Takiej akcji nie było na Mazurach od lat. Poszukiwania zatopionych łodzi

2024-08-12 14:00:00(ost. akt: 2024-08-12 14:12:05)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Strażacy i policjanci rozpoczęli poszukiwania dwóch łodzi zatopionych podczas lipcowego silnego szkwału w jeziorze Niegocin. Takiej akcji w ostatnich latach na Mazurach nie było.
— Na prośbę policji w poniedziałek (12 sierpnia) rozpoczynamy badanie jeziora Niegocin przy użyciu sonaru — powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej Grzegorz Różański. Dodał, że działaniami na wodzie będzie dowodziła policja.

— Przy użyciu m.in. drona policjanci wytypowali pięć miejsc, które w pierwszej kolejności chcą sprawdzić sonarem. Mamy nadzieję, że te miejsca są dobrze wytypowane, że uda nam się odnaleźć zatopione jachty — powiedziała oficer prasowa policji w Giżycku Iwona Chruścińska.

Przyznała, że takiej akcji poszukiwawczej jeszcze na Mazurach nie było. Dotychczas zwykle policja szukała ciał osób, które się utopiły, a gdy na dno szły łodzie, to przeważnie byli świadkowie i miejsca te od razu oznaczano na mapach. Tym razem policja nie ma żadnych wskazówek co do miejsc, w których mogą się znajdować dwa zatopione jachty.

— Będzie to trochę jak szukanie igły w stogu siana. Ale się nie poddajemy, szukamy — podkreśliła policjantka.

Łodzie są potrzebne do wyjaśnienia przyczyn zgonu ludzi, którzy się utopili. Śledczy chcą też wiedzieć, czy łodzie były sprawne technicznie.

W niedzielę 28 lipca przez mazurskie jeziora przeszedł gwałtowny wiatr o sile do 12 stopni w skali Beauforta. Na jeziorze Niegocin wywróciła się wówczas łódź, z której ratownikom MOPR udało się uratować kobietę, ale jej partner zmarł. Łódź, na której płynęły ofiary wypadku, zatonęła.

Dzień po nawałnicy na wschodnim brzegu jeziora odnaleziono ciało kobiety, a kolejnego dnia – mężczyzny. Okazało się, że żeglowali na innej łodzi, która też zatonęła.

— Jedyna wskazówka, jaką mamy w przypadku łodzi, na której płynęło małżeństwo, które się utopiło, jest taka, że płynęli z Rydzewa w stronę Giżycka — powiedziała Chruścińska.

Policjanci zaangażowani w szukanie zatopionych jachtów podzielili jezioro Niegocin na kwadraty i nad wyznaczonymi obszarami latali dronem. Przy dobrej widoczności i przejrzystości wody wprawne oko może dzięki obrazowi z drona dostrzec w wodzie obiekty do 10 metrów głębokości – tak policjanci wytypowali pięć miejsc, które będą sprawdzali z udziałem strażaków.

— Wszystkie te miejsca są w pobliżu Wyspy Miłości. Nie wykluczamy, że tam mogą być obie zatopione łodzie — powiedziała Chruścińska.

Wyspa Miłości, zwana też Grajewską Kępą, to największa wyspa na Niegocinie. Znajduje się we wschodniej części jeziora, gdzie dobijały fale podczas lipcowego szkwału. Właśnie w tej części odnaleziono ciała małżeństwa, którego łódź jest teraz poszukiwana.

Jezioro Niegocin jest trzecie pod względem wielkości po Śniardwach i kompleksie Mamr. Ma 2,6 tys. ha. Jego dno nie jest równe – na środku jest duża mielizna, a największa, sięgająca 40 metrów głębina znajduje się w pobliżu giżyckiego portu. Średnia głębokość Niegocina to ok. 10 metrów.

Policja prosi o kontakt wszystkich, którzy widzieli w czasie lipcowego szkwału, jak toną łodzie. Informacje od świadków mogą ułatwić poszukiwania.
PAP/red.