" - wyjaśniał sędzia Sulima. Mówił, że wyrok ma nie być zemstą czy odpłatą za to, co mężczyzna zrobił, ale sprawić, by zmienił swoje zachowanie po wyjściu na wolność.(PAP)
Źródło: PAP/Red.
sj
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez