MOPR odnalazł drugą z łodzi, która zatonęła w Niegocinie
2024-08-16 13:08:21(ost. akt: 2024-08-16 13:18:00)
Ratownik MOPR odnalazł w jeziorze Niegocin drugą z zatopionych w lipcowym szkwale łodzi; nurkowie zeszli pod wodę i potwierdzili, że jest to właśnie ten poszukiwany jacht — poinformował prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR) Jarosław Sroka.
Od poniedziałku (12 sierpnia) policjanci i strażacy szukali w Niegocinie łodzi, które poszły na dno w czasie silnego szkwału, który 28 lipca przeszedł przez mazurskie jeziora. Jedną łódź, na której zatonął mężczyzna, namierzono w okolicach Wyspy Miłości. Drugiej łodzi, na której żeglowało małżeństwo (oboje utonęli) nie udało się odnaleźć. Na czas długiego weekendu policjanci i strażacy przerwali poszukiwania.
Prezes MOPR Jarosław Sroka poinformował w piątek PAP, że ratownik tej formacji i zarazem przewodnik wędkarski Damian Doda w czwartek odnalazł drugą z zatopionych łodzi.
— Łódź jest zatopiona w zupełnie innej części jeziora Niegocin. Nie na wschodnim jego krańcu, jak sądzono, ale na zachodnim — podał Sroka. Dodał, że łódź jest zatopiona na 14 metrach.
Sroka powiedział, że o miejscu odnalezienia łodzi już została poinformowana policja. Potwierdziła to oficer prasowa policji w Giżycku Iwona Chruścińska.
Przed rozpoczęciem poszukiwań policjanci i ratownicy przyznawali, że odnalezienie w Niegocinie, który ma 2,6 tys. ha powierzchni zatopionej łodzi, o której zupełnie nic nie było wiadomo, to jak szukanie igły w stogu siana.
— Damian Doda wykazał się nadzwyczajnym wyczuciem, można powiedzieć, że zadziałał mu siódmy zmysł. Nasi nurkowie zeszli pod wodę i potwierdzili, że to poszukiwana łódź — powiedział Sroka.
Nurkowie nagrali film, który będzie instruktarzem dla innych nurków. Na razie nie jest on powszechnie dostępny. PAP zapoznała się z tym nagraniem, widać na nim m.in. nazwę łodzi. Jacht nie wygląda na uszkodzony, nie jest też zamulony. W miejscu, gdzie osiadł na dnie jest kompletnie ciemno, nurkowie nagrali film przy użyciu lamp doświetlających łódź.
Łodzie - zarówno ta odnaleziona przez policję w okolicach Wyspy Miłości, jak i ta odnaleziona w czwartek przez Dodę na zachodnim krańcu Niegocina - będą wyciągane z wody w obecności biegłego sądowego. Łodzie te są dowodem w sprawach prowadzonych w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci ludzi, którzy utonęli w lipcowym szkwale. Postępowania te prowadzi giżycka prokuratura. Pierwsza w łodzi, jak wcześniej zapowiadano, ma być podejmowana z dna 22 sierpnia.
W niedzielę 28 lipca przez mazurskie jeziora przeszedł gwałtowny wiatr o sile do 12 stopni w skali Beauforta. Na jeziorze Niegocin wywróciła się wówczas łódź, z której ratownikom MOPR udało się uratować kobietę, ale jej partner zmarł. Łódź, na której płynęły ofiary wypadku, zatonęła - ten jacht jako pierwszy został odnaleziony w okolicach Wyspy Miłości.
Dzień po nawałnicy na wschodnim brzegu jeziora odnaleziono ciało kobiety, a kolejnego dnia – mężczyzny. Okazało się, że żeglowali na innej łodzi, która też zatonęła - to tę łódź odnalazł Doda.
Jezioro Niegocin jest trzecim pod względem wielkości po Śniardwach i kompleksie Mamr. Ma 2,6 tys. ha. Jego dno nie jest równe – na środku jest duża mielizna, a największa, sięgająca 40 metrów głębina znajduje się w pobliżu giżyckiego portu. Średnia głębokość Niegocina to ok. 10 metrów.
Źródło: PAP/red./sj
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez