Sąd bada, czy 18-latek podczas bójki w Giżycku przekroczył granice obrony koniecznej. Grozi mu więzienie

2024-08-27 12:00:00(ost. akt: 2024-08-27 12:01:36)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Bielecki

Sąd Apelacyjny w Białymstoku ustala, czy 18-latek, który podczas szarpaniny na ulicy w Giżycku użył noża i zranił jednego z napastników, przekroczył granice obrony koniecznej. Sąd pierwszej instancji uznał, że doszło do przekroczenia tych granic i skazał nastolatka na rok więzienia w zawieszeniu.
Apelację złożył obrońca. Przed białostockim sądem apelacyjnym zakończył się we wtorek (27 sierpnia) proces odwoławczy w tej sprawie. Adwokat chce albo uniewinnienia, albo przynajmniej obniżenia kwoty zadośćuczynienia z 5 tys. zł do 1 tys. zł, którą 18-latek miałby zapłacić poszkodowanemu, który ma w sprawie status oskarżyciela posiłkowego. Wyrok ma być ogłoszony w czwartek.

Do sytuacji, którą zajmuje się sąd, doszło wieczorem 5 lipca 2023 r. w Giżycku. Na chodniku między blokami doszło do szarpaniny. Zaatakowany 18-latek, broniąc się, użył noża i zadał napastnikowi dwa ciosy, m.in. w klatkę piersiową. Obrażenia były poważne. Zagrażały życiu.

Prokuratura Rejonowa w Giżycku przyjęła kwalifikację prawną spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W jej ocenie 18-latek, odpierając bezpośredni bezprawny zamach na swoje zdrowie, przekroczył granice obrony koniecznej, bo zastosował "sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu".

Stosując nadzwyczajne złagodzenie kary, w marcu Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie skazał chłopaka na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Miałby on też zapłacić 5 tys. zł zadośćuczynienia poszkodowanemu, a w ramach zawieszenia wykonania kary kontynuować naukę w okresie tego zawieszenia, powstrzymywać się od nadużywania alkoholu i używania środków odurzających oraz od przebywania w środowisku osób zdemoralizowanych.

W apelacji obrońca argumentuje, że nie było przekroczenia granic obrony koniecznej i oskarżony działał w jej ramach, czyli powinien być uniewinniony. Uważa, że 18-latek nie chciał bić się z dwoma napastnikami, unikał tego starcia, został zaatakowany jako pierwszy, nikt mu nie pomógł, a on jedynie bronił się, próbując wyrwać z uścisku jednego z napastników. Nóż wyciągnął z kieszeni i użył go instynktownie, zadając dwa ciosy na oślep. Gdy ranny przestał go trzymać, zaprzestał swego ataku.

— Wskazujemy na bezpośredniość zagrożenia, z jakim zetknął się oskarżony, jego natychmiastową reakcję, która nie pozostawiała jakiegoś marginesu na miarkowanie tego aktu swojej obrony i na niewielką siłę uderzenia (...), która świadczy o tym, że było to uderzenie instynktowne, chaotyczne i nieintencjonalne" — mówił w swojej mowie końcowej mec. Paweł Zaniewski.

Prokuratura chce utrzymania wyroku pierwszej instancji.

— Sposób użycia noża przez oskarżonego był taki, że wybrał on takie swoje zachowanie, które stwarzało największe zagrożenie dla pokrzywdzonego, było to zagrożenie nawet utraty życia — mówił prok. Tomasz Milewski. W ocenie prokuratury, kwota zadośćuczynienia też jest właściwa. (PAP)

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Rak #3115579 27 sie 2024 14:28

    To jest chore żeby napadnięty musiał się bronić w sadzie że skaleczył napastnika! Bandzior ma większe prawa niż napadnięty? Przed napadem powinien się martwić że ktoś może się skutecznie bronić a on może ucierpieć! A jaki on wyrok dostał za to że napadł nastolatka? Obawiam się że żaden.... Pogoda dla przestępców ... W jakim kraju my żyjemy?!

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz