PAWEŁ MIŁOSZEWSKI: Przede mną dużo ciężkiej pracy. Chcę nadać drużynie należyty charakter [ROZMOWA]

2024-08-23 07:58:20(ost. akt: 2024-08-23 09:24:21)

Autor zdjęcia: archiwum KKS Granica Kętrzyn

Wiosna w wykonaniu kętrzyńskiej Granicy nie wyglądała tak, jak chcieliby tego kibice i sami piłkarze. W nowy sezon IV ligi drużyna weszła z nowym trenerem, nowymi zawodnikami i nowymi nadziejami. Pierwsze mecze pokazały, że łatwo nie będzie, ale kibice wciąż wierzą w ten zespół. Wiary w możliwości swoich piłkarzy nie traci też trener Paweł Miłoszewski, który opowiedział nam o sytuacji w drużynie.
— Jest Pan już trenerem drużyny od ponad 1,5 miesiąca. Jak Pan widzi to wszystko, co obecnie otacza klub? W jakiej sytuacji zastał Pan zespół i jak to dalej się potoczyło?

— Przejmując drużynę na pewno miałem wiele wątpliwości w związku z tym, że miałem już jakiś pogląd na to, jak drużyna wyglądała pod koniec sezonu. Tak naprawdę wyniki, jakie osiągała w tamtym momencie już mówiły o pewnym problemie, jaki zastałem gdy objąłem drużynę.
W pierwszym mikrocyklu tygodniowym zderzyłem się z dużym brakiem kadrowym podyktowanym różnymi sprawami. Podjąłem się bardzo trudnego wyzwania z racji tej, że klub przejąłem w lipcu. Okno transferowe na nowych piłkarzy było tak naprawdę już zamknięte z racji tej iż znaczna większość już porozumiała się z danym klubem w czerwcu. Za bardzo z drużyny juniorów nie było kogo wybrać ponieważ juniorów w tamtym momencie po prostu nie było.
Po wykonaniu ogromnej ilości telefonów do zawodników (głównie młodzieżowców) udało się nakłonić do treningów naszych perspektywicznych piłkarzy. W kolejnych mikrocyklach zaczęli się oni pojawiać. W międzyczasie zawodnicy, którzy w okresie czerwcowym zrezygnowali z gry w naszym klubie zmienili swoją decyzję i również przybyli do klubu, żeby jednak rozpocząć przygotowania z nami. Bardzo mnie to zmotywowało. W tym samym czasie udało się pozyskać kliku zawodników z lokalnych klubów, którzy grali na poziomie ligi okręgowej i byli zawodnikami wyróżniającymi się. Nikt po nich z 4 ligi nie sięgnął, co pewnie jest też dowodem na to, że ci zawodnicy tez muszą przywyknąć do gry w tej lidze. 4 liga jest dość znaczącym przeskokiem między okręgową.

— Czy okres przygotowawczy był Pana zdaniem dobrze przepracowany?
— Na pewno ten okres był trudny dla piłkarzy jak i dla mnie z dwóch powodów. Pierwszy to bardzo ciężka praca na treningach realizowana przez zawodników. Drugi był taki, że na tamten moment mecze sparingowe były tylko trzy z przeciwnikami wybranymi niezależnie ode mnie, gdyż sparingpartnerów ustala się w okresie najpóźniej wczesnoczerwcowym. To jest również nasza bolączką, przez którą pierwsze mecze ligowe nie idą po mojej myśli.

Ciąg dalszy tekstu pod zdjęciem

Obrazek w tresci

— Jaki jest w takim razie Pana pomysł na najbliższy czas?
— Wspomniałem już, że na pewno będę dążył do tego, żeby jak największa ilość zawodników lokalnych (młodzieżowców) wróciła do gry w klubie. Jednocześnie chcemy spróbować powalczyć w lidze o jak najwyższą lokatę.
Wiem, że przede mną dużo ciężkiej pracy. Jednak zawodnicy dają z siebie wszystko na meczach, jak i na treningach. Nie zamykam się na pozyskiwanie utalentowanych piłkarzy z okolic, jednak chciałbym w perspektywie czasu odbudować zaufanie piłkarzy do własnych umiejętności i wejść na ścieżkę zwycięstw oraz nadać drużynie należyty charakter, jak i mentalność.

— Czy w obecnym czasie borykacie się z problemami typu kontuzje itd.?
— Mamy tak naprawdę jeden uraz zawodnika, który jest naszym młodzieżowcem. Liczę na to, że wróci do dyspozycji od następnej rundy. Jednak problemy kontuzji to nie wszystko, co dziś nam doskwiera. Są to również problemy z cotygodniową dyspozycją piłkarzy. W drużynie może i nie ma za dużo "mundurowych", ale są i to też rodzi wiele problemów. Jednym z nich jest na pewno brak Piotrka Błedowskiego, który niestety z powodu obowiązku w służbie nie może być z nami, czy to w mikorcyklu treningowym czy, co najgorsze, w meczach ligowych. Ten stan ma się zmienić w kolejnych miesiącach. Mamy również innych zawodników, którzy również przez służbę nie są w stanie cyklicznie uczestniczyć w treningach czy wspomnianych meczach, co też jest kolejnym powodem do zmartwień trenera. Reasumując - sytuacja jest dość trudna, ale motywacją są ogromne starania moich zawodników na treningach, jak i w meczach. To światełko w tunelu jest widoczne i w niedalekiej przyszłości powinno być coraz jaśniejsze.