Mniej bezrobotnych, mniej ofert pracy. Jak jest na Warmii i Mazurach

2024-08-18 16:00:00(ost. akt: 2024-08-16 13:41:28)

Autor zdjęcia: pixabay

W kraju 5 proc., na Warmii i Mazurach 7,6 proc. Tyle wyniosła według szacunków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec lipca tego roku. Niższe bezrobocie w lipcu było po raz ostatni w 1990 roku.
Dam pracę, zatrudnimy pracowników — takie ogłoszenia coraz częściej można spotkać na płotach czy drzwiach wielu firm. Jeszcze niedawno rzecz nie do pomyślenia, dziś to już nic zaskakującego, że pracodawcy w taki najprostszy sposób szukają pracowników. Bo coraz trudniej o ręce do pracy, a bezrobocie jest na rekordowo niskim poziomie, co potwierdzają dane za lipiec.

5 proc. w kraju

Według szacunków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w lipcu stopa bezrobocia rejestrowanego w kraju wyniosła 5 proc. Niższe bezrobocie w lipcu po raz ostatni było w 1990 r. — wtedy stopa bezrobocia wyniosła 3,8 proc., jednak rosła stopniowo z każdym kolejnym rokiem. Obecne 5 proc. to tyle, co w lipcu ubiegłego roku, ale 0,1 pkt proc. więcej niż w czerwcu tego roku.

Z informacji resortu rodziny i pracy wynika, że dalej najlepsza sytuacja na rynku pracy była w Wielkopolsce, gdzie stopa bezrobocia wyniosła 2,9 proc., Śląsku (3,6 proc.) oraz Mazowszu i Małopolsce (4,1 proc.). Natomiast najgorsza na Podkarpaciu, gdzie bezrobocie wyniosło 8,3 proc., Warmii i Mazurach (7,6 proc.) i w Świętokrzyskiem (7,3 proc.).

Na koniec lipca w urzędach pracy zarejestrowanych było 766,4 tys. osób pozostających bez pracy. I w porównaniu z lipcem zeszłego roku mniej jest mniej osób bez pracy niż przed rokiem. Według wstępnych danych MRPiPS to o 16,1 tys. osób mniej. Jednak, porównując tegoroczny lipiec do poprzedniego miesiąca, mamy wzrost o 4,2 tys. osób.

W lipcu 2024 roku pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 94,2 tys. wolnych miejsc pracy i aktywizacji zawodowej. To o 3,2 tys. więcej niż w lipcu ubiegłego roku, ale też o niemal 4 tys. mniej niż w czerwcu tego roku. Obecnie najwięcej pracowników poszukują m.in. branża związana z produkcją oraz branża budowlana.

Jak jest w regionie?

Jak wygląda regionalny rynek pracy? Statystyki pokazują, że Warmia i Mazury już od dłuższego czasu nie są ostatnie, gdy chodzi o poziom bezrobocia, ale jeszcze daleko nam do średniej krajowej. Jednak stopa na poziomie 7,6 proc., a więc na takim samym poziomie co w poprzednim miesiącu, to bardzo dobry wynik.

— Stopa bezrobocia w skali województwa jest najniższa w historii — podkreśla Wojciech Krztoń, wicedyrektor ds. rynku pracy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie. — Na koniec lipca w urzędach pracy w naszym województwie było zarejestrowanych 35 637 osób, to o 46 osób mniej niż w czerwcu i 2446 osób mniej w porównaniu do lipca ubiegłego roku — dodaje.

Liczba bezrobotnych zmniejszyła się w 9 powiatach, a największy spadek procentowy nastąpił w powiecie piskim o 3,3 proc., to jest o 55 osób, powiecie węgorzewskim o 2,8 proc. (o 15 osób) i powiecie giżyckim o 2,3 proc. (o 28 osób).
Jednak w 12 powiatach bezrobocie lekko wzrosło, a największy skok procentowy nastąpił w powiecie szczycieńskim o 4,6 proc., to jest o 19 osób.

Bezrobocie zarówno w regionie, jak i w kraju, jest zróżnicowanie geograficznie. W czerwcu (nie ma danych za lipiec) najniższe było w Olsztynie (2 proc.), powiecie iławskim (3,9 proc.) i powiecie olsztyńskim (5,8 proc.), najwyższe zaś w powiatach: bartoszyckim (15,4 proc.), kętrzyńskim (15 proc.) i braniewskim (13,8 proc.).

Trzeba też pamiętać, że rynek pracy na Warmii i Mazurach charakteryzuje się dużą sezonowością. Zwykle od marca, kwietnia jest więcej ofert pracy, bo więcej rąk do pracy potrzebuje budownictwo, rolnictwo czy branża turystyczna, a po sezonie, w okresie jesiennym, liczba ofert maleje i rośnie liczba osób rejestrujących się w urzędach pracy. I trzeba się liczyć, że podobnie będzie w tym roku.

Biznes niepewny

W lipcu w regionie było 2719 ofert pracy, to o 886 mniej niż w czerwcu, i aż o 1023 oferty mniej niż w lipcu 2023 roku. Liczby mają to do siebie, że można je również zestawiać w zależności od efektu, który chcemy osiągnąć. Ale nie sposób nie zauważyć niepokojącej tendencji, jaką jest spadek ofert pracy. Jest ich mniej niż w czerwcu, a to pokazuje, że w gospodarce mamy stan wyczekiwania. Pracodawcy, niepewni przyszłości, nie tworzą nowych miejsc pracy i koncentrują się na utrzymaniu już obecnych. Ta niepewność biznesu bierze się choćby z rosnących kosztów pracy. Od 1 lipca minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło do 4300 zł brutto, a stawka godzinowa — do 28,10 zł. A od stycznia przyszłego roku, według zapowiedzi, minimalna płaca ma wzrosnąć do 4626 zł brutto. Z jednej strony każda podwyżka płacy cieszy tych, którzy dostają minimalne wynagrodzenie, nie mówiąc już od dodatkowych milionach do budżetu państwa z tytułu wyższych podatków. Ale nie jest na rękę pracodawcom, którzy muszą ponosić wyższe koszty zatrudnienia pracownika.

Na razie jednak dane Eurostatu potwierdzają bardzo dobrą sytuację na polskim rynku pracy. Według metodologii, którą stosuje Eurostat (w swoich analizach uwzględnia osoby w wieku od 15 do 74 lat, GUS zaś od 18 lat do wieku emerytalnego), stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła w Polsce 3 proc. — to dwukrotnie mniej niż w całej UE. Niższe bezrobocie niż u nas było tylko Czechach (2,7 proc.).

Andrzej Mielnicki