Głupi błąd czy wojna hybrydowa? Mieszkańcy Olsztyna padli ofiarą dezinformacji
2024-08-14 12:00:15(ost. akt: 2024-08-14 12:03:31)
Mieszkańcy nie tylko Warmii i Mazur, ale całej Polski już nie raz przekonali się, jak szkodliwa może być dezinformacja. W tym przypadku może być ona wyjątkowo krzywdząca.
Kilka dni temu, Gazeta Olsztyńska zdecydowała się opisać wydarzenia, które miały miejsce na al. Warszawskiej w Olsztynie, porównując je z "popularnym" nagraniem, na którym autorka przedstawia historię 35-letniego mężczyzny pobitego 19 lipca przez grupę mężczyzn pochodzących zza wschodniej granicy.
Powodem tego pobicia miało być zwrócenie uwagi agresorom, by ci nie obrażali naszych rodaków, którzy pomagają im w trudnej sytuacji. W nagraniu padają też słowa, że mężczyźni skakali po głowie olsztynianina doprowadzając tym samym do jego śmierci w szpitalu.
Gazeta Olsztyńska skontaktowała się z olsztyńską policją i prokuraturą i prawda okazała się nieco inna.
Bójka faktycznie miała miejsce, ale ofiarą padł 36-letni Mariusz J. zaatakowany przez dwóch napastników.
— Po zdarzeniu pokrzywdzony wrócił do miejsca zamieszkania — wskazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Rzecznik potwierdził również, że zdarzenie miało miejsce 19 lipca, a pokrzywdzony zmarł w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie dokładnie dwa dni później.
— 23 lipca 2024 roku przeprowadzona została sekcja zwłok Mariusza J. Według wstępnej opinii lekarza medycyny sądowej brak jest podstaw do przyjęcia, aby istniał bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy śmiercią pokrzywdzonego a zdarzeniem z 19 lipca — wyjaśnił Brodowski.
Jeszcze tego samego dnia zostało wszczęte śledztwo, a funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie ustalili dane i zatrzymali dwóch mężczyzn. Okazało się, że napastnicy nie pochodzą zza wschodniej granicy, a są obywatelami Polski. Mężczyźni usłyszeli już zarzut m.in. dokonania pobicia.
Czy mieszkańcy Olsztyna padli ofiarą dezinformacji?
— To jest bardzo poważna rzecz, dlatego że takie fikcje w przestrzeni medialnej pojawią się systematycznie, nie tylko w Polsce, ale również na całym świecie. Wydaję mi się, że to trzeba interpretować jako część wojny hybrydowej, którą prowadzi Rosja — prof. dr hab. Marek Melnyk z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Jak wskazuje profesor nie wiadomo jaka jest prawda. Należałoby zbadać czy nagranie było prowokacją czy głupim błędem.
— Intuicja podpowiada, że w tej okoliczności, jaka jest teraz, a więc obecność uchodźców z Ukrainy w Polsce, gdzie wśród Polaków występuje już lekkie zmęczenie tej sytuacji to jest to część wewnętrznych sporów politycznych, dlatego tego typu wypowiedzi trzeba zawsze interpretować na korzyść naszych wrogów, czyli teraz Federacji Rosyjskiej — dodaje profesor.
— Trzeba też zwrócić uwagę na to, jak my Polacy łatwo wierzymy w takie rzeczy. Po dwóch latach takie informacje oddziałują społecznie, a będą tylko narastały — wskazuje prof. Melnyk.
Co z autorką nagrania?
Konto, z którego wypłynął filmik zniknęło.
— W zakresie tej publikacji prokuratura podjęła pewne kroki zmierzające do ustalenia autora publikacji — przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez