Policja zatrzymała mężczyznę podejrzewanego o zabójstwo w gminie Rozogi

2024-08-24 08:07:55(ost. akt: 2024-08-24 08:10:49)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

W sobotę rano policja zatrzymała mężczyznę podejrzewanego o piątkowe zabójstwo w jednej z miejscowości w gminie Rozogi. Według prokuratury był uzbrojony. Posesję, na której przebywał, przez ostatnie kilkanaście godzin zabezpieczali policjanci.
Policjanci weszli na posesję w sobotę (24 sierpnia) po godz. 5 i zatrzymali przebywającego w jednym z budynków mężczyznę. Asp. szt. Rafał Jackowski z warmińsko-mazurskiej policji nie chciał informować o szczegółach.

Zaznaczył jedynie, że podczas zatrzymania nikt nie został ranny.

— Policjanci przede wszystkim byli skupieni na tym, aby bezpiecznie zatrzymać tego mężczyznę i zabezpieczyć cały teren do momentu jego zatrzymania — dodał.

Potwierdził, że na posesji znajdowały się zwłoki innego mężczyzny. Na miejscu pracują teraz policjanci pod nadzorem prokuratora.

O tym, że na terenie jednej z posesji w gminie Rozogi leży ciało mężczyzny, policja została powiadomiona w piątek ok. godz. 14. Na miejscu okazało się, że jest tam również domniemany sprawca. Policja podawała, że zna tożsamość tej osoby.

Według RMF FM 52-letni napastnik wszedł na teren jednej z posesji i oddał strzały w kierunku 47-latka, trafiając go w głowę. Na widok policji miał ukryć się w budynku. Policja nie potwierdziła dotąd, czy taki był przebieg zdarzenia. Informowała jedynie, że trwają czynności zmierzające do zatrzymania sprawcy zdarzenia.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski mówił PAP w piątek wieczorem, że na terenie posesji rzeczywiście znajduje się uzbrojony mężczyzna i osoba, do której oddano co najmniej jeden strzał z broni palnej, i która "prawdopodobnie nie żyje".

Przekazał też wtedy, że policja otoczyła posesję i próbuje prowadzić negocjacje z podejrzewanym. Zaznaczył jednak, że mężczyzna ten nie podejmuje prób kontaktu z policyjnymi negocjatorami i nie daje się przekonać. Dlatego - ze względów bezpieczeństwa - prokurator i funkcjonariusze nie mogli wejść na teren posesji.

— Ta sytuacja tak długo trwała, ponieważ chcieliśmy to zakończyć w sposób bezpieczny, i tak, żeby nikt inny już nie ucierpiał — powiedział Jackowski.

Zaznaczył, że miejsce, gdzie znajdował się mężczyzna, było odgrodzone i zabezpieczone przez policję. Dodał, że policjanci pilnowali, żeby nie mógł on opuścić tego terenu i nie zagrażał nikomu innemu, ale też, żeby nie dostały się tam osoby postronne.

PAP/pw.