Dezinformacja na wojnie

2024-08-23 14:50:48(ost. akt: 2024-08-23 14:58:06)
Wojna na Ukrainie trwa już pond 900 dni. To oczywiście krwawa wojna na froncie — ale to też walka w mediach, głównie z tzw. fake newsami, czyli dezinformacją i celowym manipulowaniem danymi. A w tym przypadku specjaliści uważają, ze można mówić wręcz o „produkcie dedykowanym”.
Szyte na miarę

W tym przypadku ów produkt dedykowany to przede wszystkim propagandowe przekazy, oparte na pozornie wszechstronnej analizie, uwzględniającej rzekomo polskie realia życia, fragmenty części tragicznej historii kraju oraz specyfikę polskiego społeczeństwa. Kanałami, którymi posługują się rosyjscy propagandyści, chcąc dostać się do świadomości Polaków, są głównie platformy społecznościowe, zwłaszcza X, czyli dawny Twitter. Skutek jest taki, że polski Internet codziennie zalewany jest informacjami mającymi na celu wywołanie fałszywego wrażenia na temat przyczyn i przebiegu konfliktu, przeznaczonych dla polskich odbiorców.
Analiza tych przekazów pokazuje, że wyraźnie wytyczono kilka kierunków, które w polskiej opinii publicznej mają zasiać strach i zwątpienie, wzbudzić poczucie zagrożenia i zniechęcić ludzi do pomagania ofiarom wojny. Reakcje na nie i ich późniejsze powielanie wskazują, jak wielu polskich internautów często nie zdaje sobie sprawy, że sensacyjne doniesienia, plotki i często pozornie bezstronne wpisy, które czytają na platformach społecznościowych — a następnie bezkrytycznie lajkują lub udostępniają — w rzeczywistości są produktem rosyjskiej machiny propagandowej, rozpowszechnianych następnie za pośrednictwem powiązanych z nimi jawnych lub ukrytych źródeł.

Bronią, której używa w tej walce Rosja, jest dezinformacja — zmanipulowane komunikaty tworzone przez kremlowskich propagandystów w celu budowania fałszywego obrazu rzeczywistości w świadomości polskich odbiorców.

Propaganda kremlowska od samego początku inwazji na Ukrainę posługiwała się narracjami uniwersalnymi, adresowanymi do międzynarodowej opinii publicznej. Sfabrykowane materiały powstają po to, by zaciemnić prawdziwy obraz wojny, przedstawić działania Rosji jako operację pokojową i Rosję jako wyzwoliciela Ukrainy spod obcych wpływów. Do tego dochodzi ciągła próba prowokowania konfliktów w społeczeństwach (w oczach Moskwy oczywiście) wrogich Rosji oraz systematyczne podważanie znaczenia i wartości instytucji demokratycznych.

Narracja 1: „Ukraiński uchodźca to szkodnik”

I tak powstają komunikaty adresowane do konkretnego odbiorcy — oczywistym celem rosyjskich propagandystów jest podsycanie konfliktu polsko-ukraińskiego.

Od początku wojny polski Internet jest więc bombardowany treściami mającymi na celu zmylić Polaków. Takie komunikaty tworzą atmosferę strachu — przecież w stosunkowo krótkim czasie w Polsce pojawiło się prawie 4,5 miliona uchodźców. Celem takich fałszywych wiadomości jest szerzenie niepokoju w związku z masowym napływem osób uciekających przed wojną i ma na celu zasianie obaw o pogorszenie bezpieczeństwa i sytuacji społeczno-gospodarczej Polaków.

I to m.in. dlatego w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę w polskim Internecie zaczął krążyć wpis, że „polskie dzieci wyrzuca się ze szpitali onkologicznych, żeby zrobić miejsce dzieciom ukraińskim”. Źródłem tych doniesień był „sąsiad”, którego czteroletni syn został wypisany ze szpitala. Polskie władze szybko zdementowały tę fałszywą wiadomość, przekaz uległ zmianie, a wpisy zaczęły mówić o szerszym rzekomym priorytecie leczenia uchodźców w polskich szpitalach i klinikach.

Kolejne dni wojny przyniosły nowe warianty tej narracji, istotnej z punktu widzenia stosunków polsko-ukraińskich. Pojawiły się np. anonimowe historie o rzekomym traktowaniu uczniów ukraińskich priorytetowo w polskich szkołach. Inne wpisy sugerowały, że pomoc ukraińskim uchodźcom odbywa się kosztem Polaków, a Ukraińcy korzystają z preferencyjnego dostępu do transportu i instytucji kulturalnych. W wiadomościach głoszono, że uczniowie i studenci byli wyrzucani z akademików, by zrobić miejsce sąsiadom zza wschodniej granicy, czego skutkiem były kolejki w urzędach i instytucjach publicznych.

Narracja 2: „Przez Ukraińca nie mam pracy”

Na platformach społecznościowych szczególnie mocno propagowana jest też narracja, że Ukraińcy zastąpią Polaków na polskim rynku pracy. Kluczowa kwestia jest taka, że polscy pracodawcy otrzymują dotacje na zatrudnianie Ukraińców. Autorzy narracji szybko przeszli od ogółu do konkretu — zaczęły pojawiać się publikacje, które nie tyle nakreślały możliwe zagrożenie, ile przytaczały „żywe” przykłady. Wskazano konkretne firmy, które dokonują rzekomych zwolnień grupowych w celu uzupełnienia kadrą złożoną z Ukraińców.

Kiedy polski rząd ogłosił na początku kwietnia, że uchodźcy otrzymają numer PESEL, dzięki czemu będą mogli m.in. korzystać z usług cyfrowych, reakcja rosyjskiego aparatu dezinformacyjnego była natychmiastowa — sieć została zalana doniesieniami, że Ukraińcy otrzymają polski obywatelstwo — i że celem operacji było pozyskanie nowych wyborców dla partii rządzącej. Jednocześnie powstała narracja, że ludzie, którzy uciekli z Ukrainy przed wojną, nie byli uchodźcami, a przesiedleńcami.

Kiedy pod koniec marca 2022 r. polski bank centralny ogłosił, że uruchomi system wymiany hrywny na złoty, reakcja Kremla była natychmiastowa. Platformy społecznościowe zostały zalane skandaliczną informacją, że wymiana ma odbywać się w stosunku 1:1. Część internautów, nie czekając na faktyczny kurs wymiany (który wynosi około 0,14 zł za 1 hrywnę), ubolewała, że rząd i Narodowy Bank Polski podejmują szkodliwe działania w zakresie polityki pieniężnej.

I tak już od ponad 900 dni — rosyjska propaganda prowadzi tzw. komunikację sondującą, polegającą na umieszczaniu w Internecie nieprawdziwych informacji, których celem jest wzbudzenie emocji, wywołanie złości i niechęci do Ukraińców wśród określonych grup społecznych, które mogą być bardziej podatne na takie doniesienia lub czuć się zagrożone, m.in. pacjentów, osób korzystających z pomocy społecznej czy bezrobotnych.

Większość tych doniesień nie opiera się na faktach, ale na emocjach, a ich celem jest sianie niechęci, a nawet nienawiści do Ukraińców, wprowadzenie chaosu i pogłębienie wewnętrznych podziałów w polskim społeczeństwie.

W tej sytuacji bezcenne jest uświadomienie polskim internautom i użytkownikom platform społecznościowych, że bezkrytycznie powielając tego typu narracje, nieświadomie stają się narzędziem w rękach rosyjskich propagandystów. Ostatnio często obserwuje się taką reakcję na poziomie społecznym.

Ciąg dalszy, niestety, nastąpi…

Magdalena Maria Bukowiecka
Korzystałam ze strony fake-hunter.pap.pl oraz bbc.co.uk.

Wydawca ,,Gazety Olsztyńskiej” Grupa WM dzięki Polskiej Fundacji Narodowej właśnie rozpoczęła prace nad nowym projektem. Jego celem jest przeciwdziałanie dezinformacji, która przez lata utrwalała zniekształcony wizerunek Polski przez rozpowszechnianie zmanipulowanych faktów historycznych, negatywnie wpływających na dobre imię Polski i Polaków na świecie. W najbliższym czasie będziemy prezentować artykuły, ale także audycje w których poruszymy ważne kwestie dotyczące tuszowania i fałszowania prawdy historycznej. Zapraszamy do lektury, ale też do czynnego udziału w naszej akcji! Na zgłoszenia od wolontariuszy czekamy pod adresem: kontakt@wm.pl

Projekt dofinansowany ze środków Fundacji ,,Polska Fundacja Narodowa”.

Obrazek w tresci